Archiwum styczeń 2007, strona 1


sty 21 2007 Hmmm... Zmęczenie.
Komentarze: 2

Zaspana jestem. Osttanio ciągle chodzę niedospana. Być może ma to związek ze zblizającą się sesją i moją świadomością, że nic nie robię w jej kierunku. Inna rzecz, że praca mnie pochłania. Właśnie - praca. Praca, która mi się szalenie podoba, w której chciałabym zostać, a jednak w perspektywie mam jej zmianę. Bo nie stać mnie na wolontariat. Jestem za stara i mam jakieś tam swoje plany... A nie będę pracować za mniejszą kasę, niż mam teraz, a tak się skończy jeśli Miasto Wrocław się naszym Centrum nie zaopiekuje finansowo. Bo choć lepsze zarabiać takie pieniądze niż żadne i zdobywać doświadczenie, pani w OFE powiedziała mi, że od sumy 820 złotych nie ma nawet jak składek odprowadzić w miarę normalnych. Dlatego muszę zacząć rozglądać się za czymś innym.

Poza tym to sen  z powiek spędza mi sesja. Niby tylko 2 egzaminy, ale jakoś tak kiepsko je widzę. Zwłaszcza literaturę. Chociaż jeśli rok temu zdałam u faceta, który jest kilkakrotnie bardziej strsazny i wymagający od "tegorocznej" babki to nie mam się czego bać. Babka jest z tyhc, którzy wpisują trzy jeśli się cokolwiek wie bo nie chce jej się przychodzić i przeprowadzać poprawki. No, ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. I tak mam nadzieję, że może po sesji uda nam się z Ukochanym wyjechać na 3-4 dni na narty. Bo śnieg podobno się zbliża.

I jeszcze wczoraj zapomniałam o imieninach Ukochanego. Mimo, że obchodzimy je tylko we dwoje to jakoś tak głupio i nieprzyjemnie. Bo zawsze pamiętam, kilka dni przed już myślę co ugotuję, co sprezentuję. A wczoraj... Szkoda gadać, mimo, że on mówi, że nic się nie stało to jakoś tak dziwnie mi. Bo prawdę mówiąc, gdyby w piątek koleżanka nie złożyła Ukochanemu życzeń to bym dat nie skojarzyła.... Ale wiem, że to ze zmęczenia... Najchętniej to bym cały czas spała...

Ale wyjdę zaraz z domu, na króciutki spacer. Potem zorbimy sobie z Ukochanym pizzę na obiad i będzie nam błogo i leniwie...

Pozdrawiam.

alexbluessy : :
sty 18 2007 O poranku.
Komentarze: 3

... Smażę naleśniki. Żeby po powrocie do domu nie myśleć, że jeszcze coś na obiad trzeba zrobić. Co prawda jest jeszcze Ukochany, ale dzisiaj moja kolej bo ja wracam do domu pierwsza. Myślę, że to dobry układ - kto pierwszy, ten robi. Nie wiem tylko co do tych naleśników. Mam trochę surówki jeszcze, do tego może sałatkę dorobię z białego sera, kukurydzy i majonezu.

Hm, może E. ma rację, że jestem spokojniejsza bo nie mam czasu myśleć i wymyślać "co by było gdyby". Zdrowiej jest po porstu. Żyjemy sobie razem i jest pięknie. A wczoraj jeszcze na wieczorku wróżb organizowanym przez jedno z kół naukowych z naszego instytutu wyszedł mi ślub w tym roku. Właściwie czemu nie? I choć to tylko wróżba, jeśli połączyć ją z rozmowami jakie ostatnio toczymy z Ukochanym, kto wie...

Dzisiejszy dzień zapowiada się aktywnie. W pracy mam do wysłania kilka maili, potem szukanie bieżących informacji co się dzieje we Wrocłaiwu dla młodzieży. W samo południe idziemy z szefową na spotkanie do Urzędu Marszałkowskiego żeby poprosić uprzejmie pana Marszałka co by wziął patronat nad naszym Centrum. I jeszcze do dziekanantu muszę podjechać w godzinach pracy bo przecież dziekanat dla studentów wieczorowych i zaocznych, którzy w większości pracują, czynny jest od 10 do 14, no w czwartki od 12 do 16. Muszę odebrać swoją kartę egzaminacyjną bo przecież pani nie mogła mi jej wydać razem z innymi skoro nie doniosłam świstków z dowodami wpłat. Kurde, nie może sobie tego sprawdzić? Pracuję od 8 i nie bardzo mogę i mam czas żeby jeździć do niej. A po pracy biegnę od razu na zajęcia i nie mam czasu. Szkoda, że wysłac pocztą nie można.. Ale cóż, pani chce widzieć ksero i oryginały. Wrrr...

Zaraz skończę z naleśnikami. Jeszcze Kociątko trzeba przygotować na cały dzień bez właścicieli. Oporządzić kuwetkę, dać jedzonka, wymienić wodę. Hm, właściwie pierwsze co robię po wstaniu to oporządzam Kociątko. Zaraz potem parzę kawę dla Eśka i siebie, robię nam kanapki. I dzień się zaczyna...

Dzień dobry!

 

 

 

alexbluessy : :
sty 13 2007 Potęga.
Komentarze: 1

Internet to potęga. Trzy lata temu Ukochany mnie w nim (bądź niej) znalazł...

Przed chwilą skończyłam oglądać "Samotność w Sieci". Film mnie nie porwał , ani nie uwiódł. Przy książce płakałam, marzyłam. Na filmie myślałam, kiedy się skończy. W ogóle nie jest adaptacją "Samotności" JLW. Lepiej zeby oryginał pozostał w formie drukowanej.

Ukochany śpi, zaraz się wtulę w niego. Wcześniej wyślę mu urodzinową kartkę. Nieważne, że jutro wstanie i dostanie śniadanko - grzanki, jakie lubi najbardziej - polędwica drobiowa, żółty ser i chilli, wszystko na bagietce,  i kawę z dużą ilością mleka. Nie ważne, że jutro wieczorem pojedziemy świętować. Chcę mu wysłać kartę. Bo nagle uświadomiłąm sobie, jak bardzo jest mi z nim Dobrze, jak Bezpiecznie i Ciepło. Że chcę z nim być, obok zasypiać i razem się budzić. I tak jest każdego dnia... Tylko w codzienności czasem się zapomina...

Miłość to potęga...

Dobranoc.

alexbluessy : :
sty 07 2007 Szczęście Twoje ma imię!
Komentarze: 1

U mnie ciągle to samo. Jestem szczęśliwa. Nieprzytomnie. Z każdym dniem bardziej. I wygląda na to, że w niedalekiej przyszłości marzenia zaczną się spełniać...Kurde, aż płakać mi się chce i jakoś nie umiem opisać swoich myśli... Tyle się ich kłębi.

Aż prosi się, żeby przytoczyć "Martynę" JLW:

„tylko przy nim czuła się naprawdę bezpieczna. Będą uczyli się mówić. Jeśli on nadal będzie chciał. Tak, jak mówił ojciec: na początku było słowo. Literka po literce. Wyraz po wyrazie. Zdanie po zdaniu. Aby dojść do tego najważniejszego. Bo Miłości uczymy się całe życie.”           

„(...)miłość jest wtedy, kiedy chcesz z kimś przeżywać wszystkie cztery pory roku. Kiedy chcesz z kimś uciekać przed wiosenną burzą pod osypane kwieciem bzy, a latem zbierać z tym kimś jagody... i pływać w rzece. Jesienią robić razem powidła i uszczelniać okna przed wiatrem. Zimą – pomagać przetrwać katar i długie wieczory, a gdy już będzie zimno, rozpalać razem w piecu(...)”

 

To omnie. O nas... 

 

W pracy czas leci jak zawsze syzbko, choć nie mogę się jakoś dogadać z koleżanką od kilku dni. Przez to tracę ochotę na robienie czegokolwek i czuję się źle. Szykuje się rozmowa na temat dokładnego podziału obowiązków. Nie lubię być zaskakiwana, a tak się ostatnio zdarza coraz częściej. Licencjat też w powijakach, nauka do sesji też. A chcę egzmainy zdać przed terminem bo być może w lutym Ukochany porwie mnie do Holandii albo na nary gdzieś. A już teraz wiem, że wczesną jesienią lecimy do Turcji. Razem, tak jak chciałam.

 

Pozdrawiam w Nowym Roku. Spełnienia marzeń i dużo dużo sukcesów i radości.

O.

 

alexbluessy : :