Po mojemu.
Komentarze: 6
Raju, jak mi się nic nie chce. Zeszyty od rosyjskiego puszczają oczka, "Rewizor" Gogola zaprasza na spacer po swoich stronach, a słońce zza okna razi mnie w oczy i najchętniej to bym się położyła spać.
Albo nie, usiadła na tarasie takiej małej knajpki, którą niedawno otworzyli na moim osiedlu i delektując się POEMA DI CAFFE łapała chłodny wiaterek od Odry. Niestety, nic z tego - jutro egzamin. Pojutrze zresztą też. No ale w środę w zasadzie why not??? Esio przyjedzie po pracy, ja ze swojej też wrócę i sobie pójdziemy pod te parasole.
Pracuję do 15 lipca, potem mi rozwiązują umowę, a w sierpniu najwyżej wrócę. Jeśli będą mnie jeszcze chcieli i o ile nie znajdę czegoś innego, right sis??? ;) Zresztą co ja się będę teraz martwić, jeszcze miesiąc pracy mam przed sobą, potem się zobaczy.
Nie, ja zdecydowanie nie mogę tak dłużej. Ja już nie mogę, ja już nie chcę, ja już nie mam siły. Ja już chcę na plażę, ja już chcę do rumuńskich winogron, arbuzów i wina. A teraz to najchętniej położyłabym się na hamaku, nos wsadziła w Esia policzek i uspokojona jego ciepłem i tym mrrr nęcąco-kusząco-pragnąco-esiowo-bezpiecznym zapachem zasnęła.
A sny miałabym chmurkowo hamakowe, nie???
a mi się marzą wiśnie. i woda, taka czysta...
idę spać..
Dodaj komentarz