sie 10 2005

Smutki, smuteczki.


Komentarze: 9

Dobrze, że jest Fiodor. Śpi teraz na moich kolanach, taka czarna kuleczka. Jest taki cieplutki, mięciutki, i płakać można mu w futerko. I można się przytulić do niego. A on ogrzeje, uspokoi.

 

Rozmowa jakoś poszła, trwała około pół godziny. Jeśli przeszłam ją pomyślnie, zadzwonią do końca tygodnia, a potem czeka mnie szkolenie i egzamin, który ostatecznie zadecyduje.

 

Esio jutro miał przyjechać, ale chyba nie przyjedzie. Jedzie po namiot do babci za Wrocław. Trochę zamilkałam kiedy dzwonił przed chwilą. I to nie to, że nie przyjedzie, nie dlatego zrobiło mi się smutno.

Bo on jak przyjeżdża to albo włącza telewizor, albo komputer. A czasem i jedno, i drugie. Zaczęłam się dziś zastanawiać czy on przyjeżdża do mnie, czy do mojego sprzętu RTV-komputerowego. Bo jest mi przykro. :o(

I mu to powiem, nie jutro to w piątek.

 

Kupiłam sobie dziś prostownicę, mam już swoją własną. Ejst identyczna jak ta, której używają domowe dziewczyny Eśka. Udany zakup. Pożyczoną mogę oddać.

Jutro pojadę do biblioteki i nawypożyczam sobie romansideł. :] Choć nie wiem czy to nie zbyt odmużdżający pomysł. Nawet, jeśli, nie mam na myśli harlekinów.

Razem z prostownicą kupiłam sześć pysznych saszetek dla Fiodora i szarpnęłam się też na antyinsektową obrożę. Nawet jej nie ma ochoty gryźć, przed czym ostrzegali na opakowaniu i czego się obawiałam.

Fiodor jest cudowny.

 

Esio, mimo wszystko, też. ;o)

 

A chciałam powiedzieć, ze jest mi przykro. I że trochę boję się spotkania z Mamą. Bo ona jest kochana, ale mam wrażenie, że trochę podcina mi skrzydła, że jak robię coś innego, coś o czym ona nie myślała to od razu mi burzy radość czy energię. I spokój zabiera moim myślom. A przecież to ode mnie zalezy czy będę w życiu robić to czy tamto, jedno, drugie czy trzecie. To ja zdecyduję czy życie przebimbam, poświęcę się rodzinie (???!!! hahaha hihihi :]), czy może będę dążyć za swoimi marzeniami. Ale mam wrażenie, że gdybym jej to powiedziała to by było jej i przykro i byśmy się rozstały w mało przyjaznej atmosferze. A po co tak, nie???

I dlatego potrzebuję Esia, potrzebuję się przytulić.

 

Chodź, Fiodor na kolację...

 

alexbluessy : :
12 sierpnia 2005, 15:38
kot zawsze spada na 4 łapy :)
12 sierpnia 2005, 12:05
Jak miło zobaczyć u kogoś szablon wykonany przezemnie :)
hihi :) jesteś jedną z nielicznych ( narazie;) )
notki ciekawe, ogólnie blog b. fajny :)
będę wpadać częściej :)
pozdrawiam !
11 sierpnia 2005, 22:47
dobrze, ze sobie o wszytkim mowicie jak cos jest nie tak :)))
tez potrzebuje sie przytulic, ale od tego to ja mam psa :D
11 sierpnia 2005, 13:15
Myślę, że Esio zrozumie to co masz do mu do przekaznaia i do Ciebie a nie do Twoich \"sprzętów\" bedzie przyjeżdzał...co do mamy...każda mama chce dla swojego dziecka jak najlepiej..i powinnaś ją chyba przekonać, że dzieki temu co robisz jesteś szczęśliwa...mimo iż może to nie zgadza się do końca z jej zamierzeniami:) POzdrówka
*linka*
11 sierpnia 2005, 10:15
Och, jak tylko czytam o Fiodorze, to zaraz sobie wyobrażam Was dwoje w Twoim mieszkanku :). Jego na Twoich kolanach... Ciebie głaszczącą Fiodora po łebku itd. :). Chyba dobrze zrobisz, mówiąc o tym Esiowi. On sobie pewnie nawet nie zdaje sprawy z tego, jak to odbierasz. Może da mu to trochę do myślenia... No tak, mamy nie zawsze są idealne. Ale chyba powinnyście unikać spięć... Bo po co sprawiać sobie ból... To Twoje życie i będziesz postępowała tak, jak uznasz za stosowne... Ale mamy lubią udzielać różnych \"dobrych rad\". Radziłabym Ci spokojnie wysłuchać... W końcu nikt nie może Ci nakazać się do tego stosować :). Pozdrawiam :).
deity
11 sierpnia 2005, 00:35
Rany, dawno mnie tu nie było! Jakieś smutki się tu wtargnęły! Głowa do góry dziewczyno!!!! ;-) Faceci już tak mają, że czasem potrzebny im kubeł zimnej wody, żeby oprzytomnieli, że przecież największy skarb w Jego życiu jest przez Niego zaniedbywany. Będzie OK, wiesz o tym.

A rodzice... cóż, cięzka sprawa. Wiem, że ja też nie poszłam ścieżką, którą wymarzyliby sobie dla mnie, ale muszą w końcu zrozumieć, że w życiu muszę robić to co kocham, bo inaczej się uduszę. Mama kocha Cię bez względu na wszystko, ale tak jak Ona kiedyś z tej miłości czasem mówiła Ci coś co może nawet raniło, tak Ty teraz powinnaś szczerze powiedzieć co Ci leży na serduszku. Potem mocno się przytulić i powiedzieć, że bez Jej wsparcia będzie Ci ciężej i że Jej potrzebujesz. Ona zrozumie... w końcu jest Twoją mamą.
10 sierpnia 2005, 20:10
a ty mowisz ze to u mnie jest smutno... ech..
10 sierpnia 2005, 19:56
Też tak mam z Mamą... To takie dziwne uczucie, kiedy wiesz, że robisz coś zupełnie nie po jej myśli...
10 sierpnia 2005, 19:39
Też chcę mieć takiego Fiodora...

Dodaj komentarz