sty 17 2005

Egzotyka.


Komentarze: 10

Mogłabym zaśpiewać o tym jak to jest być kobietą i cierpieć co miesiąc, ale tego nie zrobię. Po pierwsze Janusz L. Wiśniewski z większym polotem i delikatnością opisał to, co się z babami dzieje, po drugie musiałabym być (prze)bardzo subiektywna. Dobrze, że jest Ibuprom i czekolada mleczna Wedla (a od wczoraj miało nie być żadnych słodyczy). Dobrze, że jest kadzidełko o zapachu The MOON i saksofon Kenny’ego G. z gitarą Carlosa Santany do spółki.

Szkoda, że nie ma Esia, który mógłby przytulić, zrobić herbatki i pomasować bolący brzuch. Esio będzie jutro, mam nadzieję, że z czerwonym winem. Zapach The MOON zapanuje w pokoju, włączymy jakiś film... Jak powiedział Wojciech Młynarski: „Nie trzeba wiele by wieczór się rozwinął – wystarczy, że się uśmiech tli i w kieliszku wino”.

...postanowiłam urządzić swój pokój (dotąd w barwach jasnego drewna) bardziej w stylu orientalnym, na modłę feng shui (ale w granicach). Zaraz po sesji zabieram się do dzieła – zacznę od pięknej, skrzypiącej szafy z orzechowego drzewa, która stoi w piwnicy. Będę potrzebowała 30 wkrętów, śrubokrętu i silnych, esiowych ramion ;o). Potem jakieś dodatki w stylu orientu i będzie wspaniale – romantycznie i jakoś tak... na pewno inaczej. 

Już bym chciała żeby było jutro. I to nie tyle z powodu przyjechania po mnie Esia, ile z powodu łaciny. Jutro mam szansę dostać zaliczenie do indeksu. O ile oczywiście napiszę 2,5 kartkówki – co jest absolutnie wykonalne pod warunkiem, że od za moment siądę na tyłku i będę tak siedzieć (ucząc się pilnie rzecz jasna) do wieczora, a jutrzejsze przedpołudnie poświęcę na powtórkę. Szkoda tylko, że nienajlepiej się czuję, i samopoczucie raczej na koncentracje korzystnie nie wpływa. (Najgorsze, że rozpoczęcie Witaminkowej Kuracji znowu się odwlecze. Że też ta Natura lubi płatać figle i nie da się na nią wpłynąć... Skąd ja miałam wytrzasnąć aptekę w niedzielę w okolicach 23 wieczorem??? Wrrr...).

... o dziwo, dostrzegam jakieś pozytywy i wydaje mi się, że nawet sprawnie łacina pójść powinna. To co by losu nie kusić zmykam do notatek. Też, żeby jutro wyjść z Instytutu w dobrym humorze i wieczór żeby mógł się rozwinąć. No to pa.

alexbluessy : :
kobieta zamężna
18 stycznia 2005, 08:25
pełen relaks - coraz bardziej o tym marzę
17 stycznia 2005, 21:22
styl orientalny...>? zapowiada sie ciekawie. Mam nadzieje ,że poinformujesz nas o rezultatach swojej i Esia pracy :)
17 stycznia 2005, 20:55
nie no nikt Cię tak nie zrozumie jak druga kobieta jeśli o to chodzi, ja tak miałam, ze te babsie sprawy naszły mnie na studniówce u kumpla i mam z tego powodu wyrzuty sumienia, bo nie mogłam się bawić na najwyższych obrotach, a przecież nie będę mu marudzić jakto mnie brzuch boli.. więc wiem o czym mówisz,. Ja też tak mam, ze chce mi się słodkiego,a najlepsze było by połączenie, czekolada, cola i jakiaś komedia romantyczna z happy-endem
17 stycznia 2005, 18:43
3mam kciuki!:* a co do bólu...też tego nie znoszę...
Pocahontas
17 stycznia 2005, 18:05
Powodzenia zatem ... a meble to też mam zamiar zmienić częściowo przynajmniej na razie ...
*~~Sweetheart~~*
17 stycznia 2005, 17:54
Ach..te nasze babskie sprawy:)jeszcze kilka miesięcy temu cierpiałam tak jak Ty...teraz hormoniki biore i jest ok...troszke sie tyje i te niezbyt przyjemnie wizyty u doktora...ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:)
paulita
17 stycznia 2005, 17:15
no papapa:)
Sabine
17 stycznia 2005, 15:08
Dziekuje za rade... Zapytam jutro o ta ksiazke :)
17 stycznia 2005, 13:50
Czekolada? Też dzisiaj wsunęłam, haha. Od razu lepiej. :D
o_t_e
17 stycznia 2005, 13:38
...na szczescie przy ost takich bólach... był przy mnie mój mezczyzna.. glaskał pleckach.. calowal w czolko.. szkoda tylko ze takie dni wyrywaja cenne chcile z ukochana osobą... dasz rade niedlugo przejdzie... polecam nospe.. w dawce forte...

Dodaj komentarz