kwi 15 2005

No more!!!


Komentarze: 8

Cieszyłam się. Byłam w wiosennym, zielonym nastroju. Wybierałam strój...

 

Mieliśmy spotkać się o 20 na placu Solnym, pójść na Guinessa albo do John Bull Pub. Potem spacer, powrót do domu. Przy kieliszku czerwonego wina i żelkowych serduszkach Akuku mieliśmy czytać „Dzikość serca” Barry’ego Gifforda.

 

Tak sobie wymyśliłam. Chciałam, żeby jakoś inaczej było. Ale on już wczoraj pił (nawet się domyślam z kim :/), i jakby jeszcze dziś ze mną poszedł na jednego Guinessa to nie wstałby jutro na uczelnię. A co mnie to w mordę misia obchodzi???

 

Chyba się poddam. A wtedy nawet KENZO i słońce za oknem mi nie pomogą. Szkoda.

 

Skończyło się na piwie ze znajomymi. Czytania nie było, bo on za książkami nie przepada, co innego „GW” albo „Polityka”. W TVN jakiś „walczący” film, Esio gra na komórce a ja czytam.

 

Nie ukrywam, że w łazience trochę sobie pochlipałam, w ciszy duszy swojej.

 

Może to przez moje stany lękowe – trudności z zaśnięciem, problemy z koncentracją. I zazdrość. A nie mam powodu. To czemu tak się dzieje???

 

I jedno wiem, już nie będę nic scenariuszować. Nie ma sensu.

 

 

 

alexbluessy : :
16 kwietnia 2005, 16:55
To chyba będzie najkorzystiejsze wyjscie:)Pozdrawiam:*
16 kwietnia 2005, 15:14
hmmmm... pochlipac to czasem sobie trzea.. a powod u ciebie moze byc lek przed strata tego co masz najlepsze.. co wprawia ciebie w dobry nastruj... czyli Esio.. ale jesli masz ochote zrobic cos innego.. to moze zaplanuj to z nim zeby wyszlo fajnie i zeby obojgu wam sie podobalo.. :)
16 kwietnia 2005, 13:34
Coś niecoś rozumiem...
16 kwietnia 2005, 12:11
Zazdrość jest zawsze, gdy się kogoś kocha.
*~~Sweetheart~~*
16 kwietnia 2005, 10:01
Yh...Olu..z facetmi juz rak jest...za grosz romantyzmu...czasem nie rozumieja naszych potrzeb...a to trzeba zmienic...nie poddawaj sie..bo warto walczyc:)
16 kwietnia 2005, 09:46
jakbym czytała o sobie...naprawdę...też sobie płacze w skrytości ducha czasami...chociaż wczoraj mnie zaskoczył...wolał iść na piwo ze mną niż z kolegami,jednak ze mną..ale takie sytuacje jak opisałaś zdarzały się,może przez te scenariusze? who knows...
Dziadek
16 kwietnia 2005, 08:47
Chwila ,chwila ,chwila... nie wstałby na uczelnię ??? A to Ci dopiero... nie wiem jak to odbierzesz i czy mnie czasem źle nie zrozumiesz ,ale ja potrafię dawać ostro (ok 6 piw) w palnik 4 dni POD RZĄD (Czwartek ,piątek ,sobota ,niedziela) a potem iść do szkoły na 7.25...
15 kwietnia 2005, 23:27
Oj..:(
Ja się nie poddałem... porozmawiałem... i spróbowałem jeszcze raz jakis ułożyć.. udało się:)..
Nie chcesz stracić szczęścia, dlatego się boisz..
Masz duże serducho, dlatego chlipiesz.
Jesteś wielka, dlatego powinnaś szczęśliwie dalej żyć:).

Dodaj komentarz