Wyczerpana.
Komentarze: 6
I’M EXHAUSTED!!!
Jestem po dwóch rozmowach – jedna praca odpowiadałaby mi pod względem każdym, tylko nie płacowym, ponieważ wynagrodzenie prowizyjne, od podpisanej umowy mam gdzieś. Dowiedziawszy się o a’la akwizytorskim charakterze drugiej uciekłam czym prędzej.
Na uczelni w porządku. Po odejściu paru osób ze względu na stypendia zagraniczne, zmianę kierunku, trybu studiów czy inne czynniki grupa zmniejszyła się do coś niewiele ponad 10 osób. Tylko jedna babka od ćwiczeń pozostawia coś tam do życzenia, i ciągle teoria przekładu jest wielką niewiadomą pod względem umiejscowienia w planie.
Pod drzwiami czekało na mnie Kociątko, które nakarmiłam nowo kupioną na wagę karmą. Jak on to uwielbia... A ja lubię patrzeć jak mu się uszy nad miseczką trzęsą. Na mnie czekało w lodówce zimne piwo, o którym Ukochany najwyraźniej zapomniał. Chociaż nie, w sobotę zbierał się do wypicia, ale zrezygnował. Z korzyścią dla mnie, bo choć ostatnio boski napój mi jakoś nie wchodzi miałam dziś na niego wyjątkową ochotę.
Mam nadzieję, że się Ukochanemu nie przypomni, że coś tam miał w lodówce...
Jutro kolejne dwie rozmowy od samego rana, potem na chwilę do domu i zajęcia do 22 prawie. Ale już się umówiłyśmy z B., że po nich obowiązkowo idziemy na Dworzec Główny (pociągowy) po cebulaka.
W piątek kolejna rozmowa, w zasadzie chyba najbardziej mi na niej zależy. Nawet kosztem co poniektórych zajęć. Nie moja wina, ze plan jest do kitu, nie??? Przecież muszę czymś za te studia zapłacić.
A w przyszłym roku podwyżka – 2300 za semestr. Podobno... I kto by pomyślał, że ta filologia jest tyle warta. Ja na pewno nie. Choć podobno przed rusycystami przyszłość. Ale to się zobaczy.
A mówią...
Kolejarze, górnicy też mieli mieć przyszłość...
Jeżeli już o cukierniach mówimy to zdziwiała mnie (na dworcu właśnie) jedna rzecz: proszę o \"drożdzówkę\" a ekspedientka podaje mi placek... Kiedy udało mi się dojść z nią do porozumienia okazało się ,że u was to się \"słodka bułka\" nazywa :)
Ja nawet nie chce wracac myslami do czasow w ktorych przezywalam dokladnie to samo.
Trzymam kciuki za piatek...
Dodaj komentarz