W końcu!!!
Komentarze: 8
Zapowiada się taki dzień, że najlepiej zakopać się w koc, mieć pod ręką kubek z jakąś aromatyczną herbatą albo gorącą czekoladą, kota posadzić na kolanach i oglądać bzdury w telewizji.
Może Ukochany da się przyciągnąć???
Póki co czeka mnie deszczowa wyprawa do sklepu, ale mimo to zamierzam sing in the rain bo jakoś tak mi na duszy...I nawet literatura nie straszna.
.... Plany wieczornego byczenia się we trójkę przekreślił Ukochany swoim telefonem. Zakomunikował, że pod wieczór przyjedzie i pójdziemy do miasta coś zjeść.
Panika lekka mnie ogarnęła no bo tak: trzeba zrobić manicure, wykąpać się, umyć włosy – dać im wyschnąć po czym potraktować je prostownicą, zrobić make up, w coś się ubrać – kolejność przypadkowa.
Ubrać się... Otworzyłam szafę, co wykorzystał Fiodor jako idealne miejsce do buszowania. I teraz tak: które spodnie, która bluzka i co do tego.
W końcu zdecydowałam się na wydekoltowaną czarną bluzkę i granatowe jeansy. Na szyję a’la jedwabny szalik w trzech odcieniach różu. A buty??? Mam jakieś czarne ze swojej studniówki jeszcze, zamszowe co prawda, ale kto by się tam przejmował, teraz to się łączy wszystko ze wszystkim, prawda??? Chyba że się mylę...
... i siądziemy w jakiejś przytulnej knajpce, za oknem deszcz będzie siąpił, świeczka pewnie będzie się tliła na stoliku...
Hm, w końcu dawno nigdzie nie byliśmy. I zostałam zaskoczona, właśnie to odkryłam, właśnie tego chciałam.
Czyli nie ma sensu jeść obiadu...
ps.nie mam gg:(
A obiad? hmmm nie glodz sie.. zjedz coś.. nie koniecznie duzo ;p
Chyba że pastuję buty a to czasochłonne bardzo jest :]
Dodaj komentarz