Modlitwa. Prośba.
Komentarze: 4
Panie Boże, Szefie Mojego Anioła Stróża, Tato...
.. znowu jak trwoga to do Boga...
Tak nie powinno być, źle się czuję z tą świadomością.
Przepraszam Cię, że zboczyłam z Twojej drogi, ze się zawieruszyłam (nie powiem, że się zgubiłam bo chyba tak nie jest, tak mi się przynajmniej wydaje). Przepraszam, że nie mam tyle Wiary żeby na tą ścieżkę wrócić.
Przepraszam, że nie potrafię się modlić. Przepraszam, że nie umiem, a może raczej nie widzę sensu w klepaniu wyumianych na pamięć formułek, które były potrzebne do Pierwszej Komunii.
Ale z drugiej strony, Powiedz Boże, czy chcesz żeby bezmyślnie mówić te wszystkie zdania??? Czy chcesz żeby bez zastanowienia wyklepać 4 podstawowe modlitwy i z mniej lub bardziej czystym sumieniem położyć się spać???
Wiem, że robię źle. Wiem, że zapomniałam się modlić. Ale wolę z Tobą porozmawiać niż „odbębnić” to, czego mnie kiedyś nauczono. Znam te modlitwy, szepcze je nie jeden raz, ale nie umiem się modlić. Czy już nie umiem??? czy może zapomniałam jak to robić???
Nie jestem święta, nie – potrafię grzeszyć...
I grzeszę. A wiesz co jest w tym moim grzeszeniu najgorsze??? Że z pełną świadomością robię przed każdymi świętami Rachunek Mojego Sumienia (mniej lub bardziej zgody z „szablonem” w książeczce do nabożeństwa), następnie idę do Spowiedzi, odmawiam pokutę, a niedługo potem na nowo popełniam te same grzechy.
Z pełną świadomością tego, co robię. i jest mi z tym źle. Myślę, że źle jest właśnie dlatego, że mam świadomość swoich czynów. Nieczystych do końca. I wiem, że cię tym ranię, a mimo to nie robię nic (a przynajmniej nie wiele) by to zmienić.
Przepraszam Cię.
Przepraszam Cię, że Cię nie odwiedzam. Kiedy ostatnio u Ciebie byłam??? W Boże Ciało??? Chyba tak. Dawno. Dużo czasu upłynęło od tego momentu.
Przepraszam, że codziennie przechodzę obok Twojego Domu a nawet na chwilę nie wstąpię. Przepraszam, że nie odwiedzam Cię wraz z tysiącami innych w niedziele.
Hm, wiesz dobrze, że jeśli raz do Ciebie przyjdę to przychodzę do Ciebie przez jakiś czas. Wiesz, widzisz, że siedząc w ławce płaczę. Nie wstydzę się tych łez, chcę płakać, chcę się Tobie wypłakać.
Wychodzę od Ciebie czystsza, jest mi lżej... Wobec tego dlaczego tak rzadko Cię odwiedzam, hm??? Pomóż mi się odnaleźć, proszę. Weź mnie za rękę i pomóż odnaleźć Moją/Twoją drogę.
Jak śpiewa Grammatik „są takie chwile gdy ufa się już tylko Bogu...”
To prawda, w codziennym pyle zapominamy o Tobie. Nie jestem w tym odosobniona. A jak zaczynamy się bać, ogarniają nas niepokoje to nagle sobie o Tobie przypominamy.
Osobiście mam z tego powodu wyrzuty. Szczere wyrzuty sumienia mam. Że tylko kiedy mi źle, albo kiedy się boję, niepokoję o coś, czegoś potrzebuję to przychodzę do Ciebie. Ale nawet wtedy nie pukam do twojego Domu...
... chociaż Ty mieszkasz wszędzie, nie trzeba odwiedzać Twojego Domu żeby Cię spotkać. Podobno najważniejsze żebyś mieszkał w nas. Ale nawet o to(czasem) trudno...
Przepraszam Cię, że Wątpię, że w swej maleńkości nie zauważam Twojej Dobroci i tego, co dla mnie robisz. Przepraszam, że tak mało z Tobą rozmawiam, że uciekam do Ciebie najczęściej w chwilach smutku i zwątpienia.
Proszę Cię o Wiarę, Nadzieję i Miłość... I żebym już się nie bała...
Dodaj komentarz