sty 14 2004

dekadencja. c.d.


Komentarze: 0

Cześć, siedzę sobie w ciepłym pokoju. Przede mną monitor, nad nim wiszą zreprodukowane „Słoneczniki” van Gogha. W głośnikach „StereoTyp” Kayah. A dokładniej jeden z moich ulubionych utworów: „Teren Zaminowany”.  Do domu wróciłam około 15... Usiadłam przed komputerem bo podjęłam się zrobienia pewnego tłumaczenia... Na gg czekała na mnie wiadomość. To H. przesłał mi tekst piosenki. Nie wiem czyja to piosenka, ale treść mnie zaciekawiła toteż odłożyłam słowniki techniczne i zajęłam się tłumaczeniem piosenki. Nie wiem jak mi poszło bo nie mogłam tego skonfrontować z oryginałem, a i specjalistą od tłumaczeń też nie jestem. H. pyta czy mi się podoba. A ja nie wiem... I just don’t know...

Myślę o wczorajszym wieczorze. Dziwny był... Dziwny nastrój mu towarzyszył. Miałam (od kilku dni mam) aurę refleksyjno-nostalgiczną. Pogasiłam światło, wyłączyłam monitor, zapaliłam świeczkę i tak leżałam w mroku. Na ścianie widziałam nienaturalnie duży cień draceny stojącej na biurku. Leżałam i myślałam... Jestem na siebie zła bo ostatnio nie czytam niczego, co nie byłoby listami do Ciebie Eljot albo tekstami, które muszę przygotować na zajęcia. Bardzo mnie to martwi. Ale nie mam siły, czuję dziwne  zmęczenie Może to ta pogoda...??? J. wczoraj też miał nastrój z gatunku tych gorszych. Też zwątpił w sens Wirtualnego Świata. Pytał o sens „tego wszystkiego”. Mówił, że E. się nie odzywa. Może ona też zwątpiła...

Bo w Wirtualnym Świecie przecież w jakiś sposób kreujemy samych siebie . Decydujemy jacy chcemy być dla drugiej osoby. Na pewno tak jest i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej...

Leżałam wczoraj i patrzyłam na te wyolbrzymione liście na ścianie. W tle śpiewała Anna Maria Jopek... Wysłałam e-maila do H. Nie wiem czy dobrze zrobiłam, może nie powinnam, ale czułam, że muszę.... I jak już się stało, kiedy już nie było odwrotu, kiedy zobaczyłam komunikat: „Wiadomość została wysłana i zapisana w folderze: Wysłane” zwątpiłam. Ogarnęły mnie wątpliwości. Ale cóż, co się stało to się nieodstanie. Może nie będzie źle... To się okaże, wszak wszystko się może zdarzyć. Kiedy już miałam dość głupich i niepotrzebnych myśli tłukących się po mojej głowie wstałam i napisałam e-maila do rodziców. Kiedy wiadomość się wysyłała huknęło i błysnęło. Komputer i światło zgasło. Przestraszyłam się co się stało. Okazało się, że stało się podobnie w pokoju Ł. U dziewczyn nic się nie zadziało. Ł. od razu stwierdził, że to moja wina bo majstrowałam coś przy komputerze. Jak on mógł! Ja z nim nie wytrzymam! Stałam w odległości 20 metrów od komputera i to moja wina, że dane mu skasowało! Kiedyś mu coś powiem... A przestraszyłam się tym bardziej, że nie miałam czegoś, co nazywa się listwą przepięciową. Toteż dzisiaj zaraz po zajęciach poszłam więc do salonu Media Markt i dokonałam pierwszego w moim życiu „elektrycznego” zakupu. Nie mogę przecież stracić mojego komputerka... Czuję się teraz spokojniejsza o jego los. J

Za każdym razem, kiedy na outlooku pojawia się komunikat: „odbieranie poczty” coś się dziwnego dzieje we mnie. Niestety, najczęściej dostaję informację o promocji w księgarni albo o zmianie repertuaru w Teatrze Polskim.

Panowie, którzy kładą kafelki na klatce schodowej nadal wiercą i robią straszny hałas. Myśli nie słychać. A może to dobrze z drugiej strony??? Swoją drogą też są nieźli. Siedzą przy tych kaflach od grudnia. Widzą przecież kto, gdzie mieszka, kiedy wychodzi i kiedy wraca.... I mogą to wykorzystać...

Źle mi jest Eljot... Smutno... Pierwszy raz taki stan utrzymuje się we mnie przez taki długi czas. Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Nie mam ochoty oglądać filmów. Nie mam ochoty czytać... Depresja??? Pewnie coś w tym rodzaju. Teraz z H. zamieniliśmy się rolami. Teraz to ja mam doła. No tak, ale jemu to bardzo szybko przeszło. A ja mam wrażenie, że jest coraz gorzej. I nie wiem dlaczego... To znaczy nie do końca nie wiem.

Ostatnio zauważyłam dziwną rzecz. Im więcej o tym myślę, tym bardzie się upewniam. Upewniam się, że się boję. Boję się H. Boję się tej Wirtualności... Czasem jestem tym wręcz przerażona. A tak naprawdę to nie chodzi tylko o H. Przecież nie tylko on z listy wirtualnych znajomych na gg czyta mojego bloga. Robi to jeszcze kilka osób. Przecież ja właściwie nic o nich nie wiem, podczas gdy oni znają mnie bardzo dobrze. Wiedzą jaka jestem, co lubię, a czego nie. Na dobrą sprawę mogą to wykorzystać przeciwko mnie... Teraz mogą być tacy, jacy ja bym chciała, żeby byli. W każdej chwili mogą pokazać swoją drugą twarz... Boję się, Eljot. Najzwyczajniej w świecie się boję... I chyba nie jest to tak do końca nieuzasadnione, prawda??? Zresztą nie tylko tego się boję. Boję się tego, co się ze mną dzieje od jakiegoś czasu... Ale o tym kiedy indziej, dobrze???

I wiesz co? Zauważyłam, że ta moja niechęć do rozmów on-line zaczęła się jakiś czas po rozpoczęciu pisania listów do Ciebie...

Kończę na tę chwilę. Może się jeszcze dzisiaj odezwę... Nie wiem. teraz będę się uczyć... Trzymaj się kolorowo...

 

 

 

alexbluessy : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz