2003-12-06 "(...)idę bez celu - nic mię...
Komentarze: 0
Cześć,
Ta Natalie Cole wprowadza mnie w genialny nastrój. Jeśli do tego dodać lampkę (w samotności wypijam tylko jedną) czerwonego wina to jest po prostu genialnie. Siedzę, sączę wino i zamyślam się... Świeca się dopala. Najczęściej myślę o tym, co może mnie spotkać. Albo mam inne przyjemne myśli.
Właściwie Natalie Cole odkryłam dzięki „Samotności w Sieci”. Książka jest absolutnie genialna. Tam są wszystkie emocje. One muszą się ujawnić. Nawet w najbardziej twardym człowieku (jak mój tata chociażby – poważny profesor uniwersytetu, wykładowca fizyki teoretycznej i analizy matematycznej) muszą się pojawić. Tam jest radość, smutek, miłość, nienawiść, przyjaźń, zazdrość... Tam jest wszystko. Ciekawa jestem jak temu facetowi to się udało. Zgromadzić tyle emocji w jednej książce. Czytałam ją już trzy razy. Właśnie zaczynam czwarty. Możecie mówić, że jestem trzepnięta (a kto nie jest???), zwariowana (pewnie!!!)... Możecie mówić co chcecie... Dla mnie ta książka jest relikwią. Choć nie powiem bym była zwolenniczką poznawania ludzi przez Internet...
Jednak w dzisiejszych czasach... Jest to chyba tak normalne, jak poznanie kogoś w knajpie, na przystanku autobusowym, w bibliotece czy kolejce po chleb. Trzeba tylko wpisać odpowiednie wytyczne w wyszukiwarkę. Można podać imię, wiek, miasto... Komputer sam nam znajdzie odpowiednią (czasem mniej odpowiednią) osobę. I już można się poznawać...
(Chyba trochę za dużo wina... J)
„Kiedy budzę się rano i wyglądam przez okno ten sam wiatr wieje i te same drzewa mokną...” jak śpiewa Grammatik. Sobota przywitała mnie deszczem, gradem, wyciem wiatru... Czego potrzeba więcej żeby się zdołować??? I to od samego rana! Ale jak mówiłam, upiekę ciasto i będzie mi ładnie pachniało. Tylko szkoda, że nie mam z kim go zjeść...
Obudziłam się wcześnie. Nie miałam spokojnego snu. Wszystko przez niego. Nie wiem czy powinnam pisać o nim, czekając jednocześnie na Ciebie Eljot... A jednak napiszę. Bo widzisz Eljot to jest tak. Z nim i ze mną. Ja czekam... Hmmm może lepiej byłoby napisać czekałam. Chociaż prawdę mówiąc to już sama nie wiem. Przyzwyczaiłam się do myśli, że jego mało interesuje co się ze mną dzieje. (A może tylko tak mi się wydaje?) Ale kilka dni temu dostałam wiadomość: „Cześć Olusiu! Ostatnio jestem zabiegany i chyba trochę Cię zaniedbałem. Postaram się to zmienić. Może w weekend zabierzemy się za Twojego cudownego kompika? Całusy”. I co ja mam o tym myśleć? Mój ład został zburzony. Nie wiem, czy to Ty nim jesteś Eljot... Raczej chyba nie. Nie mniej po przeczytaniu tej krótkiej notatki dostałam strasznego powera. Raz cieszyłam się jak głupia, a zaraz potem płakałam wyrzucając sobie naiwność.
Moja koleżanka twierdzi, że jeśli swędzi lewa strona nosa (ta od serca) to znak, że spotka się miłość. Jeśli to prawda to ja bym chciała aby mnie swędziało cały czas. Ale wracając do niego. Nie wiem z czego to wynikało, ale nocy spokojnej nie miałam. Nad ranem zaczęły mnie męczyć dziwne sny. Wszystkie dwa o nim. W pierwszym o ile dobrze pamiętam miał przyjść, a nie przyszedł. Obudziłam się z dziwnym uczuciem strachu i smutku. Kiedy uświadomiłam sobie, że to był tylko sen poczułam się uspokojona i usnęłam. Ale nie na długo. Nadszedł kolejny, niespokojny i dziwny sen. Tym razem chyba zbliżały się wakacje. Nie zdążyliśmy się pożegnać ze sobą przed wyjazdem. Ja pojechałam w swoją stronę, on został jeszcze we Wrocławiu. W pewnym momencie dostałam wiadomość, że może byśmy się spotkali. Byłam przerażona! Co robić? Jechać spod Warszawy do Wrocławia żeby się z nim spotkać? To głupie. Najgłupsze co mogło mi przyjść do głowy. Został tylko komputer z podłączeniem do Internetu... Została tylko rozmowa na gg. A to coś zupełnie innego niż poczucie zapachu jego włosów czy poczucie na swojej twarzy jego jednodniowego (uroczego!) zarostu. To nie to samo!
Według tej samej koleżanki sny tłumaczy się na zasadzie przeciwieństw. Czyżbym w takim przypadku miała szansę na spotkanie z nim? Eljot znajdź mnie w końcu i uratuj!
Dlaczego ciągle pada??? Uwielbiam słuchać deszczu, ale wieczorem. Wtedy mogę nawet powiedzieć, że uwielbiam słuchać jak krople spadają na szybę. Eljot! Jak mnie już znajdziesz to Cię namaluję kroplą deszczu...
Dodaj komentarz