Powoli zapominam. (???)
Komentarze: 8
Dajcie mi butelkę bo mam ochotę się napić. Napić i zapomnieć. Albo napić żeby zapomnieć. O ile oczywiście już nie zapomniałam. Bo to całkiem możliwe, że przechowuję w sobie coś tam jeszcze, ale coraz mniej wierzę w powrót do tego.
„już zapomniałam jak to jest gdy przy mnie jesteś ty, i trochę ciebie brak gdy z oczu płyną łzy, na zdjęciu twoja twarz to wszystko, co dziś mam...”
...znowu coś mnie obudziło wcześnie rano. To nie było słońce. Nic nie zapowiada, żeby dzisiaj świeciło, ale przynajmniej nie pada. Targana nieprzyjemnymi myślami przewracałam się z boku na bok przez jakiś czas. To nie były dobre myśli, już dłuższy czas takich nie miałam. Ostatnio myślałam pozytywnie, cieszyłam się, chciałam skakać i tak dalej. Do wczoraj...
... wczoraj coś pękło. Znowu naszedł mnie ten dziwy, wątpiący stan. Znowu nie widzę sensu. W siedzeniu tutaj, w czekaniu, w tęsknieniu. Po co mi to??? Znowu się boję, znowu się miotam, znowu nie mam siły dłużej walczyć. Co z tego, że on powiedział, że jak wróci to już pół roku będziemy razem (szczególikiem jest to, że 2/3 tego czasu się nie widzieliśmy). Co z tego, że on powiedział, że przecież nie zrywamy ze sobą, że mam chłopaka, który wyjeżdża, ale który wróci. I że w ogóle jak ja mogę myśleć, że on mógłby nie chcieć do mnie wrócić. Przyszło do mnie kolejne załamanie, kolejne zwątpienie w parze z kolejną bezsilnością. Znowu mam ochotę napisać smsa o treści mniej więcej takiej, że nie mam już siły, że nie widzę sensu w dłuższym czekaniu, że...
...dajcie mi butelkę. Upiję się, zapomnę i może mi przejdzie... Jeżeli już nie zapomniałam. A to wydaje mi się coraz bardziej prawdopodobne. I źle mi z tym. Potwornie źle. Zerkam na zdjęcie stojące na nocnej szafce i czuję jakiś dreszcz, jakiś zacisk na żołądku. A zaraz potem czuję żal, jakiś rodzaj złości, ból też. Dlaczego tak się dzieje??? Dlaczego znowu to czuję, kiedy jest już tak blisko??? Jedyne, na co mam siłę w połączeniu z ochotą to zakup jakiegoś wina i wypiciu go.
... nawet nie ubrałam się jeszcze. Zasłałam tylko łóżko. Mój plan na dziś: cały dzień snuć się w piżamie bez konkretnego celu po domu. I wypić butelkę wina. Krwisto-czerwonego. Położyć się na łóżku, zasłonić żaluzje i płakać, płakać, płakać. Tylko na to mam dziś siłę.
„Dotykaj delikatnie, bezszelestnie, ciepłem palców Dotykaj aksamitnie, rzęs pokłonem, nie przestawaj Dotykaj całowaniem i oddechem tak, jak lubisz Dotykaj smugą włosów niby muślin bólowi zadaj ból (...) Więcej nic nie mów tylko przytul się, dotykaj mnie...”
... to takie moje małe życzenie. Żeby tak mogło się spełnić... Na razie to po raz kolejny czuję się zostawiona sama sobie. Gdzie się nie odwrócę, tam same obce twarze. A ja stoję całkiem anonimowa w tym szarym tłumie i jedyne, co mnie z niego wyróżnia to bardziej kolorowa bluzka. Jestem tym zmęczona. Sama, sama, sama. Jeśli sobie sama nie poradzę to nie mogę liczyć na niczyją pomoc bo nikogo nie ma obok mnie. Pustka. Czasem myślę, że nie zasługuję na nic dobrego, że zawsze będę sama, że takie moje przeznaczenie. Tylko czy to nie jest ucieczka, takie myślenie???
... piżama, która kupiona w kwietniu była trochę opięta, teraz wisi na mnie, niedowaga zmniejszyła się do 5,5 kilograma. Na myśl o jedzeniu czuję odruch wsteczny, dopadła mnie apatia, zwątpienie i tym podobne nastroje. Coś w rodzaju dekadentyzmu, ale to za mocne trochę określenie – nie chcę przesadzać. Dlatego chcę się napić. Żeby zapomnieć, żeby nie pamiętać. O ile już nie zapomniałam, o ile już nie pamiętam. Tylko czy ja tego chcę??? Czy ja tego naprawdę chcę??? Tak z głębi serca???
Dodaj komentarz