Francuski Pocałunek z Niewierną na Notting...
Komentarze: 0
Mam dziś smętny dzień Eljot. Bardzo smętny nawet. Chociaż nie ma jeszcze 21 ja już leżę w łóżku a łzy ciurkiem lecą mi z oczu. Zabawne, ale nie mam nawet żadnego mniej lub bardziej konkretnego powodu do płaczu. Po prostu leżę, patrzę w sufit, a na policzkach czuję łzy. Nie wiem czy są to łzy radości czy smutku. Czuję tylko ich ciepło i słoność.
Rodzice poszli do znajomych. Brata też gdzieś „wywiało”. Zostałam sama w pustym mieszkaniu. Choć na ogół nie jest dla mnie problemem zostawanie samej to w mieszkaniu rodziców najzwyczajniej w świecie tego nie lubię. Do mojej głowy pukają wtedy najprzeróżniejsze i najdziwniejsze myśli. Dziś, żeby je zagłuszyć włączyłam sobie filmy. Jeden po drugim. Najpierw „Francuski Pocałunek”, potem „Niewierną” i na koniec „Notting Hill”. (Przy tym wypiłam jakieś 4 szklaneczki Martini rosso). Dwie romantyczne komedie przetkane psychologicznym dramatem. Chociaż tak naprawdę to nie wiem do jakiego gatunku przypisać „Niewierną”. Dramat pasowałby najlepiej, ale czy ja wiem... Film co prawda posiada większość cech przypisywanych właśnie dramatowi, ale absolutnie groteskowa (według mnie) scena morderstwa nie pasuje w żadnym wypadku do konwencji.
Obejrzałam filmy, wypiłam 4 szklaneczki Martini rosso... Może to mnie tak rozmemłało??? A może to Tetmajer i ksiądz Twardowski, których wiersze postanowiłam inteligentnie poczytać.... A może to Natalie Cole, która jak już wiesz zawsze wprowadza mnie w genialnie rozmemłany nastrój. A jeśli połączyć ją z Patricią Kaas to niczego więcej nie trzeba, wierz mi.
Łzy nadal czuję na swoich policzkach. Niech płyną. Jeśli jutro ma być lepiej to niech płyną.
Dobranoc Eljot. Śpij dobrze.
Dodaj komentarz