Archiwum maj 2005


maj 31 2005 For Sis.
Komentarze: 5

Sis, to dla Ciebie:

 

„(...)tracąc grunt pod nogami staraj się znaleźć kawałek suchego lądu. Nawet gdy jest najgorzej masz przecież w sobie mądrość i siłę, która cię ocali(...)”.

 

Lato zapowiada się różowo, na świat i w słońce będę patrzeć przez zielone (różowych nie było) okulary. Tylko ta sesja... ale przeżyję.

 

A czasem boję się, że mam za dobrze... (tfu, tfu, tfu!!!)

 

alexbluessy : :
maj 29 2005 Latam.
Komentarze: 15

Chcesz mnie taką, jaką jestem. Uczysz mnie jak siebie akceptować, jak w zgodzie z sobą żyć.

LATAM. Przy Tobie, dzięki Tobie. Kocham Cię, nie wyobrażam sobie jak to mogłoby być bez Ciebie (tfu tfu tfu), nie pamiętam już jak to było przed Tobą. Dajesz mi słonko każdego dnia, nawet kiedy Cię przy mnie nie ma, a ja chciałabym żebyś był cały czas. I tylko czegoś mi brakuje, ale Ty nie dowiesz się na razie czego.

Tak miało być najwidoczniej Kochanie, tak miało być.

 

alexbluessy : :
maj 27 2005 Merci, że jesteś!!!
Komentarze: 14

Zaniedbując wielkich filozofów czwartek spędziłam na grillowaniu (z Kantem, choć bardziej z Esiem i znajomymi), a dzisiaj też nie za wiele zrobiłam. Egzamin w poniedziałek w samo południe.

 

Pojechaliśmy do esiowej babci. Było cudownie, słoneczko, zieleń, świeże powietrze. Strasznie sympatyczna atmosfera. Była babcia, my byliśmy i Ukochanego rodzice. Nawet ś.p. dziadkowi zostałam „przedstawiona”, cokolwiek to miało znaczyć.

Zasnęłam spokojna w ukochanych ramionach, obudziłam się wcześniej i patrzyłam jak mój panicz kochany jeszcze łapie trochę snu. BŁOGO!!! Potem wspólne śniadanie i na zieloną trawkę przed dom.

 

A w drodze powrotnej:

E: Nie gniewasz się, ze tak się zajmowałem samochodem?

Ja: Nie, przecież jak ma się dziecko to trzeba się nim zajmować, prawda?

E: Ha, ha prawda...

 

(Jakiś czas później)

Ja: Dziękuję za ten wyjazd...

E: Ja tobie też, cieszę się, że byłaś tam ze mną. Do jutra Skarbie.

Ja: Cmok, cmok...

 

Tylko biegającego na tej cudnie zielonej trawie Szkrabka mi brakowało. Rodzinna ze mnie kobieta i w roli pani domu czułabym się doskonale. Ale chyba sobie jeszcze poczekam...

 

Na razie tylko Rumunia się zbliża. Jutro wpłacamy pierwszą ratę, a jedziemy 16 lipca. Już się nie mogę doczekać.

 

SZCZĘŚLIWA JESTEM CHOLERNIE, chyba nie muszę po raz kolejny tego powtarzać, prawda??? Tylko, że mnie to przepełnia, wypływa ze mnie... Nie wierzę, nie wierzę, już zapomniałam,  że Esio to chłopak z Internetu.

 

Esio to Esio, pojawił się i został. Boże, jak CUDNIE!!!

 

alexbluessy : :
maj 24 2005 Ulubione...
Komentarze: 14

Byłam u ulubionego fryzejra, założyłam ulubiony sweter, a jutro Ukochany zrobi nam ulubiony budyń.

 

alexbluessy : :
maj 23 2005 Bo warto.
Komentarze: 9

Lubię poniedziałki, ten mi się wyjątkowo dobrze zaczął. Najpierw telefon, że będzie praca (tu wielki ukłon w stronę mojej sis), potem znalazłam super ofertę i wygląda na to, że będziemy z Esiem wylegiwać się na nad czarnomorskiej plaży, podziwiać malowane klasztory w Constancy i szukać hrabiego Draculi. Bo najprawdopodbniej zmieniamy kierunek i ruszamy do RUMUNII!!! A zawsze tak bardzo chciałam tam pojechać, już nie mogę się doczekać.

Nawet egzamin z historii Rosji nie wydaje się taki straszny, mam w sobie porzeczucie, że jakoś będzie (czyt. dobrze będzie). Jakąś euforię mam w sobie. I kto mówił, że marzenia się nie spełniają??? Tylko nie można odkładać ich na później :o)

Na obiad pyszne krokiety, które wczoraj upichciliśmy z Ukochanym i do tego czerwony barszczyk. Potem wykład z historii literatury, a wieczorem spotkanie z książką prof. Bazylowa.

 

Uśmiech proszę!!! Warto wierzyć, przecież słońce wstaje każdego dnia!!!

 

alexbluessy : :