W zasadzie.
Komentarze: 1
...W zasadzie to nie mam na co narzekać. Realizuję się prywatnie i zawodowo. No, powiedzmy, że szkolenia w Akademii Żaka i udział w programie "Praca w kulturze" jest realizowaniem się na polu zawodowym. Za tydzień będziemy z B. pisać biznes plan, a potem musimy iść do Biura Karier dowiedzieć się w jaki sposób można z UE dostać dotację na rozkręcenie firmy. Bo mamy wizję, wiemy jak i co będzie wyglądać tylko funduszy nam brakuje. Ale ostatecznie kasę zawsze da się jakoś skombinować. Tylko jeśli tak jest w istocie to czemu pewne sprawy spędzają mi sen z powiek...
Z Ukochanym porozmawiałam, a raczej on mówił do mnie, a ja mu przytakiwałam, trochę sobie pochlipałam nad serkiem wiejskim i tartą marchewką, ale po wczorajszym nocnym smsie od niego nie mam już wątpliwości... I czekam na ten Paryż, spacer, jakiś kwiatek też mi obiecał. Póki co jednak, czekam na swoje dwa wina, które wygrałam. Muszę trochę poczekać, aż najwyższy z najwyższych wypłaci mu pensję - niedługo już. Tymczasem jutro jedziemy na zakupy, na razie jeszcze comiesięczne moje, a od września już wspólne, do naszej wspólnej półki lodówkowej. Jeszcze może Najlepsiejszy Brat będzie się z nami zabierał. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę moim chłopcom gotować zupę w sobotę ;), a trzeciemu, najmniejszemu, naleję mleka do miski, choć on woli jogurty - najchętniej z płatkami kukurydzianymi. :]
Odezwała się do mnie wczoraj koleżanka z liceum, po prostu wieczorem na gadu znalazłam wiadomość od nieznajomego. No i okazało się, kim ów nieznajomy jest. Odezwała się i z miejsca wkurzyła, że w pewnym momencie zaczęłam co nie co koloryzować. Bo co ją po pięciu latach bez kontaktu, obchodzi co za facet się kręci koło mnie, ile razem jesteśmy, co robi itd. I jak jej mówię, że nie mam ochoty się spowiadać ze swojego życia przed osobą, której tak dawno nie widziałam, że czuję się jak na przesłuchaniu to się obrażona poczuła. Hak jej w smak, nie uważam, ze zrobiłam coś złego. Nie lubię tylko, jak mi ktoś z nienacka z butami wchodzi do mojego świata. A tym bardziej ona... Ech.
Słońce piękne świeci, Kociątko wariuje. Spacer na filfaka z B. dobrze zrobi, a wieczór zapowiada się z Ukochanym. I tylko dlaczego Tołstoj, złośliwie, pisał po rosyjsku??? ;)
A co do kumplei to zdecydowanie popieram Twoja rekację.Powiedziałabym dokładnie to samo;*
Dodaj komentarz