Biedactwo.
Komentarze: 9
Martwię się o Fiodora. Wczoraj, po zastrzyku, zachowywał się jak zwykle – biegał, skakał, chciał polować na moje ręce. Dzisiaj, od rana, jest osowiały, nie chce jeść, pić, bawić się. Jakby zapomniał co to jest piłka, jak wygląda balkon, czy że do kuwety się robi siusiu. Jak chcę go wziąć na ręce to piszczy. Jest mi go tak potwornie szkoda, że nie mogę na niego patrzeć.
Ryczę cały czas i proszę żeby chociaż wody trochę się napił. Dobrze, ze chociaż chodzić zaczął bo rano to tylko spał.
A może to ja mu niechcący przez sen jakąś krzywdę zrobiłam??? Sama już nie wiem.
O 15 zaczyna przyjmować weterynarz, u którego wczoraj byliśmy – idę znowu bo co mam robić.
Nie wiem co bym zrobiła gdyby...
Wierzę że wszystko skonczy sie dobrze
Dodaj komentarz