Minęło jak z bicza.
Komentarze: 2
...herbata, radio, Gazeta Wyborcza i komputer – zestaw na poniedziałkowy poranek. Buziak Ukochanemu przed wyjściem do pracy – do zobaczenia na treningu wieczorem! Bo w ramach Dni Kariery zapisaliśmy się na trening menedżerski. A ja, dodatkowo, w środę na techniki sprzedaży.
Po weekendzie jestem jeszcze trochę niedzisiejsza. Zaczęliśmy dwoma winami w piątek, skończyliśmy wczoraj kolacją w Parisien Bistro na Nożowniczej, romantyczna kolacja pod Wieżą Eiffela. W międzyczasie smakołyki wspólnie przygotowywane, cudowny seks, odwiedziny u babci Ukochanego z okazji jej imienin.
Wczoraj - nasza dwórocznica... Piękna, ogromna róża w wazonie. Pokiereszowana przez Fiodora niestety, Ukochany nazwał go mordercą kwiatów bo mojego dniokobietowego tulipanka też zjadł. :]
Dwa lata minęły, jeszcze dużo przed nami. Wczoraj nas trochę poniosło i zaczęliśmy liczyć liczbę weselnych gości i weselne wydatki.
Rozpłakałam się, bo jakoś nie widzę perspektywy wyjazdowej pracy Ukochanego, choć wiem, że taki ma zawód i jak mu się trafi szansa to będzie to szansa nie tylko dla niego, ale szansa na nasze wspólne, lepsze jeszcze życie. I rozpłakałam się, bo on mi powiedział, że boi się, że nie będzie go stać żeby spełniać moje marzenia, a chciałby... Więc to przeze mnie, bo on dla mnie chce, żeby moje marzenia spełniać... A ja chcę mieć go przy boku, robić mu rano kanapkę do pracy i kawę w ulubionym kubku. Wieczorem oglądać razem bzdety w telewizji, przytulać się do niego, do jego cieplutkiego, pachnącego ciała. Kasa w tym wszystkim najważniejsza nie jest przecież.
Chcemy jeszcze bardziej być razem i przy sobie... Dwa lata temu przyklikaliśmy się do siebie i już tak zostało. Amen.
Bądźcie więc razem ze sobą i przy sobie jeszcze bliżej (o ile to w ogóle możliwe :)) i niech Wasza miłość rozkwita z każdym dniem :).
Dodaj komentarz