sty 12 2005

Pulsująca.


Komentarze: 13

„- idź Misia na solarium...dla mnie...no idź...” „- nie pójdę...”, „-dlaczego?”, „- bo nie chcę, czy musi być jakiś bardziej konkretny powód?”, „- dla mnie idź...Nie odwracaj się. Przecież wiesz, że ja nie mówię tego dlatego, że mi się coś nie podoba, mam nadzieję że to wiesz.”, „- to wcale nie jest takie oczywiste.”

Nie doczekałam się przeprosin, i raczej nie doczekam. W piątek Esio ma urodziny, jutro ma pomagać mi w pieczeniu biszkoptu do tortu. Miał jutro przyjechać z maszynką zmielić mak i połuskać orzechy. Jutro też przyjeżdża mój Tata, wydaje mi się, że Esio nie bardzo chce się z nim spotkać. Być może dlatego wysłał dziś smsa czy przyjechać po mnie z „narzędziem” pracy. Byam na zajęciach, nie słyszałam sygnału, odpisałam z opóźnieniem, że może być o 21 pod Instytutem. W zamian wiecie co dostałam??? Odpowiedź, że odpisałam za późno i już umówił się z kolegą (O. tak dla jasności). Poczułam się zgoła dziwnie – no bo albo ja, albo kolega. A on zachował się zupełnie tak, jakby zapomniał, że jestem na zajęciach i co 10 sekund nie sprawdzam czy dostałam nową wiadomość, czy nie. Odpisałam tylko „Jasne”. Po chwili dostałam kolejnego smsa od Ukochanego: „mam nadzieję, że się Kochanie nie gniewa. Buziaki”. A kiedy wracałam autobusem zadzwonił, nic nie słyszałam i powiedział, że zadzwoni później. Chyba pytał się czy się gniewam.

... a ja nie wiem czy się gniewam. Jakoś dziwnie mi. Bo ja jego rodziców znam, a on moich jakby unikał. I to dzisiejsze ”niezdecydowanie”.

Płakać mi się chce. Ze zmęczenia, z jakiegoś rozczarowania. I co z tego, z eon jutro przyjedzie i zmiele mak, połuska orzechy, ubije pianę. Mógł dzisiaj nie wyskakiwać z nagłą chęcią zobaczenia mnie.

Przykro mi Kochanie, że mnie nie akceptujesz taką, jaką jestem. Naprawdę.

A co z życia „pozaesiowego”? kolejne dwie piątki z praktycznej mi dzisiaj wpadły, wczoraj chyba udało mi się zaliczyć łacinę. Koleżanka z grupy dowiedziała się dzisiaj, że we wrześniu zostanie mamą. Gdzieś tam, w głębi jej zazdroszczę...

...ja tak nie chcę dłużej żyć, chyba zacznę ostro pić...”. No comment.

alexbluessy : :
13 stycznia 2005, 21:54
Oluś, myślę, że troszeczkę przesadzasz. Jak to? Esio cię nie kaceptuje? Nie znasz jego znajomych? Nie znasz jego rodziców? No przecież to oczyms świadczy. A fakt, ze obawia się troszkę spotkania z twoim tata jest całkiem zrozumiały... Trzymam kciuki, aby wszystko bedzie dobrze! :*
13 stycznia 2005, 20:32
Rozumiem Cie ale pamietaj,ze akzdy ma prawo inaczej rozumiec czyjes intencje.Na pewno On nie mial nic negatywnego na mysli i nie chcial Cie zranic:*:*3maj sie!
paulita
13 stycznia 2005, 20:08
potrafie sobie wyobrazic co czujesz... niby nic a jednak:(
Pocahontas
13 stycznia 2005, 17:09
365 notek, jak 365 dni w roku ...
13 stycznia 2005, 15:48
Nie no trzymaj się , to nie powód do picia, hehe, ale tak wiesz swoją drogą nie oceniając o, to jednak uważam, ze zachował się dziwnie, a uważam, ze zareagowałaś, odpowiedni i adekwatnie do faktów, bo albo się cośrobić, ma zamiar, albo się od tego wymiguje, ale to podobnież faceci w genach mają nieodpowiedzialni, lekkomyślni, dobra koniec narzekania ....
ambiwalnecja
13 stycznia 2005, 15:38
hmm wiesz.. nietylko kobiety maj swoje kaprysy, napewno tez bym na Twoim miejscu czula sie urazona.. ale wiesz.. wystrczy z nim o tym pogadac .. tylko ostroznie z tym piciem :)
Pocahontas
13 stycznia 2005, 13:39
Gdybym mogła pić, też bym zaczęła ... chyba ...
fyfka
13 stycznia 2005, 09:26
dlaczego faceci są tacy ... nieodpowiedzialni i lekkomyslni...?! dobrze że mój \"kolega\" nie jest tym na stałe, tym jedynym. Tak jak dla ciebie twój Esio. Ale z jednej strony zazdroszczę ... zazdroszczę że masz takiego prawdziwego NIEODPOWIEDZIALNEGO z którym mozesz się od czasu do czasu delikatnie posprzeczać... bo jak pieknie jest się potem przepraszać...Mam nadzieję że szybko się pogodzicie :*:*
kobieta zamężna
13 stycznia 2005, 07:45
najgorsze jest niezrozumienie przekazu przez odbiorcę. Czasem to samo słowo, gest, dla dwóch osób znaczy zupełnie coś innego. Wydaje mi sie że stąd bierze sie większość rozczarowań.
>>CzEbeRka<<
12 stycznia 2005, 23:32
Kryzys...przykre ale chyba każda z nas to przechodzi:( zobaczysz ułoży się..nie ma co się smutać...po każdym pochmurnym dzionku pojawia się słoneczko..faceci mają to do siebie, że czasem nas nieświadomie ranią swoim zachowaniem...3maj się buźka...zobaczysz spotkacie się..porozmawiacie..i znów będzie pięknie:) a z macieżyństwem fajna sprawa..:)
12 stycznia 2005, 22:44
Miejmy nadzieję, ze wszystko się wyjaśni... Bo szkoda by było martwić się i smucić z takiego powodu:)
12 stycznia 2005, 22:29
rozumiem doskonale. Tez zawsze mnie to dobijalo :(
Dotyk_Anioła
12 stycznia 2005, 22:26
A ja skomentuję... Bo bardzo mi się przykro zrobiło, kiedy czytałam Twoją notkę... Nie chciałabym, abyś popełniała błędy (nie umiem tego inaczej nazwać), za które ja teraz żałuję... Na pewno Cię akceptuje, ale mężczyźni czasem mają takie swoje \"ubzdurania\" (i to jest gorsze niż kobiece zawzięcie się). Ale ja nawet nie próbuję ich już zrozumieć... Tylko poczułam się taka smutna... Bo najpierw to ja byłam całym jego światem, a potem hmmm wielki powrót do tego co było przede mną... Porozmawiajcie o was, powiedz mu, że było Ci przykro... Ja nie chcę sie wtrącać, ani radzić... Ale zależy mi na Twoim szczęściu... Tak bardzo nie chcę byś czuła to co ja... Pozdrawiam Słoneczko... Buźka :)

Dodaj komentarz