gru 11 2005

Strefy.


Komentarze: 3

Coraz bliżej do podjęcia ostatecznej decyzji o wizycie u psychologa. Sama nie umiem sobie pomóc, poradzić z natłokiem natrętnych myśli. Ze swoimi chciejstwami, pragnieniami, marzeniami, rozczarowaniami też nie.

Znalazłam już nawet Centrum Psychologiczne, a Koleżanka dała namiar na, podobno dobrą, psycholog.

Ciągle czekam na Karty... A one nie przychodzą...

 

...Zbierałam się w sobie, byłam gotowa wszystko wyrzucić z siebie, nie udało się. Może ja się za bardzo angażuję w jakąś wizję swoją, i stąd późniejsze rozczarowania??? Bo, jak zwykle, coś zobaczyłam, do czegoś się uśmiechnęłam, a wyszło zupełnie inaczej.

A ja najzwyczajniej boję się, że coś się stanie i nigdy nie spełnię się jako Matka i Żona. Boję się, bo Czas ucieka. To wszystko, to ciągle jedynie strefa marzeń, strefa (nie)doczekań, (nie)uwierzeń.

Zdarza mi się wątpić czy czekanie ma sens, czy kiedyś sen się spełni... Może mam w sobie za duże pokłady uczuć, przeczuć, odczuć??? A to źle, że marzy mi się gotowanie obiadków, patrzenie jak rośnie Maleństwo???

 

Czuję się rozczarowana tym, co się dzieje ze mną. Nie umiem zmusić Ukochanego, żeby usiadł i posłuchał, żebym mogła się uwolnić. Czasem, co jest głupie i niezrozumiałe, celowo nic nie mówię. Zupełnie, jakbym się bała jego reakcji.

A przecież jego wczorajsze słowa: „obiecaj, że już nigdy nie będziesz smutna. Nie chcę żebyś była smutna tak, jak wczoraj na przystanku” mówią (a przynajmniej powinny) mówić same za siebie. A ja się obawiam...

 

Natręctwo myśli i lękowość stanów doprowadziły, że czuję wyrzuty sumienia z powodu sylwestrowego wyjazdu. B. mnie opieprzyła i mówi, że mam tak nie myśleć, że ten wyjazd mi się należy. A rachunki, a zaległość w spółdzielni???

Czekam już na Nowy Rok. Może jakieś nowe pomysły przyjdą mi do głowy na wyjście z impasu, może jakieś nowe rozwiązania, możliwości się pojawią...

 

 

 

 

alexbluessy : :
Dotyk_Anioła
11 grudnia 2005, 20:12
Musisz poczekac... Nie można mieć wszystkiego od razu... Ja wiem, że Ty byś chciała... Wspólne mieszkanie, dziecko, rodzina... Jak każda kobieta... Ale nie przestrasz go...
pure_sincerity
11 grudnia 2005, 13:17
jak cie poprosi o reke juz sie bac przestaniesz ze cos stracisz... ale rowniez zastanawiam się nad wizytą u psychologa..:/
Książę
11 grudnia 2005, 12:23
moje Kochanie też bardzo dużo myśli o przyszłości, o marzeniach, o macierzyństwie, małżeństwie i naszym dalszym życiu w rodzinie... Ale wszystko ma swój czas i miejsce, na wszystko potrzeba cierpliwości. W końcu nie można mieć wszystkiego od razu.

Dodaj komentarz