Może...
Komentarze: 1
Koleżanka szuka chętnych, którzy pojechaliby z nią popracować trochę za granicę. Nie wiem... Na test językowy mogę pójść, ale na wyjazd się raczej nie zdecyduję. Muszę zresztą jeszcze z Ukochanym porozmawiać. Z jednej strony 4000 PLN na pewno bym zarobiła i odszedłby mi problem z czego opłacić czesne na uczelni. Z drugiej strony nie chcę zostawiać Ukochanego, Kociątka, mojej wrocławskiej rzeczywistości. I to nawet nie dlatego, że się boję (choć to też, gdzieś tam, w głębi), po prostu nie wiem czy ten wyjazd dałby mi coś w przyszłości (poza kasą na studia). Nie jest mi wszystko jedno, gdzie będę pracować. Być może źle robię, ale wolę wziąć udział w projekcie EFSu, który mi kiedyś na pewno zaprocentuje, który trwa 10 miesięcy i nic nie wykładam od siebie oprócz chęci.
Tak więc mam dylemat... Choć i tak decyzje już w zasadzie podjęłam, jeśli tylko się zakwalifikuję na to szkolenie wybieram naukę. Poza tym nie wiem tez jak się sesja potoczy (tfuuu) bo jestem w lesie, coraz bliżej do czerwca, czas zaczął nagle gnać z kopyta, a ja nie bardzo wiem co się dookoła mnie dzieje.
Ja już i tak będę kombinować jak kobyła pod górę żeby magisterkę robić na zaocznych. W tygodniu praca, potem Ukochany, Najlepsiejszy Brat i Kociątko, a reszta w de. Dwa razy w miesiącu pojadę na uczelnię i lajcik. Będę gotować, prasować, dbać o mężczyzn swoich. MI to pasuje, może jakaś niedzisiejsza jestem, ale tak właśnie jest.
... nie wiem, co się dzieje w tym kraju. Nie wierzę!!! Po prostu oczy przecieram każdego dnia i mam mniej lub bardziej myśli o tym żeby strzelić. Se w łeb na przykład. Czarno widzę.
Spacery z Kociątkiem mnie nie dotleniają, muszę sobie chyba jakieś doświetlanie zafundować, może złapię trochę chociaż energii.
Może...
kiedys Ci komentowalam moze zadko ale ja Ciebie pamietam!! dlug mi nie dzialal edytor notek i mnie tu nie bylo..lecz wrocilam i bede wpadala..;) pozdro i zapraszamdo mnie choc narazie zaciekawie nie mam ale to kwestia czasu;*
Dodaj komentarz