paź 24 2004

List.


Komentarze: 6

Kochanie,

Przepraszam Cię. Przepraszam Cię za to, że nie potrafię Ci powiedzieć jak bardzo Cię kocham, i jak bardzo mi na Tobie zależy. Staram się dać Ci to do zrozumienia nie werbalnie i mam nadzieję, że choć najmniejsza część moich przekazów do Ciebie dociera.

Nie kocha się za coś, ale pomimo wszystko – tak, gdzieś kiedyś przeczytałam. I ja Cię tak właśnie kocham. Tak po prostu... I chcę Ci to powiedzieć, ale nie mam być może odwagi, a może czegoś innego mi brakuje.

Od jakiegoś czasu katuję się piosenkami z „Ally McBeal”. Wczoraj Ci powiedziałam, że kiedy w wakacje leciały powtórki to przy jednym odcinku ryczałam jak głupia. Ale nie powiedziałam dlaczego.

I teraz za każdym razem, kiedy słyszę piosenkę „Chances are” chce mi się płakać. Wiesz czemu??? Bo pierwszy raz usłyszałam ją jak byłeś w Londynie. Został może miesiąc do Twojego powrotu, a ja siedziałam, oglądałam „Ally M” i płakałam. Chciałabym Ci kiedyś powiedzieć jak się wtedy czułam, kiedy byłeś tak daleko. O wszystkich moich wahaniach, huśtawkach, chciejstwach, chciałabym żebyś o tym wszystkim wiedział. Może któregoś dnia...

... choć muszę przyznać, że dziś rano byłam bardzo bliska powiedzenia Ci wszystkiego. Było wcześnie rano, zrezygnowałeś z pojechania na jakiś wykład bo chciałeś dłużej poleżeć, odpocząć. I było mi przy Tobie ciepło i bezpiecznie. Mogłam wyszeptać „chwilo trwaj”. I wtedy znowu przypomniałam sobie ten czas, kiedy Cię nie było. Albo raczej te kilka dni przed twoim wyjazdem, kiedy też u mnie zostałeś na noc (wtedy pierwszy raz), Ty spałeś, a ja przez łzy na Ciebie patrzyłam i modliłam się żeby stało się coś, co Cię zatrzyma i sprawi, że nie pojedziesz.

To było tak dawno... Tyle miesięcy temu. Dzisiaj Twój wyjazd i Twoja nieobecność wydaje mi się tak odległa, jakby jej wcale nie było.

Chciałabym umieć Ci powiedzieć jak mi wtedy źle było, jak tęskniłam i jakie miałam nieraz myśli. A teraz każdego dnia kocham Cię bardziej, tak po prostu.

Chciałabym przeczytać z Tobą „Samotność...”, a potem położyć dwa palce wskazujące pod obojczyk, potem skierować je w Twoim kierunku.  Przecież to takie proste... Dwa razy pod obojczyk, dwa razy w kierunku rozmówcy. Kocham Cię...

Kiedyś te słowa dwa wykrzyczę głośno, bo one nie chcą być powiedziane, nie chcą być wyszeptane (choć tak chyba powinno być – nieśmiały szept...), ale wykrzyczane chcą być.

... kiedy rano leżałam obok Ciebie, wiedziałam dokładnie, co chcę w tym liście napisać. Teraz już nie wiem. Znowu Cię nie ma przy mnie. Znowu zobaczymy się dopiero w środę, albo w czwartek. To tak długo... Może w końcu się otworzę. Wiem, ze obiecuję to sobie nie od dziś, nie umiem się przemóc. Boję się odrzucenia??? Nie wiem... Nikt nie nauczył mnie kochać i mówić o tym. Dopiero Ty zaczynasz... Uwielbiam zasypiać wtulona w Ciebie i budzić się przy Tobie, czując Cię tak bardzo namacalnie. Uwielbiam patrzeć jak śpisz, wsłuchiwać się w Twój oddech...

„uwielbiam gdy mnie budzisz, kolejny dzień na jawie śnię Gdy po pokoju chodzisz lubię wtedy śledzić cię Uwielbiam mocną kawę, nikt nie robi jej jak ty, a kiedy szepczesz „jestem” to dla mnie najpiękniejszy dźwięk (...) Tylko ty i ja – najmniejsze państwo świata Poza nami nic dzisiaj się nie liczy Tylko ty i ja – najmniejsze państwo świata Obok biegnie czas lecz nas to nie dotyczy (...)”

... uwielbiam być budzona Twoimi pocałunkami, a potem leżeć obok Ciebie i nic nie mówić, tylko być. Jeśli kiedyś zacznę w takiej chwili płakać, nie martw się – to będą łzy szczęścia. Dotąd je ukrywałam, ale któregoś dnia przestanę. I wszystko Ci powiem któregoś dnia...

Kocham Cię. Kocham Cię tak bardzo, że to czasem bardzo boli. Nie wiedziałam, nie wierzyłam, że można tak się (za)kochać.

Nie zapomniałam jak się poznaliśmy, pamiętam dokładnie jak, kiedy, jak się potem potoczyły wydarzenia. Ale to nie ma znaczenia, że jesteś chłopakiem z Internetu. Nie ma bo Ty jesteś Moim Ukochanym Chłopakiem z Internetu. Może to takie połączenie „Martyny” z „Samotnością...”.

Chcę Cię mieć. Tak do końca... Chcę Cię czuć... Chcę Ci powiedzieć...

Chciałabym żebyś przy mnie był. Chciałabym móc się codziennie przy Tobie budzić i przy Tobie zasypiać. Do Ciebie wracać po męczącym dniu w pracy i na uczelni. Dla Ciebie chcę przygotowywać kolacje i dla Ciebie chcę wyglądać kobieco, chcę wkładać najładniejsze sukienki i używać najpiękniejszych perfum. Dla Ciebie...

... Ty teraz siedzisz na zajęciach, ja powinnam uczyć się łaciny. Ale nie mogę. Słucham dwóch, ciągle tych samych, piosenek z „Ally M” i chce mi się płakać. Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje, moje rozmemłanie narasta, nie mogę się na niczym skupić. Tak przecież nie może być... A ja mało śpię i niewiele jem.

Kocham Cię...

 

 

 

 

 

 

 

 

alexbluessy : :
fyfka
25 października 2004, 13:35
zazdroszcze Ci... ja bym w zyciu nie napisala czegos tak pieknego :)
24 października 2004, 17:39
kobieto powiedz mu to wreszcie!
24 października 2004, 15:09
Dokładnie, on powinien to przeczytać:)
eluś
24 października 2004, 13:44
on powinien to przeczytać. niezależnie, tu czy w liście, ale powinien ... pozdrawiam ...
Książę
24 października 2004, 12:13
Ładnie... Powiedz mu to... albo napisz prawdziwy list... taki tradycyjny... Pozdrawiam.
24 października 2004, 11:43
Alex...On to musi kiedys przeczytac!

Dodaj komentarz