Archiwum styczeń 2007


sty 29 2007 Wieczorem.
Komentarze: 1

...A jego dotyk mnie elektryzuje, a jego ciało zawsze tak bezpiecznie pachnie...

Za dwa tygodnie jedziemy na narty. Komórkę zostawiam w domu. Żeby się nie denerwować, żeby nie myśleć co tutaj.

Jutro, w pracy, szefowa pewnie znowu coś znajdzie "że nie tak, jak powinno", "nie tak, jak chciała". Powoli mam dość, zaczynam się męczyć, zaczyna mi być tam źle. Powoli rodzi się we mnie pojęcie "mobbing". Choć póki co to za duże słowo. To nie jest praca zespołowa, w grupie, wspólna, że razem coś tworzymy. To jest praca "dla niej" i obawa, że coś będzie nie tak.

W końcu tupnę nogą.

Chyba nie chcę tam zostać. A mogło być tak fajnie...

Dobranoc.

alexbluessy : :
sty 27 2007 Raport weekendowy.
Komentarze: 2

To, że moja szefowa na własne życzenie nie ma weekendów to nie znaczy, że inni też mają nie mieć. Nie zamierzam brać pracy do domu, nie zamierzam pojawiać się w biurze w weekend. W domu ma być dom. I nic więcej. Ma być Ukochany, ma być Kociątko, mamy być MY dla siebie tylko.

Tymczasem zżymam się bo zaraz muszę wyjść do biura bo szefowa nie miała czasu zeby  poprawić raport projektu. Raport, który wysłałam jej 2 stycznia.Od 2 stycznia nie miała czasu (albo jej się nie chciało) na sprawdzenie. I nieważne, ze w międzyczasie wysyłałam jej ten nieszczęsny raport kilka razy - tak, dla przypomnienia. To nie, ona musi na ostatnią chwilę - w środę najpóźniej pismo musi być w Warszawie. I ja teraz mam rzucić wszystko i jechać to poprawiać.  A szefowa jeszcze mówi, że "ona też nie ma weekendu". To ona, to jej życie. Ja mam swoje.

Mam jeszcze jeden egzamin i pracę do napisania.

Wrr..

alexbluessy : :
sty 25 2007 Zimową porą.
Komentarze: 1

No i przyszła pani Zima... Tylko dlaczego drogowcy znowu zaspali? Ukochany utknął na autostradzie bo tir wywrócił się na plecy... Do pracy chyba dzisiaj nie dojedzie. Dwóch jego kolegów też nie bo utknęli wszyscy trzej. Hm, może gdybym nie dzwoniła, że na drodze 35 są złe warunki i nie zdecydowali się jechać A4 to już by byli na stanowiskach...

A ja siedzę sobie w ciepłym biurze. Herbatka rozgrzewa, radio gra. A oni tam marzną... Hm, no ale Ukochany jeszcze tylko kilka dni i na dwa tygodnie idzie na urlop, zima zdąży się skończyć do jego powrotu. Pocieszające to trochę. Na luzie sobie na narty skoczymy.

Padam na pysk za przeproszeniem. Dziś zaliczenia, jutro egzamin, ostatni 5 lutego. Potem 3 tygodnie wolnego. Super. Potrzebny mi ten odpoczynek jak nie wiem co. Wczoraj miałam siłę tylko wejśc do domu i zasnęłam nad talerzem kolacji. Ech... Dziś pewnie będzie podobnie...

 

alexbluessy : :
sty 23 2007 Znad biurka...
Komentarze: 1

...nareszcie chwila spokoju. Telefony wykonane, maile wysłane. Raport sporządzony. Poprawki do plakatu też dostarczyłam grafikowi. Koleżanka prosi o datę podpisania umowy z Eurodeskiem, druga o pomoc w znalezieniu wolontariuszy z językiem niemieckim (może ktoś z Was by chciał? Jeśli tak proszę o maila, wyślę niezbędne informacje. Tylko rzecz się dzieje we Wrocławiu - uprzedzam). Znowu koleżanka numer jeden prosi o jakieś teleofny (dzisiaj pracuje w domu, nie ma dostępu do danych z biura). W sumie to dobrez - jestem sama, nikt mi nie przeszkadza. I jeszcze dostałam pismo, że założą nam wideo-domofon. Jupi, już nasza klatka straszyć nie będzie i młodzieży po informację lepiej się będzie przychodziło.

Przede mną kolokwium z gramatyki historycznej (98% ludzi z roku nie wie o co w tym chodzi), to jakieś dziwactwo kompletne. Potem bój z babką na proseminarium - mój wstęp do pracy ma zaledwie dwie strony. Tylko, że kto mądry stan badań zaczyna od wstępu? Przeciez oczywiste jest, że wstępy pisze się na końcu.  No, ale cóż... I jeszcze we wstępie nie mogę napisać tego, co potem w rozwinięciu będę pisać... Jakaś paranoja.

Zakręcona jestem. Czuję, że nie wyrabiam. Muszę wyjechać. Muszę zdać sesję byle na tróje i jadę na narty. Już rozmwiałam z szefową, da mi wolne na odespanie bez problemu. A ja śmignę na jakieś polsko-czeskie stoki.

Z Ukochanym zapisujemy się na basen i przechodzimy na dietę. Od lutego. Dość jedzenia niezdrowego zarcia typu pizza i makaron z sosem ze słoika. Od lutego jakieś suróweczki, jogurciki, sałatki piękności i młodości. Do tego sport i będzie ekstra.

Dobra, wracam do pracy...

Pozdrawiam.

alexbluessy : :
sty 22 2007 Biurowe olśnienie.
Komentarze: 0

... Zadzwiwiające, co może przyjść do głowy w biurze. Pomiędzy edycją dwóch listów, które wyglądają tak samo, ale różnią się zasadniczo. Jeden trzeba wysłać do Marszałka, drugi przygotować na przyszłoponiedziałkową sesję Dolnośląskiego Parlamentu Dzieci i Młodzieży. I jeszcze papier firmowy auaktualnić o honorowy patronat pani Kurator Oświaty. O, i zaproszenie przygotować i rozesłac do partnerów. I jeszcze spotkania z wolontariuszkami o 16tej...

... No właśnie. I pomiędzy tym wszystkim przyszło mi do głowy, że warto by zapisać się na basen (kroki już poczyniłam i dowiedziałam się tu i ówdzie o karnety i wejścia pojedyncze), dobrze też byłoby zapisać się na jakiś fitness czy cuś. Tylko o ile basen z Ukochanym, o tyle fitness czy cuś już niekoniecznie. Póki co zapisałam się na przyszły piątek na baezpłatny, próbny zabieg metodą Bailine czy coś takiego. Znalazłam ulotkę w skrzynce i pomyślałam "why not???". Zobaczymy cóż to za wynalazek.

Pozdrawiam znad biurowej klawiatury.

 

alexbluessy : :