lut 06 2004

Zwątpienie w Optymizm???


Komentarze: 2

Optymizm to obłęd dowodzenia, że wszystko jest w porządku, kiedy nam się dzieje źle – powiedział przed wiekami Voltaire. Zapewne coś w tym jest, ale nie dla mnie. Nie jestem optymistką, nie umiem udawać, że jest dobrze, kiedy jest wręcz przeciwnie. Nie umiem ukrywać, zresztą w jakim celu??? Czy to by coś zmieniło??? Mimo poczucia Samotności i jakiegoś niewyjaśnionego lęku czuję się OSACZONA. Nie wiem przez co, nie wiem dlaczego. I widzę szarość. Nie kolory, nawet nie biało-czarne – szarość.... I nie będę udawała, że jest inaczej bo nie jest. Jest mi źle. Coraz bardziej ŹLE. I mimo najszczerszych chęci wykrzesania w sobie odrobiny pozytywnego myślenia nie udaje mi się to.

Dzisiaj częściowo straciłam zaufanie do mojego współlokatora. Może to błahostka, ale wdarł się w moją prywatność, na mój teren bez mojej zgody. Więcej – bez mojej wiedzy. Mógł przeczytać wszystko, wszystko.... Wkrótce założę na komputer hasło, ale coś się stało i już się odstanie. W jakimś procencie będę nieufna. Bo za bardzo ufna jestem, za bardzo...

Nie wiem też co dalej zrobić z tym blogiem. Wiem, że są OSOBY, które tu zaglądają. Dla których to coś, nawet malutkie cokolwiek, znaczy. Dla których te słowa, które tu czytają są ważne w jakiś sposób... A ja nie wiem czy mam siłę dalej pisać. Jeśli kontynuowałabym pisanie to musiałabym poważnie zastanowić się nad konwencją notek. Były listy, teraz są rozmowy z Aniołem. Fakt, przyznaję mam ostatnio „fazę” na Anioły, ale to tutaj zajeżdża trochę schizofrenią.  Wyznania schizofreniczki??? Nie nie, jestem całkowicie zdrowa. Boję się tylko, że jeśli pozostanę przy obecnym formacie to naprawdę uwierzę....

Myślę nad wyjazdem. Tylko gdzie mogłabym pojechać??? W góry sama na pewno nie. Do B-stoku??? A po co??? Do rodziców – mógłby ktoś odpowiedzieć. Nie, ja nie chcę do nich jechać. Najchętniej pojechałabym do Sopotu. Ale to wie każdy, kto tu zagląda. Wiem, że tylko tam, tak naprawdę mogłabym odpocząć.... A odpoczynek – szczególnie psychiczny – jest mi bardzo potrzebny.

A może mój dzisiejszy stan jest wywołany zbyt dużą ilością uśmierzaczy bólu??? Oby do poniedziałku...

Jutro wstanie nowy, myślę, że bardziej pozytywny, dzień... I zobaczę świat chociaż w czarno-białych barwach...

A jeśli tu zostanę to dla WAS, którzy tu zaglądacie i dajecie mi jakieś przejawy swojej obecności – nawet jeśli jest to zaledwie kilka słów. Wtedy wiem, że warto, że to ma swój, jakiś tam sens...

Tymczasem życzę WAM wszystkim kolorowej nocy...

alexbluessy : :
niedostępny
26 lutego 2004, 13:11
Optymizm to sztuka dostrzegania. Pesymista powie "szklanka jest juz do połowy pusta", natomiast optymista "szklanka jest jeszcze do połowy pełna". Dostrzegaj rzeczy pozytywnie.
jg
06 lutego 2004, 23:32
Ma sens. Uwierz mi... A Anioł to myśl Boga o człowieku... I pewnie jest gdzieś w Niebie Eliot... Nawet gdyby Go nio było, to podpowiedziałaś Najwyższemu, że jest potrzebny... Bo jest potrzebny.

Dodaj komentarz