lut 17 2004

Prośba do Anioła


Komentarze: 1

Dobra Eljot – Aniele Mój. Wygrałeś. Tylko nie wiem co to była za gra, i o jaką stawkę. Ale wygrałeś. Poddaję się. powiedz co takiego zrobiłam, że sobie poszedłeś. Anioły przecież nie zostawiają swoich podopiecznych. A bez Ciebie Eljot kawa nie ma tego samego smaku. Bez Ciebie Grammatik tak samo nie brzmi, słońce bez Ciebie też szybciej zachodzi. Ja wiem, Aniele, że wszystko ma swój cel, powód i przyczynę też ma. Ale chciałabym wiedzieć DLACZEGO??? Chcę wiedzieć dlaczego nie czekasz już na mnie pod sklepem i dlaczego nie zostajesz ze mną dopóki nie zasnę. Ja wiem, że jestem wredna, okropna, marudna, że się czepiam i tak dalej. (Jakby powiedział Z.: ”tak, tak utwierdzaj się dalej w tym przekonaniu”). Ale Wy, Anioły jesteście chyba po to, żeby koić targane rozterkami dusze, żeby te dusze uspokajać, żeby wysłuchiwać, żeby pocieszać, kiedy trzeba służyć radą, a nie raz objechać z góry na dół. Tak przynajmniej rozumiem instytucję Anioła. I Ty taki byłeś Eljot. A teraz Cię nie ma. A powiedz mi jak tak można. Jak można zacząć zmieniać czyjś świat, zacząć zmieniać tego kogoś i tak sobie nagle zniknąć. Po angielsku, bez słowa.

A ja i tak wiem, że Ty wrócisz. Bo jesteś Moim Aniołem. I ja tu na Ciebie czekam. A jak już wrócisz to mi opowiesz jak było na tym urlopie ode mnie. Ode mnie i mojego POTARGANEGO Świata.

Dziś chcę ładnie wyglądać. Bez specjalnego powodu. Co prawda od dłuższego czasu swędzi mnie lewa strona nosa i jakoś często kominiarzy spotykam na swojej drodze. Jak Ciebie nie ma, Eljot Aniele, to ja zaczynam w takie właśnie dziwne zjawiska wierzyć. I układam sobie w główce różne rzeczy, na jeszcze różniejsze sposoby. We wszystkich możliwych kombinacjach – w końcu najlepsze oceny w mojej matematycznej karierze miałam z kombinatoryki właśnie. Nie ma Cię – nie ma komu sprowadzić mnie na ziemię. WRACAJ ELJOT!!!! No, ale chciałam dziś ładnie wyglądać. Od jakiegoś czasu czuję dziwny niepokój. Coś się stanie... Kiedyś też tak miałam, pamiętasz??? Tylko, że wtedy nic się nie wydarzyło. A dzisiaj wyjątkowo moim włosom poświęciłam aż 20 minut uwagi. W to trzeba wliczyć suszenie – z powodu braku czasu nie pozwoliłam im samym wyschnąć. Założyłam beżowe spodnie i czarną bluzkę. Wiesz którą.- tą z dekoltem w łódeczkę. Polubiłam czarny kolor. Intryguje, pociąga, jest tajemniczy... Tylko, że nikt mi nie powie, że ładnie wyglądam... Nawet Ty. A ta czerń to na znak żałoby po Tobie. Chociaż wiem, że wrócisz. Anioły przecież nie umierają. Słucham Krajewskiego na zmianę z Grechutą. Mam ochotę zacząć czytać „Samotność...”, ale nie czuję się na siłach żeby to zrobić. Wiesz co sobie wczoraj wieczorem uświadomiłam? Wczoraj wieczorem, kiedy już leżałam i płakałam??? Uświadomiłam sobie, czego tak naprawdę i najbardziej się boję. Boję się SAMOTNOŚCI. Tego, że pewnego dnia wejdę do mieszkania i przywita mnie PUSTKA. I CISZA. W moim Wirtualnym Świecie też coraz częściej panuje CISZA.

Nie mam z kim pogadać. Ciebie też nie ma. Właśnie teraz, kiedy tak bardzo Cię potrzebuję. Ja wiem, że BYŁEŚ. Zawsze. Wtedy kiedy potrzebowałam i wtedy kiedy wręcz błagałam Cię żebyś sobie poszedł. A teraz Cię nie ma... Ja wiem, że to taki newralgiczny okres. Ale czuję przeogromną potrzebę rozmowy. Ty najlepiej wiesz (Z. chyba też może coś na ten temat powiedzieć), że ja okropna gaduła jestem. Tylko jakoś nie mam żadnego słuchacza. A przecież wydaje mi się, że nie mówię od rzeczy. Jak to jest Eljot??? Powiesz mi??? Zaraz muszę zbierać się na zajęcia. Chciałabym żebyś wrócił. BARDZO. Ale poczekam. Tyle, ile będzie trzeba poczekam. Tyle chciałam Ci powiedzieć...

 

alexbluessy : :
przyjaciel Eliota
17 lutego 2004, 17:46
Eliot prosił, bym Ci przekazał: "Spokojnie. Jestem. A kiedy nie widzisz moich sladów, to wtedy niosę cię na rękach. Bo Droga Moja Przyjaciółko: najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, a dobrze widzi się tylko sercem..."

Dodaj komentarz