Takie tam.
Komentarze: 8
Wizyta u Babci przeciągnęła się do ponad 4 godzin. Chyba potrzebowała tego, być może ja też. Tym razem obyło się bez wypominań z Babci strony i upominań, że wypominać nie warto z mojej.
Było miło. Tak, zdecydowanie, bardzo fajnie spędziłam ten czas. Mam nadzieję, że Babcia też.
I ten wiatr we włosach... I droga uciekająca spod kół (tylko czemu ludzie nie reagują na rowerzystów???!!!)
Mam ochotę na winogrona i grapefruity. I na czereśnie. I zaraz wyjdę, i sobie kupię. A potem przy aromacie waniliowej herbaty będę czekać na Ukochanego. Może coś się dziś wydarzy...
PS. Ten anioł to nie ja. Zaśpiewam za Dido: „I’m no angel...”
Jesteś pewna, że to nie ty jesteś tym aniołem? :) nareszcie ktoś z potężną dawką optymizmu ;)
Dodaj komentarz