lis 18 2004

Może.


Komentarze: 4

Może...

Może nie jestem konsekwentna??? Nie jestem – mogę to stwierdzić z pełną świadomością i stanowczością.

Może jestem uległa??? Jestem – to też mogę z pełną świadomością umysłu potwierdzić.

Może poddaję się wpływom ludzi, ich sugestiom, opiniom??? Poddaję – w innym wypadku tej notki by tutaj nie było.

Bo Wasze komentarze, a także słowa nie czytającego Bloga Eśka doprowadziły mnie do napisania tego, co poniżej.

Nie liczyłam na nic, beznamiętnie napisałam i wkleiłam tamtą notkę – nie usunę jej, niech zostanie. Napisałam, wkleiłam, wyłączyłam komputer i poszłam spać. Dopiero następnego dnia wieczorem uruchomiłam Outlook’a i zrobiło mi się przykro... Szczególnie przy słowach Szukającej Prawdy, że „życie mnie przytuli, zachlipałam. Esio spojrzał i zapytał czemu właściwie zakończyłam pisanie. Odpowiedziałam, że już nie chcę chyba dłużej się uzewnętrzniać. On popatrzył i powiedział, że przecież jakoś się przez to pisanie moje realizowałam, że nie powinnam tak tego zostawiać i on mojej decyzji nie rozumie. I to powiedział on, który nie przeczytał ani pół notki. Tylko hasło trochę ze względu na niego założyłam, gdyby przyszło mu do głowy... W co wątpię szczerze, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Bo już wie na jakim serwisie mam ten swój internetowy zeszyt spod sprężyn. Pozbawił mnie złudzeń, że życie Czytających jest podporządkowane notkom na moim Blogu, że Czytający nie siedzą 24h i nie czekają na nowe notki. Tylko ja nigdy takich złudzeń nie miałam, wręcz przeciwnie.

Zastanawiam się jak tu teraz będzie. Muszę się przyznać, że przez chwilę chciałam skasować Bloga, albo oddać go komuś innemu do dalszego prowadzenia. Na końcu zdecydowałam się na przerwę trwającą może do Nowego Roku, może dłużej, a może krócej. Skończyło się na trzydniowej przerwie, która nie wynikała z tego, że byłam na głodzie i musiałam wkleić coś – cokolwiek. Absolutnie nie. Otwarty słoik nutelli stojący przede mną tez za bardzo nie zaważył. A może to z niewyspania (koncert w Gumowej Róży, wcześniej męczące zajęcia, a potem spacer i trochę wąskie łóżko) nie wiem co robię...

... myślę co tu teraz będzie. Nie chciałabym się powstrzymywać przed pisaniem bo to byłoby tak, jakbym coś ukrywała. A przecież pamiętniki są po to żeby wypłakać cały żal, cały smutek, całą radość z miłością, wszystkie emocje żeby z siebie wyrzucić. I bolączki świata. Muszę się zastanowić...

A może...

 

alexbluessy : :
Książę
18 listopada 2004, 21:02
Ja też chciałem przestać pisać... ale mnie ktoś namówił na powrót... zresztą - to czasem bardzo pomaga... Można wyrazić co się myśli i czuje, kiedy akurat nie ma komu o tym powiedzieć... Dziękuję za hasło i pozdrawiam.
18 listopada 2004, 17:13
WIEDZIALAM OLUS!!!HA!
18 listopada 2004, 13:07
trudno jest zrezygnować z pisania bloga.To wciąga i odczuwamy ciagłą potrzebę dalszego prowadzenia tego internetowego pamiętnika.Tak już jest.W Twoim przypadku również.Nie dziwię się ze 3masz dystans,ze do konca nie ufasz.Ale jesli znasz Go i czujesz względem Niego coś silnego to w koncu uwierzysz w Jego słowa i się nie zawiedziesz.Spokojnie.Pamietaj ze musisz słuchac tego,co podopowaiada Ci głos z Twego wnętrza.On jest najważniejszy.Zrób to,co uwazasz za słuszne.Zrób to dla siebie.I niech nikt nie powstrzymuje Cię do podjęcia tej decyzji.Buźka.3maj sie cieplo.
kobieta zamężna
18 listopada 2004, 11:23
wiesz... ponoć tylko głupcy i martwi nie zmieniaja zdania... pocieszam sie - wiem... z tą konsekwencja mam dokładnie tak samo...

Dodaj komentarz