Coś nowego :)
Komentarze: 3
Ukochany już prawie się wprowadził. Wczoraj zrywaliśmy kawałki tapet w przedpokoju – dzisiaj będziemy naklejać świeże i malować. Ściana w kuchni pomalowana. W naszym pokoju wykładzina – tak cieplutko się zrobiło od razu. W niedzielę przychodzą na obiad rodzice Ukochanego i siostra. Będzie pysznie!!!
Od piątku zaczynam staż w Stowarzyszeniu. Za dwa tygodnie lecę na tygodniowe szkolenie do Turcji. Stowarzyszenie mnie wysyła.... Mam zapłacić 30% podróży tylko. I tak się opłaca. Pierwszy lot do tak egzotycznego kraju. Hm, dobrze, że nie lecę sama. Stresy już przeżywam bo to pierwszy lot i w ogóle. No i to, co się teraz tam dzieje... A poza tym to już teraz wiem, że nie będę umiała cieszyć się tym wyjazdem tak, jakbym chciała, bo przecież Ukochanego tam nie będzie :( Ale, kto wie, może wrócimy tam na Sylwestra...
Cieszę się tą naszą coraz bardziej wspólną codziennością. Póki jestem w domu bawię się w domową kurkę – gotuję, piekę, sprzątam. Dzisiaj np. Pomalowałam ścianę, ugotowałam pomidorową, wymyśliłam menu na niedzielę, zaraz będę działać przy drugim daniu. A potem, kiedy już zacznę stażować i studiować jednocześnie będziemy sobie lepić pierogi na tydzień z góry (na każdy dzień inny farsz ;) ) , smażyć mielone itepe. Będzie milusio.
Na kilka dni ubiegłego tygodnia Ukochany zabrał mnie do Boszkowa. Było super – cicho, wspólnie, trochę chłodno – a jednak ciepło, bezludnie. Cudnie!!! opalaliśmy się trochę, grillowaliśmy i wypróbowywaliśmy nasz nowy, wspólny sprzęt – aparacik foto. :)
Ukochany wygrał też (dzięki mnie) zestaw narzędzi do owoców i teraz czekamy niecierpliwie na paczkę.
Tyle nowości. Poza tym ciągle, niezmiennie – miłośnie mi.
Dodaj komentarz