lut 25 2004

I will survive!!!


Komentarze: 4

Eljot odpowiedz mi na jedno proste pytanie. Nie rób takiej miny. Jesteś Aniołem, tak??? Moim Aniołem, right??? Dlatego pytam Ciebie. Słuchaj Eljot powiedz mi taką rzecz – wyjaśnij może raczej. Dlaczego na tym pokopanym świecie jest tak, dzieje się tak... Nie, wróć. Dlaczego na tym świecie nic się nie dzieje bez przyczyny. Dlaczego wszystko działa na zasadzie naczyń połączonych??? Myślałam, że mnie to nie dotyczy. A jednak. Eljot, no bo zobacz Aniele. Gdyby nie to, że poprzestawiały mi się godziny, spóźniłam się na zajęcia, w wyniku czego wcale na nie poszłam. W zamian za to postanowiłam odwiedzić babcię. I tak miałam tam iść bo musiałam oddać mojej kuzynce A. płyty. Ledwie weszłam babcia zaczęła podniesionym głosem mówić, że jestem nieodpowiedzialna, że ona zaraz zadzwoni do moich rodziców, że może grozić mi niebezpieczeństwo itd. Wściekłam się, zostawiłam płyty i wybiegłam. Bo nie pozwolę się traktować tak, jakbym nie umiała samodzielnie i rozsądnie myśleć. Wkurza mnie, kiedy ludzie myślą, że lepiej wiedzą co jest dla mnie dobre. A babci chodziło o Z. i naszą Internetową Znajomość. Drogą nie ważne jaką dowiedziała się o kwiatkach i chciała mnie przestrzec. Że mogę być wykorzystana itd. Ja nie mogłam tego gadania słuchać i wybiegłam. Bez pożegnania nawet. W przypływie nagłych emocji napisałam do Z. sms-a, czego zaraz pożałowałam. Wysłałam więc następnego i e-maila na dokładkę. Tylko czy coś wyjaśnię... o to jest pytanie. Poczekamy, zobaczymy. W związku ze sprzeczką (raczej kłótnią) z babcią wyszłam od niej wcześniej. Wsiadłam do autobusu, usiadłam, a tam zaraz jakiś facet się do mnie przyczepił. Całą drogę gadał. Ja ani słowa do niego. Najpierw chciał się dowiedzieć jak osiągnęłam tak absolutnie niespotykany i niesamowity kolor włosów. Potem stwierdził, że jestem z Kosmosu, a on z Afryki (Południowej, z RPA). Następnie żałował, że nie ma ze sobą swoich książek bo mogłabym je zawieźć, tym latającym obiektem, którym przyleciałam, na swoją planetę. W końcu powrócił do tematu włosów. Bardzo żałował, że nie czuję sympatii dla poetów i poezji (ja???) i powiedział, ze pojawiłam się w tym autobusie jak anioł. I jeśli w księgarni zobaczę książkę pt.: „Błękitny anioł” to tam będzie wiersz o mnie. Powiedział też, że swoim „dostojnym i jakże pięknym milczeniem” natchnęłam go do napisania wiersza życia. Wychodząc z autobusu – wysiadał przystanek przede mną – jeszcze mi dziękował za to szczęście, które go spotkało. Znaczy chodziło mu, że ja akurat tym autobusem jechałam. Gdyby facet był młodszy o jakieś 30 lat i nie gadał tyle o Kosmosie to może bym z nim porozmawiała. Wieczorkiem odwiedziła mnie N. I słyszałeś Eljot co ona powiedziała, prawda??? Powiedziała: „Oluś, a może to był twój anioł?” Spojrzałam na nią, Ty zresztą też. Widziałam Twoje spojrzenie Aniele. Nie było miłe. W każdym razie N. rzuciła okiem nad łóżko. A tam przecież, nad wezgłowiem wisi niebieski aniołek. Spojrzała i powiedziała tylko: „błękitny anioł, co?”. Uśmiechnęła się, oddała mi moje „Requiem dla snu”, które trzyma od września. Stwierdziłyśmy, że film nas wzburzył i wstrząsnął nami. Pogadałyśmy chwilkę i N. poszła do domu.

A teraz Eljot widzisz co się porobiło. A. mi się na gg włączyła i mówi, ze babcia cały czas od mojego wyjścia się martwi. Wrrrrrr........ Ja nie wiem co mam zrobić żeby ją uspokoić. Pomóż mi Aniele proszę Cię.

A w ogóle to jutro Eljot mamy napięty plan dnia. Od razu Ci to mówię, żeby było bez marudzenia i niespodzianek. I bez narzekania. Jutro mamy dzień wolny od B., wobec czego idziemy do Centrum Wolontariatu. Postanowiłam zrobić coś dla ludzi, pomóc im, może sama się bardziej otworzę. Przynajmniej nie będę siedzieć w domu. Ostatnio zauważyłam, że mój świat, moja codzienność ograniczyła się do uczestnictwa w zajęciach, udzielania korepetycji, siedzenia przed komputerem. Trzeba coś zmienić. Tak dalej być nie może...

Cóż Eljot idziemy grać w statki....

alexbluessy : :
niedostępny
26 lutego 2004, 17:24
Spędziłem dzisjaj 6 godzin czytając od początku twojego bloga. Wyłania mi się postać bardzo osobliwa, inteligentna jednakże zatroskana i samotna jeśli chodzi o uczucie. Powiedziałbym nawet nieszczęśliwie "zakochana" (niemożliwy związek z Panem Z.) Jesteś młodą kobietą, która napewno znajdzie ukojenie swych cierpień, potrzebna jest do tego wiara i cierpliwość. "Nie ma większej ironii życia jak ironia miłości." - K.Libelt
jg
26 lutego 2004, 13:09
Droga Moja! Miłość ma wiele imion... A miłość Babci, to często troska, lęk, obawa... I warto pamiętać czasem, że Babcia chce dobrze. I zapewne sporo wie, sporo "czuje". I może warto "połączyć" Twoją młodość, wiarę w człowieka, jego dobre intencje z doświadczeniem Babci, jej "dmuchaniem na zimne"? A dobrym pomysłem jest myśl Augustyna: Kochaj i czyń co chcesz". Wszysko możesz, ale nie wszystko przynosi ci korzyść... A wolontariat? udowodnione jest, że więcej jest radości w dawaniu niz w braniu. Powodzenia, wytrwałości, wiary i ... nadziei.
mataforka
26 lutego 2004, 10:26
fajny blog, śliszny szablon i ciekawy pomysł pisania notek :) superr poprostu zapraszam do mnie :)
26 lutego 2004, 02:05
hmmm to dobrze ze robic cos dla innych ja tez pasuje mi cos takiego zrobic, a do babci to ona jest troche staroswiecka a ten facet pewnie z USA :D i napewno masz piekne wlosy nei sluchaj go.....a babci prepros no nie rozumie co nie :> no dobshe? :P to ty idz grac w statki a ja spadam w kime, pozdrawiam papap buzka puszq :*

Dodaj komentarz