Bardowie.
Komentarze: 10
... znowu stałam na przystanku ARKADY i czekałam aż pospieszny autobus „A” zawiezie mnie do domu. Dzisiaj się nie denerwowałam bo wiedziałam co mnie w czterech ścianach pokoju czeka. A czeka mnie muzyczna uczta, wieczór z rosyjskimi bardami. Pożyczyłam dzisiaj dwie płyty (Песни нашего века) od dr. K. z zaznaczeniem, że jutro przyniosę. Pewnie, że jutro – więcej czasu na cztery kliknięcia myszką mi nie potrzeba. Przepiękne, nie mogę się nasłuchać (i ta piosenka o Aleksandrze z filmu „Moskwa nie wierzy łzom”). Dlatego biorę prysznic, zaparzam melisę, uruchamiam mój музыкальный центр, czyli wieżę po prostu i udaję się na zasłużony odpoczynek. Ale musicie wiedzieć, ze nie obyło się bez stresu. Dr. K (od fonetyki) dając mi płyty powiedział „pani Aleksandro, proszę jak oka w głowie, to jedyne egzemplarze”. Wyobrażacie sobie??? Czułam się strasznie, że mogę zgubić, złamać czy coś. Torebki nie spuszczałam z oka. Już są bezpieczne, i wcale nie mówię tego z sarkazmem czy ironią.
Jutro po zajęciach wybieram się do B. i jej chłopaków. Dobrze, że postanowiłam zmienić plany i pierniki upiec jutro. Bo jutro też nie mamy fonetyki ostatniej i zajęcia kończymy już o 18, Esio też nie przyjeżdża bo uczy się do kolokwium, a ja idę w odwiedziny. Aż mi głupio, że dopiero teraz, ale ten czas tak leci... Ale jutro wezmę piernik, świeży, pachnący i polany polewą i pójdę złożyć życzenia...
Właśnie życzenia... Dzisiaj zastanawiałam się jakie życzenia świąteczne/noworoczne mogę złożyć Esiowi. Wymyśliłam, że powiem mu po prostu, że nie wiele mu mogę dać bo tak nie wiele mam. I żebym go kochała tak, jak on zasługuje na to. I żeby był ze mną szczęśliwy...
Tak po prostu. Dobranoc, mam nadzieję, że dziś się wyśpię.
Dodaj komentarz