Wieczorem.
Komentarze: 1
...A jego dotyk mnie elektryzuje, a jego ciało zawsze tak bezpiecznie pachnie...
Za dwa tygodnie jedziemy na narty. Komórkę zostawiam w domu. Żeby się nie denerwować, żeby nie myśleć co tutaj.
Jutro, w pracy, szefowa pewnie znowu coś znajdzie "że nie tak, jak powinno", "nie tak, jak chciała". Powoli mam dość, zaczynam się męczyć, zaczyna mi być tam źle. Powoli rodzi się we mnie pojęcie "mobbing". Choć póki co to za duże słowo. To nie jest praca zespołowa, w grupie, wspólna, że razem coś tworzymy. To jest praca "dla niej" i obawa, że coś będzie nie tak.
W końcu tupnę nogą.
Chyba nie chcę tam zostać. A mogło być tak fajnie...
Dobranoc.
Dodaj komentarz