lut 14 2005

Ździebełko.


Komentarze: 5

Jestem wściekła, a wstałam w dość dobrym nastroju prawie obudzona bardzo sympatycznym esemesem. Weszłam do kuchni – w zlewie nie pozmywane naczynia. Popatrzyłam na podłogę – pełno okruszków, aż pod nogami chrupało i brudne ślady na kafelkach. Ze złością mrucząc pod nosem pozmywałam (pewnie niepotrzebnie), wyczyściłam kuchnię, część łazienki i pojechałam po zakupy. Wróciłam, zrobiłam bazę pod kolację, zrobiłam pranie, dokończyłam czyścić łazienkę i swój pokój. Z głośników obiegał kojący głos Piotra Machalicy śpiewającego Okudżawę, nawet uśmiechać się zaczęłam. Nie na długo – dostałam rachunek za prąd... Nie będę nadpłacać 100 złotych miesięcznie, z chłopakami szykuje się poważna rozmowa. W końcu oni też tu mieszkają, co oni sobie myślą w ogóle, wściekłam się i już. Nawet nie będę tego ukrywać!!!

 

Telefon zaczął wygrywać „Chcę tu zostać” Farby, tylko jednej osobie ten dzwonek przypisałam. Kolacja będzie około 18, po 20 idziemy do miasta zobaczyć się z szanownym jubilatem :/. Teraz najchętniej to przytuliłabym się do Ukochanego. Uwielbiam jego ciało, jest takie silne, ciepłe, pachnące i jego jest. Uwielbiam jak mnie chowa w sobie, przyciska i wtedy jest bezpiecznie i ciepło. I PRZYESIOWEMU jest, czyli naj naj naj jest. I ja tam chcę się schować. A jeszcze muszę dokończyć kolację, jechać na uczelnię po nowy plan, wstąpić do sklepu... a już prawie 13... Eh...

 

Ździebełko Ciepełko Wiem, że miłość jest udręką Bo się wszystkiego od niej chce Ja pragnę mało, malusieńko A właściwie jeszcze mniej

Ździebełko ciepełka W codziennych piekiełkach W wyblakłym na szaro obłędzie Różowa perełka, ździebełko ciepełka Znów wiem, że jakoś to będzie

Gdy serce ukłuje przykrości igiełka I biedne się czuje, niczyje Ciepełka ździebełko
Ździebełko ciepełka Wystarczy i wszystko przemija

Ździebełko ciepełka Diamencik ze szkiełka Czułości kropelka na listku Ciepełka ździebełko Tkliwości światełko W twych oczach wystarczy za wszystko

 

Nie chcę wichrów, burz, nawałnic Uczuć, w których spalę się Jesteśmy przecież łatwopalni Dla mnie najważniejsze jest:

 

Ździebełka ciepełka... [Jonasz Kofta.]

 

alexbluessy : :
Dziadek
16 lutego 2005, 07:19
Mój dom wygląda tak codziennie. Kiedy posprzątam ,znów jest brudno... syzyfowa praca...
14 lutego 2005, 23:01
=> paulita.. mozna mozna :( niestety.. // a tak pozatym to.. ja tez nie nawidze jak ktos balagani.. chyba ze tym kims jestem ja :D ale w tedy wiem ze po sobie musze posprzatac!! napewno teraz milo spedzasz ten dzien :) przynajmniej mam taką nadzieje :* bo tego ci życze.. byś się schowała w Esiowym ciałku :)
Dotyk_Anioła
14 lutego 2005, 21:51
Mam nadzieję, że teraz jesteś najszczęśliwszą kobietą na Ziemi... A ja spędzam romantyczny wieczór, przy blasku świec... Niestety sama...
paulita
14 lutego 2005, 16:39
ej nie wierze ze mozna byc wsciekłym w taki dzien :)
14 lutego 2005, 16:13
Zaraz Ci przejdzie ;)

Dodaj komentarz