Najnowsze wpisy, strona 3


lut 09 2007 Etola.
Komentarze: 2

...Ostatnie godziny przed urlopem strasznie się dłużą. Już człowiek wie, że za kilka godzin będzie wolny, że wyruszy na spotkanie z przygodą i przyrodą, a wcześniej jeszcze spotkanie z przyjaciółmi. Nie mogę już. Dziś cały dzień jestem sama w biurze, nie mam do kogo się odezwać. A może to i lepiej? Postałam trochę w oknie, powdychałam mroźnego powietrza, głowa mnie trochę boli...

Ukochany mnie zaskoczył wczoraj. Futro mi kupił. Hm, a było to tak... Poprosiłam go żeby mi Claudię kupił, tylko w wersji bez gadżetu bo taniej. Ale ponieważ nie zareagował, a ja nie naciskałam bo w sumie bez Claudii też bym sobie świetnie poradziła, stwierdziałam, że nie kupi. Ale nie. Zadzwonił z kiosku z pytaniem którą chcę wersję torba i coś tam czy etola. Ja zaskoczona, że jednak poszedł do kiosku wybąkałam, że może być zwykła, bez niczego bo taniej. I znowu utwierdziłam się w przekonaniu, że nie kupi. A on... Wszedł i dumnie pokazał gazetę i mówi: "patch Kochanie, etolę Ci kupiłem futrzaną. Nie wiem co prawda co to etola, ale mam nadzieję, że się ucieszysz."

Pewnie, że się cieszę. Jak tu takiego Misia nie kochać...

- lista rzeczy do spakowania zrobiona, - wystawione na allegro przedmioty sprawdzone czy ktoś się interesuje... - co jeszcze mogę zrobić żeby wypełnić czas? W sumie mogłabym popracować, ale zrobiłam rano przydział na dzień dzisiejszy. A przez to, co się dzieje ostatnio nie będę robić więcej niż powinnam. Nie ma tak dobrze. O nie!

Do zobaczenia!

 

alexbluessy : :
lut 08 2007 Postanowione.
Komentarze: 3

Postanowiłam i zaczęłam działać. Zaczęłam wysyłać cv. Już nawet byłam na rozmowie. Wczoraj, a zaraz potem w kinie z Ukochanym. I dostałam czerwone tulipany...

A przesądziła szefowa, która w niedzielę wieczorem chciała żebym przesunęła jej poniedziałkowe spotkanie. A jak ja to miałam zrobić? Mogłam tylko wysłać maila, to wysłałam. Hm, tylko, że za pół godziny nie całe dowiedziałam się, że jednak mam znowu napisać i powiedzieć, że spotkanie będzie o tej, o której pierwotnie być miało. Nie napisałam. Nie będę się ośmieszać. Przecież ja swoim nazwiskiem takie maile podpisuję. Jak w ogóle tak można, w niedzielę o 18 dzwonić z czymś takim? K****... No nie mogę. Wczoraj rozmawiałam z S. Ona mi powiedziała jak było. Szefowa to jej kazała do mnie dzwonić, ale S. - całkiem słusznie - wymówiła się mówiąc, że po pierwsze jest niedziela wieczorem i ja nie pracuję w weekendy i ona nie będzie zawracać mi głowy, zwłaszcza że następnego dnia mam egzamin. To szefowa sama postanowiła zadzwonić. Tyle, ze ja już nauczyłam się na weekendy wyciszać telefon i nawet nie reaguję jak mi się świeci. Dość tego. I jeszcze od rana w dzień egzaminu też czegoś ode mnie chciała. Wrrr... Do mojego postanowienia dołożyła się jeszcze jedna znajoma z pracy, która najpierw nazwała mnie sekretarką, a kilka dni później napisała, że chciałąby w moim biurze jakieś zajęcia prowadzić i bardzo przeprasza, że pisze tak późno, ale zapomniała, że ja tam pracuję. No ludzie! I na końcu E., czasem jak coś powie to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Jak można powiedzieć przy kimś zupełnie obcym, że ja siedzę w biurze i liżę klej (bo akurat cały w cukrze był). K****. To jest podważanie kompetencji i ośmieszanie. I nie wiem do czego ma prowadzić. To już jest mobbing. Przynajmniej ja to tak odbieram. I już nawet nie kryję się z tym, że przeglądam portale z ofertami pracy.

Już się wyjazdu doczekać nie mogę. Najprawdopodobniej pojedziemy tylko z Ukochanym. No i Kociątko oczywiście. Zarezerwowalićmy miejsca w Kletnie, do Czarnej Góry blisko. Załądujemy narty, Kociątko i pojedziemy. Byle dalej i byle nie myśleć co tutaj. Już wszystkim powiedziałam, że komórkę w domu zostawiam. Ukochany mówi żebym brała bo i tak nic nie załatwię bo przecież jak. Ale nie chcę się denerwować. Nie biorę. Postanowione.

A dzisiaj, jak wrócę z pracy, zjem przygotowany przez Ukochanego obiad (jest na urlopie i rozpieszcza mnie pysznościami), a potem on pójdzie spotkać się z kolegami a ja zrobię sobie wieczór dla siebie. Zrobię michę popcornu, po raz nie wiem który obejrzę "Tylko mnie kochaj", a potem ssię wykąpię z olejkiem o zapachu wanilii i  ylang ylang.

Tylko nie daje mi spokoju egzmain, którego nie było ostatecznie. Pół godziny przed godziną zero nadeszła wiadomość, że pani doktor zmarł ojciec i nie wiadomo kiedy będzie egzamin. Smutna informacja, konsternacja i niewiedza co robić dalej. Z drugiej strony czas na douczenie... No, zobaczymy. Coś będzie, jak mówi S.

Trzymajcie się ciepło.

alexbluessy : :
lut 01 2007 To już kolejny raz.
Komentarze: 4

FUCK!!! Już mi się nie chce pracować. Nie mam siły do  lajtowości z jaką do życia szefowa podchodzi. Mma już dość braku przepływu informacji. Już nie mogę... A winna się nie czuję. Prosiła mnie o załątwienie cateringu - załatwiłam, a teraz całkiem przypadkiem dowiaduję się, że jeszcze coś w zwiazku z tym miała mi powiedzieć. Tyle tylko, że widocznie zapomniała. Albo myśli, że wszyscy czytają w jej myślach. I że jak pstryknie palcami to firma jej zrobi jedzonko i przywiezie. Śmieszne. Od 8 rano zbywałam ludzi, żeby chwilę poczekali, ale jak do 10 nie miałam żadnych wieści to w końcu zamówiłam.  Ale murem stoi za mną koleżanka z pracy - jak powiedziałą, trudno nie będziemy się przejmować coś będzie. Ja się winna nie czuję. Ale chcę już do domu... Do bezpiecznych ramion Ukochanego. I do notatek z literatury...

Dość mam niezdecydowania, wykorzystywania ludzi, braku współpracy, braku informacji, dziecinności tej kobiety. A to miała być wymarzona praca, moje miejsce na ziemi... Chyba się pomyliłam, zawiodłam, nie będę charującym murzynkiem. Dobrze, że S. w biurze jest to przynajmniej obie możemy się sobie nawazajem pożalić.

A jutro wcale nie chce mi się iść na imprezę firmową. Nie mam ochoty patrzeć na szefową. Ale na chwilę pójdę, zobaczę. A za 2 tygodnie na narty, w góry... Już nie mogę się doczekać. Komórka zostanie w domu...

Zmęczona jestem. Głowa mnie od rana boli. Chyba urwę się z pracy dzisiaj, zważywszy, że wczoraj byłam dłużej i jutro też będę.

FUCK!

Pozdrawiam.

 

 

alexbluessy : :
sty 29 2007 Wieczorem.
Komentarze: 1

...A jego dotyk mnie elektryzuje, a jego ciało zawsze tak bezpiecznie pachnie...

Za dwa tygodnie jedziemy na narty. Komórkę zostawiam w domu. Żeby się nie denerwować, żeby nie myśleć co tutaj.

Jutro, w pracy, szefowa pewnie znowu coś znajdzie "że nie tak, jak powinno", "nie tak, jak chciała". Powoli mam dość, zaczynam się męczyć, zaczyna mi być tam źle. Powoli rodzi się we mnie pojęcie "mobbing". Choć póki co to za duże słowo. To nie jest praca zespołowa, w grupie, wspólna, że razem coś tworzymy. To jest praca "dla niej" i obawa, że coś będzie nie tak.

W końcu tupnę nogą.

Chyba nie chcę tam zostać. A mogło być tak fajnie...

Dobranoc.

alexbluessy : :
sty 27 2007 Raport weekendowy.
Komentarze: 2

To, że moja szefowa na własne życzenie nie ma weekendów to nie znaczy, że inni też mają nie mieć. Nie zamierzam brać pracy do domu, nie zamierzam pojawiać się w biurze w weekend. W domu ma być dom. I nic więcej. Ma być Ukochany, ma być Kociątko, mamy być MY dla siebie tylko.

Tymczasem zżymam się bo zaraz muszę wyjść do biura bo szefowa nie miała czasu zeby  poprawić raport projektu. Raport, który wysłałam jej 2 stycznia.Od 2 stycznia nie miała czasu (albo jej się nie chciało) na sprawdzenie. I nieważne, ze w międzyczasie wysyłałam jej ten nieszczęsny raport kilka razy - tak, dla przypomnienia. To nie, ona musi na ostatnią chwilę - w środę najpóźniej pismo musi być w Warszawie. I ja teraz mam rzucić wszystko i jechać to poprawiać.  A szefowa jeszcze mówi, że "ona też nie ma weekendu". To ona, to jej życie. Ja mam swoje.

Mam jeszcze jeden egzamin i pracę do napisania.

Wrr..

alexbluessy : :