Cudnie. Wrrr....
Komentarze: 7
Będę walczyć!!! Jedna, wspaniała Babeczka mnie przekonała, że powinnam jechać na weekendowe szkolenie w Czechach, a już chciałam zrezygnować – wykręcić się gorączką, krwawieniami z nosa. To by nie przeszło bo pilot nie choruje, ale kto by musiał o tym wiedzieć??? Byłam gotowa zjeść nawet surowego kartofla, ale w ostateczności D_A mnie przekonała, że nie warto, że dla dobra planów poniedziałkowych lepiej jechać i dać Ukochanemu potęsknić, a przede wszystkim zatęsknić.
Tak więc zostawiwszy część swojej powczorajszej chandry w archiwum gadulcowych rozmów wyszłam do miasta w celu kupienia sukienki. Bo postanowiłam Esia zaczarować i wodzić na pokuszenia, a on nieświadomy ma się tym czarom poddać. Sukienki ostatecznie nie kupiłam bo nic godnego uwagi nie znalazłam, natomiast zaopatrzyłam się 50 ml. oryginalnych perfum, zakupionych oczywiście u mojej ulubionej pani w Domu Handlowym ŁADA, w którym podobno „kupować wypada”. „HAPPY” Clinica pasują rewelacyjnie i czuję się w nich świetnie... Podobno ludzie mają się przy mnie uśmiechać bo jeden składnik tych perfum ma wywoływać radość i pozytywne wibracje. A uwodzić??? Bo o to zapomniałam spytać.
Będę w poniedziałek kusić i czarować. Przygotuję mu sałatkę i zapiekankę, kupię ylang ylanga do wanny, on niech się tylko zatroszczy o wino. Ubiorę się w króciutką spódniczkę w kratkę i czarny golf, spryskam „HAPPY”... I będę czekać. Jak przyjdzie pewnie zrobi mu się głupio, ale mam to delikatnie w zamiarze. Jestem wredna Hogata, ale co tam, trochę za swoje musi oberwać.
Kupiłam bilety na przyszłośrodowy koncert, między innymi wystąpi przyjaciel mojego Taty z czasów licealnych. Z radością oglądam plakaty, wynajduję i wymyślam co można zrobić, czego się jeszcze nie robiło, ale ile można. Takie działanie w pojedynkę może męczyć. I co z tego, ze Ukochany zwróci mi te 14 złotych za bilety bo powiedział, że on stawia. Eh...
... a potem stałam na przystanku „Szewska” i czekając na „szóstkę” znowu mi się jakoś smętnie zrobiło... Bo dotarło do mnie, że do Czech jechać i tak nie mogę ze względu na brak finansowych środków. Nie chcę niepokoić Rodziców, a debetu robić na koncie nie zamierzam. Trudno – pojada beze mnie, ktoś poprowadzi mój odcinek. Szkoda, ale nie można inaczej. To niby tylko weekend, ale potem trzeba za coś żyć. I w sumie dobrze, że nie kupiłam dzisiaj żadnej kiecki bo bym popłynęła. A akonto kredytu nie będę uszczuplać i tak szczupłego stanu mojego konta. No i tak się sprawy mają. Cudnie wręcz!!!
Dodaj komentarz