mar 12 2004

Magiczna liczba 273...


Komentarze: 2

Nie krzycz na mnie Eljot. Przecież wiesz, że ja wolę kupić książkę zamiast jakiegoś ciucha. Może to nie jest typowe dla dziewczyny, ale cóż, nie jestem zwykłą dziewczyną. A to, że to moja druga książka w ciągu dwóch dni??? Co z tego??? Sam ją przeczytasz. „Zwierciadło” – moja ulubiona i jedyna zresztą, jaką czytam, gazeta kobieca (choć nie tylko) – poleca naprawdę świetne książki. Jedną z nich jest właśnie „Hipnotyzer” Lecha Majewskiego. Reżyser, pisarz, kompozytor, poeta, malarz. A także fanatyk matematyki i fizyki. Zaciekawiło Cię??? A widzisz... To opowiem Ci coś więcej, dobrze??? To słuchaj Aniele.

Pierwszy raz przeczytałam o Lechu Majewskim w lutowym numerze „Zwierciadła” [ www.zwierciadlo.pl ]. Zainteresowało mnie to, jak mówił o liczbach. Chociaż nie. Bardziej zainteresowało mnie to, CO o nich mówił. To było fascynujące. Momentami przerażające. Nawet dla mnie – córki profesora fizyki teoretycznej. Kiedy tylko mam okazję to przysłuchuję się temu, co mówi mój ojciec i jego koledzy kiedy się spotykają. W nich jest PASJA. Mimo, że nic nie rozumiem z ich wywodów to jest to niesamowite. Uwielbiam się przysłuchiwać ich rozmowom. I podobnie mówi Majewski. Z PASJĄ. Alina Gutek rozmawiała z nim „(...)o niezwykłych liczbach, które tańczą, czwartym wymiarze, inteligencji(...)”. Ja Ci przytoczę fragment tego wywiadu. To naprawdę fascynujące – nawet dla takiego laika, jak ja.

 

„- Nie przesadzasz? Co takiego fascynującego może być w liczbach?

 „-Spróbuję wyjaśnić ci to na przykładzie ciągu Fibonacciego. To ciąg matematyczny (od nazwiska średniowiecznego wybitnego matematyka Leonarda z Pizy), który polega na dodawaniu liczb w następujący sposób: 1 + 1 = 2, 1 + 2 = 3, 2 + 3 = 5, 3 + 5 = 8, itd. Okazuje się, że ten ciąg organizuje także liczbę płatków w kwiatach. To znaczy, kwiat ma jeden płatek albo dwa, trzy, pięć płatków, i tak dalej. Jeżeli jest inaczej to tylko w roślinach trujących! Łodyga, rosnąc, kręci się ruchem spiralnym, jak gdyby wwierca się w przestrzeń i rozkłada płatki w ciągu Fibonacciego. Ten algorytmiczny wzrost jest właściwy także dla płodu człowieka. Jeżeli uświadomimy sobie, że te wspaniałe twory powielają pewne wzory matematyczne, to tylko powoduje zachwyt!”

„- W książce („Hipnotyzer” – przyp. mój) próbujesz zgłębić liczbę 273. Dlaczego właśnie ją?

„-Bo to dziwna liczba, wielokrotnie pojawiająca się w naturze i w kosmosie. 27,3 doby ma miesiąc księżycowy, 273 dni trwa ludzka ciąża, 2,73 stopnia Celsjusza powyżej zera absolutnego wynosi temperatura wszechświata, a minus 273 to jest zero absolutne, poza którym nie może już nic istnieć. Stosunek średnicy Księżyca do średnicy Ziemi wynosi 0,273. I tak dalej. Liczba 273 połączona jest z liczbą 366. bo jeżeli podzielimy 1 przez 273 to będzie 0,366, a 366 z kolei to liczba dni w roku. Temperatura ciała ludzkiego wynosi 36,6 stopnia. Te dwie liczby tańczą wokół siebie w różnych formach, na przykład jako Księżyc i Ziemia. I to są dla mnie zachwycające zależności!”

 

Tak więc widzisz Aniele, coś w liczbach jest. Może magia, może tajemnica.... coś nieokiełznanego. Rozmawiałam dziś z B. Ona już „Hipnotyzera” przeczytała. Powiedziała, że książka jest napisana przystępnie i nawet zawarte w niej wykłady matematyczno-fizyczne są zrozumiałe. Tyle tylko, że trzeba je odczytywać przy użyciu lusterka. Tak są napisane – pismem lustrzanym. Jedyną rzeczą, której nie jest pewna i o której nie może wiele powiedzieć to czy zawarto tam fikcję literacką czy prawdę naukową. Ale o tym to już tylko mój tata mógłby się wypowiedzieć. Dlatego ja „Hipnotyzera” przeczytam do Wielkanocy. Zawiozę tacie – powinien uporać się z nim w ciągu dnia, góra dwóch. A potem niech mi powie co jest prawdą, a co nie. Zaintrygowało mnie to. A  „Hipnotyzer” to „dziejąca się w Wenecji niezwykła opowieść, pełna grozy i tajemnicy, utrzymana w duchu literatury masońskiej i osiemnastowiecznych traktatów symbolicznych” – tak go podsumowano. Trochę dzisiaj z B. pogadałam sobie. Ona też, tak jak i ja, jest humanistką. Żadna z nas nigdy by nie pomyślała, że będzie czytać takie książki. To znaczy B. może jeszcze, ale ja??? W życiu bym się nie spodziewała. A tu proszę niespodzianka. Ola zainteresowała się metafizyką i tym podobnymi sprawami. Tatuś byłby ze mnie dumny. B. twierdzi, że do pewnych rzeczy się dorasta. Może ja właśnie dorosłam. Już myślałam o tym nie raz, wiesz Eljot? No bo patrząc wstecz to lekcje polskiego były dla mnie koszmarem. Dłużyły się w nieskończoność. A teraz kupuję książki niemalże w ilościach hurtowych. Czytam poezję i literaturę ambitną. No racja, że mury liceum opuściłam 3 lata temu, ale wiesz, wydawało mi się, że ja to raczej nie będę czytać nic, co w jakikolwiek, nawet minimalny, sposób związane jest z naukami ścisłymi. Jakiś czas temu próbowałam przebrnąć przez „Krótką historię czasu” Stephena Hawkinga, ale poddałam się. Za dużo wzorów, niewiele rozumiałam. Ale kto wie, może znowu się pokuszę... Janusz L. Wiśniewski w „Samotności w Sieci” też często nawiązuje do spraw nauki. I też bardzo zrozumiale. Naukowe teorie wplata w fabułę i uzyskuje wspaniały efekt! [ www.wisniewski.net ]. Czyżby nastał czas literatury beletrystyczno-naukowej??? Ale dość. Teraz zbieram pieniądze na „Wielką Księgę Aniołów”. Chcę o Was wiedzieć jak najwięcej. Ty jesteś ze mną Eljot już tak długo, a nic nie chcesz mi powiedzieć. A dlaczego??? To jakaś tajemnica??? Aha! Taki jesteś??? Jak jestem ciekawa to mam sama się dowiedzieć??? A żebyś wiedział, że się dowiem! A wiesz co??? Jeszcze na chwilkę wracając do liczby 273. Kiedy czytałam, co mówi o niej Lech Majewski poczułam strach. Jakiś irracjonalny, ale bardzo bliski. Poczułam się tak, jakby od tej LICZBY wszystko zależało. A może tak jest w istocie???

Spotkałam dziś zupełnym przypadkiem w autobusie P. Obie się zdziwiłyśmy, ale ucieszyłyśmy. Umówiłyśmy się na wtorek na pogaduchy. W końcu jakby nie było nie widziałyśmy się (o rany!!!) 3 miesiące!!! Wow!!! Ciekawe co u A. Będę musiała do niej zadzwonić. Szkoda, że nie przyjedzie jutro, ale z drugiej strony w jej sytuacji też chyba wolałabym myśleć co robić. Ale powiem Ci Aniele, tak między nami, że ja uważam, że w jej przypadku to jest bardziej mówienie „co by było gdyby...”. Obym się nie myliła. Chociaż jak patrzę na chłopaków B. to coś we mnie się śmieje. Coś się budzi... Ale nie. Jeszcze nie czas. A w temacie B. jutro idziemy na pieszo do niej. Poranny spacer dobrze nam zrobi, oboje potrzebujemy ruchu – tak mi się zdaje. Będzie ciepło, rześko i przyjemnie. Tak, oczywiście, ze jak zwykle przejdziemy przez Ostrów Tumski. O tej porze jest taki cichy i jakby uśpiony. Dostojne wieże Katedry i sąsiednich kościołów, budynki archidiecezji... Jakiś senny duch się snuje kamienistymi uliczkami. Będzie fajnie, zobaczysz.

Jestem przerażona tym, co się wczoraj stało w Madrycie. Jestem przerażona tym, że znowu zginęli górnicy. Dlaczego??? Co oni zawinili??? Jak słyszę takie newsy to wiem dlaczego nie oglądam telewizji i nie słucham radia. Żeby mieć spokój, nie myśleć za dużo. A za ofiary tej bezsensownej „polityki” zapalę świeczkę... Na zabicie podłych myśli obejrzymy sobie film. Zupełnie „normalny”, nawet nie przebój kinowy. Obejrzymy „Na ostrzu” (ang. tytuł „The cutting edge”). Sympatyczny, nie wymagający skupienia. To co??? Oglądamy??? No to chodź...

alexbluessy : :
Ktoś
14 marca 2004, 14:08
Równie fascynująca jest liczba PI Pozdrawiam
lifesucks
12 marca 2004, 21:05
duzo tego, nie przeczytalam wszytkiego ale to o liczbach naprawde ciekawe...:) 273 i 366 trzeba bedzie o tym poczytac :P pozdrawiam i zycze krotszych notek :P

Dodaj komentarz