lut 12 2004

chciałabym popłynąć białym latawcem......


Komentarze: 1

...czuję się tak, jakbym żyła na pograniczu SNU i JAWY.  A może jakbym śniła jakiś SEN...??? Nawet nie umiem ubrać w słowa tego, jak się czuję, co czuję. Nie mogę uwierzyć w to, co się wczoraj zdarzyło. Patrzę na te piękne tulipanki i czuję się jakbym śniła. Czasem mam wrażenie, że ich nie ma. Że to tylko moja wyobraźnia... Obudziłam się i nie mogłam uwierzyć. Zastanawiałam się czy to dalszy ciąg snu, czy zaczął się już nowy dzień. Aż przetarłam oczy ze zdziwienia. Dopiero kiedy dotknęłam ich delikatnych płatków powoli, bardzo powoli zaczęłam wierzyć, że to już nie jest SEN. Chociaż i tak, kiedy zerkam na nie to mam wrażenie, że są z INNEGO ŚWIATA. Że nie są rzeczywiste. Że się zaraz rozpłyną jak poranna mgła albo noc. Wirtualny bukiet dla Wirtualnej dziewczyny??? Kiedy wczoraj moja współlokatorka G. zobaczyła ten bukiet doznała nie mniejszego szoku ode mnie i powiedziała tylko: „No to ładnie. No to ładnie narozrabiałaś. Musiałaś komuś nieźle w głowie zawrócić...”. Ma trochę racji. Właśnie takie mam wrażenie, że potrafię tylko zawracać w głowie. Robić bałagan, zamieszanie i uciekać... Bo ja trochę uciekam. Tak Kochani, UCIEKAM. Tylko jeszcze nie doszłam do tego przed czym tak naprawdę. Jakiś czas temu Z. powiedział, że nie jestem podobna do dziewczyn, które on zna. Oczywiście, że nie jestem. Podstawową rzeczą, która mnie od nich odróżnia to moja Wirtualność. I to, że w pewnym sensie jestem NieRzeczywista, a więc nie ma mnie tak naprawdę. Może różni nas jeszcze to, że żyję we Własnym Świecie mało oglądając się na innych (nie ma to wiele wspólnego z samolubstwem, próżnością czy czymś podobnym), zdarza mi się też pływać na różowych chmurkach. A poza tym to jestem nieśmiałą dziewczyną z kilkoma kompleksami, które staram się tuszować w taki czy inny sposób. Chyba znowu trochę przeczę sama sobie....

Dzisiaj śledził mnie kominiarz. Nie wierzę w takie rzeczy, ale dziwnie się czułam. Ledwie wyszłam od dentysty on zaczął iść za mną. Ja skręcam w uliczkę – on też. Ja idę w stronę bankomatu – on też. Potem na chwilkę straciłam go z oczu. Tylko na chwilę. Kilkanaście minut tak za mną szedł. Aż się zaczęłam nieswojo czuć. Podobno kominiarz przynosi szczęście. Ale trzeba się złapać za guzik (nie miałam jak) i potem zobaczyć mężczyznę w okularach – nie zobaczyłam. Czyli co??? Po SZCZĘŚCIU, tak???

Dziwnie się czuję Kochani. Jakoś mi mdło i niedobrze jest. Cały czas słucham piosenki o białym latawcu... Ze skupieniem też mam trudności. Idę się położyć. Do jutra. Papa.

 

alexbluessy : :
niedostępny
26 lutego 2004, 15:39
Niema nic piękniejszego niż się obudzić a sen trwa nadal i okazuje się rzeczywistością. Dlaczego walczysz z Panem Z? Może warto spróbować, może tym razem nie okarze się on Panem K? Chyba, że jest to nierealne w takim wypadku przerwij to szybko bo się pogrążysz w smutku i samotności.

Dodaj komentarz