Tak czy siak.
Komentarze: 4
Wczoraj zostałam mianowana – jak to szumnie brzmi – na avonową konsultantkę.
Tata poratował gotówką i chwała mu za to. Może jeszcze da się skusić na krem dla Mamy z AVONu. Zbliża się ich rocznica ślubu to fajna okazja.
Byliśmy z Ukochanym dowiedzieć się jak wygląda sprawa jego reklamowanych sandałów. O dziwo dostał zwrot pieniędzy mimo, że wnioskował albo o naprawę albo o wymianę na nowe. Śmieliśmy się, że kupił buty, wykorzystał kiedy miał wykorzystać, a za rok kupi nowe. Tylko, że on by wolał nową parę, ale nie ma złego bez dobrego jak mawia moja Babcia W.
Znowu wysłałam kilkanaście cevałek, ciekawe czy coś z którejkolwiek z nich wyjdzie. Póki co dałam jeden avonowy katalog Ukochanemu co by mamie pokazał, a może i sam się na coś skusił... Ot tak, na dobry początek.
Mam już autko dla Eśka na 30 września. Jest takie malutkie, że aż sama mam ochotę się nim pobawić. A Fiodor jeszcze większą zapewne.
W ogóle kociątko jest wyjątkowo nadpobudliwe dzisiaj. Może to prze tą pogodę śpiącą, w każdym razie wojna o założenie szeleczek byłą jak nigdy. Spacerował już spokojnie wzbudzając zachwyt ludzi swoją dystynkcją i względnym posłuszeństwem, ale co się nadenerwowałam to moje.
Na obiad kluski śląskie z sosem pikantnym. Na deser słodkie myśli o jutrzejszym wieczorze, słodkie od kruchych śnieżynek i słoneczek. Znowu to mam, znowu okres wywołał jakiś dziwny apetyt. Niby głodna nie jestem, a jednak... Tutaj bułeczka z miodkiem, tam kluseczka śląska, gdzie indziej kruche ciasteczko albo beza. A na dodatek mam ochotę na kokosanki. Pamiętam, kiedyś byliśmy z Ukochanym na zakupach w Koronie, Eśko kupił kokosanki – prawie wszystkie znikły zanim dojechaliśmy do domu. To musiało być jakoś przed majowym weekendem bo pamiętam, że wino jakieś dobre też wtedy było...
I co z tego, że jeszcze mieszczę się w rozmiar 38. Trzeba się za siebie wziąć, niech tylko okres się skończy.
Jutro zdjęcie szwów i rozmowa w CU. Jeszcze muszę coś na temat firmy poczytać gdyby byli ciekawi mojej wnikliwości. Zaplanowałam przeczytać cały rozdział o literaturze rosyjskiej w księdze Floryana.
I żeby już tak po egzaminie było.
A jutro wieczorem... Chatka wolna... Tylko szkoda, że ta Przypadłość...
ps: co do komenatrza u mnie => tez kiedys tego nie rozumiałam, ale teraz wiem że lepiej być z kimś dla samego bycia z kims, niz byc samemu.
Dodaj komentarz