Ćwiartka...
Komentarze: 6
I stuknęło mi 25 lat... Urodziny minęły mi troch.ę na zkaupach, większości w pracy, trochę w domu... Stojąc w kolejce do kasy zaczęłam się zastanawiać za czym to życie tak goni. I do czego. Hm, może to taka data przełomowa... Ćwierć wieku...
Nie pamiętam czy mówiłam, ale zmieniłam pracę. Może na mniej kreatywną, ale lepiej płatną i z większymi możliwosciami. Znalazłam się nagle w wielkiej firmie spedycyjnej, codziennie dojeżdżam na lotnisko... Sama siebie podziwiam, że przez ostatnie dwa miesiące godząc pracę ze studiami udało mi się nie załamać i jakoś dotrwać do końca. Bo teraz indeks złożony w dziekanacie, praca też. Teraz czekam już tylko na obronę - 9 lipca. Hm, a było ciężko. Były dni, że zawalałam zajęcia bo już nie wiedziałam co się dzieje dookoła ze zmęczenia. Teraz odżywam, odtajam. Szykuję się zapisania się na kurs nauki jazdy, wakacji w Turcji (oby bo marzę zeby jeszcze tam wrócić), żeby nie zapeszyć - w sierpniu zaczynamy najprawdopodobniej obmyślac plany weselne. Na razie wiemy, że chcemy dania z grilla, piwo z beczki i zespół. Suknię mam upatrzoną od dawna... ;)
Współlokatorzy mają czas do końca sieprnia na wyprowadzkę. Potem my z Eśkiem zajmujemy ich pokój, nasz może komuś podnajmiemy - zobaczymy. Na razie czekamy na trochę wolności we dwoje. Brat za dwa tygodnie jedzie do Niemiec na dwa miesiące, współlokatorzy się wyprowadzą, mieszkanie będzie tylko dla nas. Odżyjemy. Nalezy nam się bądź, co bądź to był męczący rok. Dużo było nowości, docierania się, zapracowania. Chcemy pobyć chociaż wieczorami w ciszy tylko ze sobą.
Hm, problemy i tak się nie skończą. Co z tego, że zarabiam dwa razy tyle co w poprzedniej pracy jak i tak muszę zaciskać pasa. Mam za dobą kolejne doświadczenia - np. wlakę z byłą szefową o wypłatę, której nie chciała mi wypłacić. Czy godzenie pracy w pełnym wymiarze ze studiami. Jestem silniejsza - to na pewno.
No to zdrowie, w końcu dziś są moje urodziny...
Tylko jakoś mi tak smutno. Jakiś ten dzień normalny... Powszedni. Może czas się nastawić na to...
Pozdrawiam.
jesteś straszliwym mazgajem i skaczesz ze skrajnośći w skrajność.
Zamiast od kilku lat jęczeć o duperele typu spłata kredytu rzuć czasem okiem na prawdziwe problemy. Ludzie mają raka. Mężowie leją żony.
A Ty się użalasz nad sobą bo facet ma focha. Każdy ma czasem focha.
O rodziców się martwisz? Masz kurde ponad 25 lat, przestać trząść portkami o to, co powiedzą Twoi starzy! Jesteś DOROSŁA, pamiętasz?
Chyba nie.
Jęczybuły niczego w życiu nie osiągają.
I podlewaj kwiatki, a jak nie pamiętasz to sobie ustaw przypomnienie w telefonie zamiast potem pisać o ususzonych badylach na blogu.
pozdrawiam i życzę szczęścia
Dodaj komentarz