sie 12 2005

Kaskader.


Komentarze: 8

Mam kota kaskadera. Dosłownie. Dzisiaj, parę minut po ósmej skoczył z okna. Z wysokości trzeciego piętra. Na szczęście był na tyle rozsądny i wybrał okno w pokoju Ł. Bluszcz i dzikie wino na tarasie sąsiadów zamortyzowało upadek i tylko się przestraszył.

Zaczęłam płakać, byłam przerażona, że już nie będę miała kotka – najwyżej kotka inwalidę. Na szczęście chłopaki nie stracili zimnej krwi i szybko go znaleźli wśród zielonych liści. Serduszko mu pikało, ale kiedy wzięłam go całego na ręce od razu pociekły mi łzy.

Ł. i Eśkowi też ulżyło. Jak Moje Kochanie tylko się dowiedział, że wszystko z Fiodorem w porządku kazał go ucałować. Z moim Ukochanym to jest już miłość wzajemna zresztą. Mam czuć się zazdrosna??? Zapytałam czy ja nie dostanę buziaka, przecież też się strachu najadłam. I co??? Dziś jednego, jutro 100. Zapamiętam i będę liczyć. A co. :]

 

Przed chwilą wróciliśmy od lekarza. Nic się Fiodorowi nie stało. Teraz się najadł, napił i stara się bardzo coś napisać na klawiaturze. Bo Fiodor, jak przystało na kota urodzonego w XXI wieku, rwie się do komputera i bardzo lubi odgłos komórki. :]

Zwinął się w kłębek na moich kolanach i ogląda W11.

 

Pod namioty nie jedziemy bo prognozy pogody nie są optymistyczne. Juro powegetujemy, porozpieszczamy kitkę. W niedzielę ewentualnie wybierzemy się do Sobótki na piknik.

Szwy mam już zdjęte, wszystko się ładnie zagoiło. 7 września idę jeszcze usunąć znamię na szyi.

 

Dobra idę poczytać i zjeść chipsy, które przywiózł Ukochany. Muszę odreagować stresy dnia.

 

alexbluessy : :
15 sierpnia 2005, 13:07
fiodor kaskader.. :) fajnie :*
poza_czasem
14 sierpnia 2005, 23:23
Czyli teraz świat kręci się wokół dwóch istnień ;)
12 sierpnia 2005, 16:46
Jaki sprytny :) a może w poprzednim wcieleniu był kaskaderem/instuktorem skoków na bungee? :D
12 sierpnia 2005, 14:48
wlasnie zauwazylam ze prawie powtorzylam po kobiecie zamężnej! :)
12 sierpnia 2005, 14:47
Skądś musialo sie wziać powiedzenie \"spaść jak kot na cztery łapy\" ;) :D
licz,licz :D
Tez bym sobie pochrupala ;)
12 sierpnia 2005, 14:46
kotki mają to do siebie....kicia mojej cioci wyskoczyła z balkony na 4 piętrze...o dziwo razemz doniczką i kwiatkami...i też jej się nic nie stało...heh..te kociaki:)
12 sierpnia 2005, 13:42
Mój, nieżyjący już niestety, kot skoczył z 4 piętra na goły beton i nie stało mu się nic, oprócz krwawienia z nosa. Żył potem w zdrowiu 10 lat :)
kobieta zamężna
12 sierpnia 2005, 13:39
w końcu kot zawsze na cztery łapy spadnie :)

Dodaj komentarz