sty 25 2004

Chwile zatrzymane błyskiem flesza...


Komentarze: 0

Aniele!!! Jak Ci się podobał film??? Ja użyłabym takich przymiotników: dziwny, brutalny, pobudzający, intrygujący. Siedziałam jak na szpilkach. Nawet się zbulwersowałam jego brutalnością i krzykliwością (???). Teraz się nie dziwię oburzeniu krytyki i publiczności. I oczywiście fanów Moniki Bellucci. Zaraz po premierze, albo nawet jeszcze przed nią nagłówki włoskich i francuskich gazet pytały: „Monica, co ty zrobiłaś???”. Nie dziwię im się. W końcu grać przez kilkanaście minut ofiarę gwałtu to nie lada wyzwanie. A ta znana i świetna aktorka po zakończeniu zdjęć zażyczyła sobie stworzenie takiej samej sukienki w jakiej została „zgwałcona”. Rola Alexandry (!!!) to rola tak różna od roli Maleny. A jak myślisz, Eljot, do jakiej konwencji można „Nieodwracalne” przypisać? Na pewno jakiś dramat. Thriller? Bo ja wiem??? Chyba raczej nie.... Na pewno coś psychologicznego. W zasadzie fabuła zwyczajna. Dwóch facetów - przyjaciół i kobieta. Piękna kobieta. Jeden ex i jeden obecny. Impreza, kłótnia z facetem, wcześniejszy powrót do domu. Przejście przez ciemny tunel. Spotkanie niewyraźnego, naćpanego typa. Gwałt. Śpiączka. W każdym innym filmie to byłby dopiero wstęp. Ale nie u Gaspara No’go. Te wszystkie wątki składają się na trwający niewiele ponad godzinę film. Obrazy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Często obraz jest rozmazany. Najciekawszym zabiegiem jest jednak to, że film oglądamy od końca. To, co winno być na początku widzimy na końcu. Trzeba to zobaczyć. Warto.

Irrversible (Nieodwracalny). Ponieważ czas niszczy wszystko. Ponieważ pewne czyny są niepowetowane. Ponieważ człowiek jest jak zwierzę. Ponieważ wola zemsty jest naturalnym instynktem. Ponieważ największe zbrodnie nie są karane. Ponieważ miłość jest jak źródło życia. Ponieważ ostrzeżenia nie zmieniają biegu rzeczy. Ponieważ czas objawia wszystko. (źródło: onet.pl)
Pozostając w temacie czasu. Dziś, jak już pewnie zauważyłeś, zrobiłam sobie dzień odpoczynku. Odpoczynku od wszystkiego, a przede wszystkim od nauki. Co prawda G. mnie zagadnęła czy sesja już mi się skończyła, i trochę mnie tym rozbiła (przybiła). Bo przecież ja tak naprawdę to nie wiem jeszcze jak taka sesja wygląda. Tyle co z opowiadań taty i studiujących znajomych. Chciałabym poczuć ten klimat, tą atmosferę... Eh!!! Prawda, będę jeszcze jakoś poprawiać to głupie 3+ ze słownictwa, ale dokładnie kiedy to nie wiem. Muszę mieć jak najlepsze wyniki.  To mój cel. Tak samo jak dostanie się na etnologię (o ile uruchomią kierunek) albo niderlandystykę (tak, tak, tak!!!!). Chyba, że los spłata mi figla (ale to byłoby podłe) i wyląduję na astronomii albo fizyce (nie, nie, nie!!!). W końcu jakieś uwarunkowania genetycznie pewnie posiadam... A w grudniu 2004 zdaję certyfikat CAE i wyjeżdżam. To już postanowione. Ty, oczywiście lecisz ze mną. Bez Ciebie Eljot, mój Aniele, się nie ruszam. Dobra. Zostawiam smutny dla mnie temat. W Dniu Nicnierobienia postanowiłam obejrzeć zdjęcia. Powrócić do tych kilku chwil zatrzymanych fleszem. Ale kiedyś wyglądałam, co??? Boki zrywać!!! Bo dzieckiem to byłam ładnym nie chwaląc się – nawet bardzo ładnym. Potem coś się ze mną stało. A w końcu przerodziłam się w ... „Całkiem Ładną Dziewczynę” – tak to nazwijmy. Ale od początku.

Zaczęliśmy od albumu ze zdjęciami z okresu niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa. Mojego, tudzież P. -mojego kochanego brata. Z tego, co zdążyłeś się pewnie zorientować, to jest to jedyny album gdzie tylko na co poniektórym zdjęciu pojawia się mój tata. Smutno mi z tego powodu. Ale co mam zrobić. Przecież ja się prawie bez ojca wychowałam. P. też. Tata pracował dużo na zagranicznych uniwersytetach, często wyjeżdżał. A my zostawaliśmy z mamą albo z dziadkami. Chyba dlatego nie mam wielu wspomnień z dzieciństwa związanego z moim tatą. Mój brat też nie. Oczywiście miałam to, czego nie mieli moi rówieśnicy. Zabawki, ubrania, słodycze przywiezione z Belgii, Włoch albo Londynu. Ale czy to jest w stanie zastąpić ojca??? Zdecydowanie nie!!! Ale chyba znowu odeszłam od tematu. W tym albumie oprócz zdjęć z dzieciństwa są też te z czasów szkoły podstawowej. Jak ja wtedy wyglądałam!!! Lepiej tego nie wspominać! Nie mów o tym Eljot nikomu, dobrze? Babski sylwester w 8 klasie, gdzie wszystkie cztery (K., M., G. i ja) przebrałyśmy się za będące na topie wtedy Spice Girls. Fajnie się to teraz wspomina. W następnym albumie zatrzymałam chwile z pierwszych lat liceum. Szkolne wycieczki (2 na cztery lata nauki). Szkolne imprezy. Wakacje w Darłówku, Łebie, u dziadków. Święta i zimowe ferie spędzane u rodziców mamy... Z rozrzewnieniem je wspominam. Chyba zdjęć z wakacji i świąt mam najwięcej. Wcale mi to nie przeszkadza. W przedostatnim albumie obejrzeliśmy zdjęcia z ostatniej klasy liceum. A więc też te ze studniówki. Popatrzyłam na nas – 31 bab. Wszystkie roześmiane, wymalowane, wystrojone... Nasi studniówkowi partnerzy już mniej zadowoleni. Może faceci nie przepadają za robieniem im zdjęć??? Jak myślisz Eljot, jak to jest??? Zaraz za nimi zdjęcia z pomaturalnych wakacji. Głównie z Warszawy. I okolic. A potem... Potem studniówka pana D. Nie mogę udawać, że tych zdjęć tam nie ma. Przecież to fragment mojej biografii. W pewnym sensie nawet jakiś fragment historii. I w końcu ostatni album. A raczej potężna, zielona księga ozdobiona wizerunkiem kwiatka. Tutaj ukryłam ostatnie 2-3 lata swojego życia. Są więc zdjęcia z Tour Salonów w Poznaniu, zdjęcia z wycieczek do Kórnika i Rogalina. Międzynarodowe Targi Turystyczne w Berlinie i „berlińskie krajobrazy”. Są święta u dziadków i sylwestrowe „Last Minute u Mariana”. Jak te wszystkie chwile wspominam to się uśmiecham. Zauważyłeś, że kiedy doszliśmy do fotek z imprezy pt.: „Pożegnanie przed Wakacjami” to się roześmiałam na cały głos. Ale miałyśmy wtedy z K. (siostrą P.) fazę. Ale fajnie było... To w oglądaniu zdjęć lubię najbardziej. Jestem Berlinie, aby zaraz przenieść się do Ogrodów Branickich. Warszawa, a po chwili wrocławski Rynek. Niesamowite...

Chwile zatrzymane błyskiem flesza...

Mam też kilka setek slajdów. Ale na nich tata utrwalił moje bardzo, bardzo wczesne dzieciństwo i swoje podróże służbowe. Znaczy miejsca, które odwiedził. Londyn, Triest, Edynburgh, Bonn... Zazdroszczę mu tego. Odkąd przeniósł się do B-stoku już nie jeździ na zagraniczne występy. Publikuje prace naukowe i udziela się na forum województwa. Pewnie niedługo kraju. Jemu to wystarczy. Kocha uczyć. Nie mam takiego daru przekazywania wiedzy, a tatę prawie co roku studenci uznają najlepszym wykładowcą na wydziale. Dumna z niego jestem. Może, mi ta duma trochę wynagradza stracone dzieciństwo... Choć na pewno nie do końca. Pamiętasz, Aniele to czarno-białe zdjęcie, na którym przy stole siedzi mój tata??? A zauważyłeś co było napisane po drugiej stronie??? Zdjęcie zostało zrobione ! stycznia 1980 roku. Rodzice chyba nawet nie byli jeszcze zaręczeni. Mama napisała: „To jest pan Zbigniew H******** pijany, rozmyślający o mojej rywalce fizyce”. „Ta” fizyka zawsze była rywalką. Dla mamy, a potem dla mnie w zasadzie też.  Nie wiem jaki P. ma stosunek do tego. Ale z moich dotychczasowych obserwacji wynika, że on też ma szansę zostać „mózgiem narodu”. Jeśli w wieku 16 lat bierze się za czytanie o strukturze fizyki... I’m impressed. Chociaż ja mu od jakiś 10 lat wróżę karierę lekarza. No, może jeszcze poświęcić się muzyce – ma przecież predyspozycje ku temu. Cokolwiek z tych rzeczy wybierze i tak narodowi służyć w jakiś sposób będzie.

To by było tyle na dzisiaj... A nie! Wcale nie! Czemu nic nie mówisz??? Nie wkurzyłeś się jak Ci film przerwano??? Pewnie, że się wkurzyłeś. Ja też. A może nawet bardziej bo nie mam takiej anielskiej duszy jak Ty. Przecież pan K. nie patrząc na to, że opis na gg brzmiał: „„Nieodwracalne” – oglądam strasznie brutalny film. Będę miała koszmary” wziął się i włączył. Normalnie się zirytowałam w tym momencie. A jak wiesz to bardzo źle. Pytał czy może mi książkę jutro odnieść. W takim momencie!!! Co za wyczucie czasu! Stanęło na tym, że jutro (o ile pan K. nie zapomni) między 15 a 16 powinnam swoją „Samotność w Sieci” mieć z powrotem. Na koniec powiedział, że nie powinnam sama oglądać strasznych filmów. To mu powiedziałam, że po pierwsze to nie straszny tylko BRUTALNY, a po drugie zapytałam skąd wie, że sama oglądam. A on mi na to, że przecież  napisałam „oglądam”, a nie „oglądamy”. To ja mu na to, że przecież gg jest moje. A on przyznał rację i się rozłączył. Ale się śmiałeś Eljot. Biedny pan K. Pewnie głupio mu się zrobiło... Trudno. Chociaż może ja też powinnam być milsza... Kurcze, Aniele mój, teraz będę to przez resztę wieczoru rozpamiętywać. Chyba, że się stanie coś, co zajmie moją uwagę. Niech się tak stanie. Użyj swoich anielskich mocy. Plizzzzzzz Eljot, plizzzzzz!!!!!

Teraz już naprawdę kończę. Trzymaj się ciepło. do jutra!!! Papa.

alexbluessy : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz