Archiwum marzec 2005, strona 1


mar 20 2005 Trzy pytania.
Komentarze: 13

Wyszłam z sali załamana, wczoraj zamiast patrzeć w mapę i powtarzać zabytki „na trasach” poszłam na imprezę.

 

Trzy pytania: powitanie grupy w Górach Świętokrzyskich, opracowanie 2-dniowej wycieczki po Podlasiu i sytuacja awaryjna: część turystów awanturuje się, że mięso w restauracji było niedopieczone.

 

Masakra...

 

A teraz??? Nie wierzę, ale czekam na oficjalne dokumenty nadające mi państwowe uprawnienia do wykonywania zawodu pilota wycieczek!!!

 

Chyba wypada postawić szampana... /ale najpierw popłaczę żeby emocje opadły/

 

 

alexbluessy : :
mar 19 2005 Wow...
Komentarze: 10

Chances are you’ll find me

somewhere on your road tonight

seems I always end up driving by

ever Since I’ve known you

it just seems you’re on my way

all the rules of logic don’t apply

 

I long to see you in the night

Be with you till morning lights

 

I remember clearly

how you looked the night we met

I recall your laughter and your smile

I remember how you made me feel – so at ease

I remember all your grace, your style

 

And now you’re all I long to see

You’ve come to mean so much to me

 

Chances are I’ll see you

Somewhere in my dreams tonight

You’ll be smiling like the night we met (…)

 

 

Puszka Żywca owstążeczkowana już czeka na wieczór...

 

................................

 

/Ku swojemu zaskoczeniu część teoretyczną egzaminu o nadanie uprawnień pilota wycieczek zdałam bez większych problemów. Jutro część praktyczna. Się będzie działo...

Ukochany ugotował mi pyszny, pożywny obiadek, teraz ogląda posiedzenie komisji śledczej, wieczorem wychodzimy... Wow/

 

 

 

alexbluessy : :
mar 18 2005 Dziecko.
Komentarze: 17

Chciałabym mieć dziecko.

 

Wiem, że byłabym dobrą matką. Maleństwo byłoby kochane i miało wszystko, czego by potrzebowało. Choć nie ma go nawet w zdawkowych rozmowach, nie mówiąc już o planach czy czymkolwiek takim to już je kocham.

 

Chciałabym mieć dziecko. Tylko, że nie mogę sobie na nie na razie pozwolić – za dobrze wiem, jak było ze mną. Choć byłam dzieckiem chcianym, kochanym i jak na ‘82 rok to miałam dużo. Tylko podstawową rzecz miałam w ilościach okrojonych. Miałam tatę pnącego się po szczeblach kariery naukowej, robiącego doktorat na Uwr. i mamę studiującą dziennie (!) w Warszawie. Codziennie rano wsiadała w autobus i jechała 60 kilometrów na cały dzień na uczelnię... Jej malutka Oleńka zostawała z dziadkami...

 

Moje maleństwo będzie miało tatę i mamę na miejscu, przy sobie, na wyciągnięcie malutkich rączek.

 

A w ogóle to ze mnie jest strasznie domowa kobieta. Lubię jak obiadem w domu pachnie (ta, a od tygodnia na chipsach i puddingach żyję), jak z piekarnika ciasto rozsiewa zapach do każdego kąta. Lubię jak jest wszystko na swoim miejscu, czysto i pachnąco. Bo lubię też sprzątać, prać i prasować, a nade wszystko gotować i piec własnie. I sprawia mi to cholerną radość... (dlatego specjalizację wybiorę translatoryczną, żeby w domu pracować...).

 

I wiem, że kiedyś się spełnię w takiej roli właśnie...

I tęsknię do tego, doczekać się nie mogę...

 

/Chyba mi na mózg się coś rzuciło... Choć kto wie.../

 

 

 

 

alexbluessy : :
mar 18 2005 Nocą, gdy nie śpię.
Komentarze: 11

Nie mogłam zasnąć, nie wiem przez ile przewracałam się z boku na bok i nawet bezpieczny zapach esiowej koszulki nie pomógł.

Słyszałam pociągi, tramwaje, samochody sunące gdzieś przed siebie. Przez głowę przemykały z prędkością błyskawicy myśli – części nawet już nie pamiętam, a może nie chcę???

 

W każdym razie zdałam sobie sprawę, ze jestem zazdrosna. I że chyba wydrapałabym oczy każdej, która bardziej jakoś chciałaby zbliżyć się do Esia. Mojego Esia.

 

Wyobraźnia zaczęła łączyć jakieś nie łączliwe fakty i popadłam w paranoję, nie jedną, nie dwie. A przecież zza ściany, od Ł., dobiegała muzyka całkiem dobrze sprzyjająca zasypianiu.

 

Chciałabym zasnąć, przespać cały dzień i obudzić się jutro jak już będzie po wszystkim.

 

A najchętniej to wsiadłabym w pierwszy lepszy pociąg i pojechała gdzieś. Najlepiej do Sopotu...

 

alexbluessy : :
mar 17 2005 Moje imię.
Komentarze: 13

Słucham Noviki, nadgarstek nacieram stymulującą pałeczką AVONu z kategorii grapefruitowo-imbirowej. Od razu robi się słonecznie. Maj, czerwiec... Słońce... Zieleń... I tylko Esia brak...

 

Ale w tym roku będzie inaczej. On nie wyjedzie. Będziemy pływać gondolą po Odrze, słońce wysoko i mocno będzie świeciło i uśmiechy będzie wysyłało.

 

Mam ochotę gdzieś z nim uciec. Gdzie nie sięga wzrok i gdzie nie znajdzie nas nikt. I wypić z nim czerwoną Sophię, i przytulić. Tak mocno. POCZUĆ.

 

Więcej nic.

 

................

 

W głośnikach już nie tylko Novika. Dołączam piosenki z esiowej playlisty. Te, które były tłem podczas pierwszej mojej u niego wizyty. Te, które jakoś tak bardzo mi się kojarzą z pierwszym okresem naszej znajomości, a przy których tamten czas powraca. No i Dido – Angielka, której namiętnie słuchałam, kiedy Ukochany był w Londynie, kiedy wewnętrzne katusze przeżywałam (syjamska sis wie najlepiej), a której muzyka pozwalała jakoś mi się utrzymać i nie upaść.

Ten jego wyjazd ciągle we mnie siedzi, a to już rok minął przecież. Wystarczy jakieś, najmniejsze nawet, skojarzenie czy przypomnienie a do mnie to wraca...

 

Aż mi się oczy zaszkliły. Już taka jestem głupio romantyczna i sentymentalna. Ehhh...

 

A imię moje obsesja... A obsesja mieszka w mieście gotyckich słoni.

 

I już.

 

alexbluessy : :