sty 29 2004

Moje tęsknoty, wielkie tęsknoty


Komentarze: 0

Cześć Eljot – Aniele!!! Szykuje się dłuższe przemówienie? A mogę wiedzieć co znowu takiego zrobiłam, że będziesz mnie ganił??? Aha. Jasne, nie poszłam na zajęcia. Ale to przecież nie zbrodnia. Dobrze wiesz, że zawsze przykładnie chodzę – nawet wtedy, kiedy nie mam najmniejszej ochoty wstać. Zbieram się i idę. Mówisz, że to niedopuszczalne, że nie nastawiłam budzika? A skąd Ty wiesz, że ja go specjalnie nie nastawiłam, może zapomniałam. Dobrze, już dobrze. To było działanie z premedytacją. Z pełną świadomością niedopuszczalności czynu jakim jest nienastawienie budzika. Ale przecież się wyspałam... Czekałeś na rogu żeby mnie „przejąć”, a mnie nie było??? Martwiłeś się? Wybacz mi Aniele, ale obudziłam się w momencie kiedy z przystanku odjeżdżał autobus. Dokładnie o 8:10. Jaka czeka mnie kara? Z Twojej mimy wynika, że coś kombinujesz...  Nie podoba Ci się to, że w czasie, kiedy powinnam siedzieć przykładnie na NUDNYCH zajęciach z panią M. poszłam z chłopakami na Ostrów Tumski? Eljot! Mój brat przyjechał! Następnym razem zobaczę go dopiero na Wielkanoc. No już rozchmurz się. Nie lubię jak tak na mnie patrzysz. Teraz się denerwujesz, albo tylko udajesz, ale jak odbiorę zdjęcia za kilka dni to pierwszy przylecisz żeby je zobaczyć. Tak będzie, mówię Ci.

Dobrze. To teraz mi powiedz jaką karę mi zadasz. Nie trzymaj mnie więcej w niepewności. Hmmmm.... Mogę się tylko domyślać co chcesz zrobić. Planujesz pogmatwać mi myśli, tak? Skoro nie wysilałam się na zajęciach to teraz zadasz mi wysiłek podwójny. Tego chcesz, prawda? Tym bardziej, że od jakiegoś czasu słucham wciąż tej samej playlisty, a dziś dołożyłam do niej jeszcze ballady Roda Stewarda. I dlatego, że jestem rozmarzona i jakaś taka niewyraźna to będziesz mi ten dzień uprzykrzał. Niech Ci będzie. Zgodzę się na wszystko – o ile dojdę w tym myśleniu swoim do jakiś bardziej rozsądnych wniosków. A Ty mi w tym pomożesz. W końcu jesteś moim osobistym Aniołem i Twoim zadaniem jest mi pomagać. Tak czy nie??? TAK!!! Powiedz mi Aniele dlaczego coś się ze mną dziwnego dzieje kiedy słucham „pewnej” muzyki, albo kiedy czytam „pewne” wpisy. W „pewnych” momentach bliska jestem rozklejenia, ale przecież OBIECAŁAM, a słowa się dotrzymuje. Zastanawiam się tylko, i to jest zadanie dla Ciebie żeby mi to wytłumaczyć. Zastanawiam się, może niepotrzebnie, ale nie umiem się powstrzymać. Dlaczego kiedy mówię o jakiejś piosence, że mi się podoba i dowiaduję się, że  jej nie ma, to mimo wszystko po godzinie znajduję ją w swojej skrzynce. Razem z kilkoma innymi, z których część ma bardzo wymowne tytuły. Powiedz mi Eljot dlaczego? Dlaczego wystarczyło żebym kilka razy (i to też dość dawno) wspomniała, że lubię „pewną” książkę, i pewnego dnia znajduję ją w skrzynce e-mailowej. Myślę, że ja nie zasługuję na takie starania. Oczywiście jest to miłe, ale ja nie mogę IM dać nic w zamian. Mówisz, że IM wystarczy to, że TU będę? Ale mi to nie wystarczy. „(...) Jestem przecież wirtualna. Jak Anioł. Anioły też są wirtualne. Zawsze takie były. Nawet tysiąc lat przed Internetem. Ale w moim przypadku to kłamstwo. Ja TYLKO jestem wirtualna.(...)”. Właśnie. TYLKO. Czy aby na pewno? Wydaje mi się, że ja już na zawsze pozostanę wirtualna. Że to się nigdy nie zmieni, że nie wyjdę poza ramy określone wielkością okna gg, tlenu, czy wiadomości e-mail. Tak, ja wiem, że nie można niczego zmienić, że muszę się z tym pogodzić. Ale przyznaj sam – to trudne. Bo coraz częściej jestem przerażona moją wirtualnością. Tym, że w Internecie wszystko można. Że bez ograniczeń można kreować siebie... Nie widząc siebie nawzajem. Można tu zacytować „Samotność w Sieci”: „(...) To przecież nieistotne, że jej nie widzi. Ona mu sama opowie to, co mógłby zobaczyć. Opowie własnymi słowami i to będzie dokładnie takie, jakie ona chciałaby żeby on dostrzegł. I on w to uwierzy i taką będzie zabierał – w myślach – do domu i w swoją wyobraźnię. Bo w Internecie najważniejsze są słowa i wyobraźnia.(...)”

Wyobraźnia. Tej mi nie brakuje, musisz to przyznać. Myślę nawet, że mam jej za dużo i za dobrą. Owszem pięknie jest wyobrażać, marzyć... Gorzej jest podczas zderzenia z rzeczywistością. A poza tym jak uważasz Eljot. Czy IM  wystarczą moje słowa? Czy ONI w nie wierzą? Masz rację, gdyby było inaczej prawdopodobnie nie odzywaliby się do mnie. Tylko czy ja nie jestem za bardzo szczera? Szczera wręcz do bólu. Chyba jestem. Ale ja nie umiem być inna. Chyba, że mnie tego nauczysz. Nauczysz jak nie ufać za bardzo, jak być bardziej twardą i wyrachowaną (???). Nie, to ostatnie to nie jest chyba najlepsze. Mam prośbę pomóż mi Aniele rozwiązać zagadkę. Bo nie wątpię, że w każdej pojedynczej wiadomości, w każdym słowie znajduje się jakaś zagadka, przekaz. Może ja go nie widzę. Może... Lepiej nie będę myśleć. Jeszcze coś wymyślę i będzie klops. Mówisz, że skoro zaczęliśmy to musimy skończyć. Jeśli chcesz... Tylko widzisz Eljot – Aniele nie umiem tego nazwać... Mówisz, że trzeba nazywać rzeczy po imieniu i nie bać się tego. Łatwo Ci mówić. Aniołom na pewno wiele rzeczy uchodzi na sucho. Wy macie to już wpisane w swoje życiorysy. Nie musicie się przejmować, że coś zostanie niedopowiedziane, że coś będzie zatajone. Z ludźmi jest inaczej. Wiem, że wiesz. Przecież nie od dzisiaj jesteś na ziemi. Ja jestem typem człowieka, któremu nazywanie rzeczy po imieniu przychodzi z trudem. Boję się, że kogoś skrzywdzę, że źle coś zinterpretuję, że... Eh! Powiem Ci, zresztą nie muszę Ci nic mówić. Ty sam wszystko wiesz zanim ja jeszcze zdążę usta otworzyć. Jeśli tak w istocie jest to zdążyłeś się na pewno zorientować, że ja „pewne” rzeczy odbieram bardzo emocjonalnie. Często z tego powodu płaczę, mam spadki nastroju. Wszystko przez to, że ostatnio bardziej niż zwykle zaczynam tęsknić, zaczyna mi brakować obecności kogoś... Nie rób takiej miny. Przecież wiesz, o czym mówię. Bardzo się cieszę, że ze mną jesteś, że zdecydowałeś się podjąć wyzwanie i zaopiekować się taką „aparatką” jak ja. Ale Ty nie jesteś prawdziwy. Jesteś anielski. Jesteś wirtualny. A mi brakuje, ostatnio bardziej niż kiedyś, obecności kogoś rzeczywistego. Z krwi i kości – tak, jak ja. A tu co? Mam tylko dwie osoby. I jakby tego było mało są to Wirtualne osoby. To głupio tęsknić za kimś, kogo nigdy nie widziałeś, kogo tak naprawdę nie znasz. Choć oczywiście jest to absolutnie możliwe i nie da się tego wykluczyć. Ale ja bym chciała: słyszeć, poczuć, zobaczyć...

„(...) przewaga ławki nad komputerem jest oczywista i niekwestionowana. Głównie ze względu na bliskość, zapach i dotyk. Słowa na ławce schodzą na dalszy plan. (...) słowami można zastąpić zapach i dotyk. Słowami też można dotykać. Nawet czulej niż dłońmi. Zapach można tak opisać, że nabierze smaku i kolorów. Gdy już jest czule od słów i pachnie od słów, to wtedy.... wtedy trzeba najczęściej wyłączyć modem. Na ławce wtedy przeważnie wyłącza się rozsądek.(...)”

Pozwolisz? Chciałabym teraz zostać sama z Rodem Stewardem i swoimi myślami. Leć na spacer. Nawet zbyt zimno nie jest. Jak wrócisz, a ja się „oczyszczę” to pogadamy.

 

alexbluessy : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz