Jest jak jest.
Komentarze: 1
Przeprowadziłam się chwilowo na K******. Opiekuję się kwiatkami i pieskiem. Oprócz tego Eśkiem i Kociątkiem. Niedługo wracam do siebie. Po sobotnim grillowaniu, niedzuielnym byczeniu zbieramy siły na sobotnie wesele kuzynki. Przygotowujemy też się do wspólnego zamieszkania (tfu tfu tfu), na razie w pokoju moim panieńskim, a może już za niedługo w mieszkanku. Odseparowani od Rodziców, Siostry i Brata... Fajnie by było. Martwię się tylko trochę finansami. Bo już jest u mnie kiepsko - wyskoczyło kanałowe leczenie zeba i wymiana opony w rowerze. A przynajmniej przeczytam "Ognistego anioła"... Zapowiada się mistycznie... I z tego, czego dowiedziałam się na wykładach wynika, że takie jest.
Projekt w toku. Dzisiaj skończyłam podstawy Linuxa, za tydzień zaczynam teorię z pozyskiwania funduszy unijnych i innych takich. Potem jeszcze trzy dni specjalistycznej informatyki i na staż, a potem do pracy... Już się doczekać nie mogę. Mam nadzieję, że przez ten trydzień nie stracę kondycji bez śmigania na rowerku.
Na arzie siedzę sama bo Ukochany w tym tygodniu na nocki jeździ. A mnie otoczyły zwierzaki i tak sobie razem siedzimy. dziwnie trochę... Nigdy tu sama nie zostawałam na noc. Kociątko osttanio całe noce przesypia na parapecie w otwartym oknie, piesek wędruje tylko po kafelkach od kuchni przez przedpokój do łazienki. A my z Eśkiem nawet nie mamy siły lepić się do siebie. Ja chcę deszcz!!! Dobrze, że w piątek jedziemy relaksować się nad wodę.
Aaaa, chyba jeszcze nie powiedziałam, że oficjalnie mam wakacje - indeks w dziekanacie!!! Jupi!!! Tak więc czekając na dlasze szkolenia odmużdżam się. Buziaki! :o)
Dodaj komentarz