sie 25 2005

Z ukrycia.


Komentarze: 5

Jestem wkurzona na maksa. Mam już dość załatwiania cudzych spraw i obrywania za nie po nosie. Odwołania od reklamacji sandałów oczywiście mi nie przyjęli, wydarli że oni nie mają obowiązku niczego przyjmować i mam przestać niepokoić pracowników. To do kurwy nędzy niech zachowują się zgodnie z prawem.

 

Ukochany nie przyjedzie bo dziś przyjeżdża moja Mama, jeśli jutro wyjedzie to jutro będę mieć skręconą półkę i razem z van Goghiem zawisną na ścianie. A co, do jasnej cholery, jedno drugiemu przeszkadza???!!! Jak jest Mama to nie można skręcać i wieszać półek, tak???

 

W dodatku w niedzielę siostra Eśka wyjedzie prawdopodobnie do Niemiec na 6 tygodni. A ponieważ są oni ze sobą bardzo zżyci to może być tak, ze Sobótka stanie pod znakiem zapytania bo przecież trzeba pożegnać K.

I może to egoistyczne podejście, ale ja pojadę mimo wszystko, chyba że deszcz mi pokrzyżuje plany ale na to się nie zanosi.

 

Nawet do własnego kota nie mogę się przytulić bo on myśli, że jak go biorę na kolana to chcę się z nim bawić w polowanie.

 

Idę się schować.

 

(dopisane godzinę później)

Prosto z pracy, bez zapowiedzi przyjechał żeby opierdolić przez telefon sprzedawczynię, która kilka godzin wcześniej odmówiła przyjęcia odwołania od reklamacji i nakrzyczała na mnie. Przy okazji powiedział, że na pewno, jak tylko ładnie będzie pojedziemy do Sobótki a po drodze wstąpimy do jego babci.

 

Trochę mi ulżyło. Kot też wszedł na kolana i zasnął.

 

alexbluessy : :
28 sierpnia 2005, 17:46
nie chowaj glowy w piasek bo staniesz sie taka jak ja. glupia i zgorzkniała.
25 sierpnia 2005, 19:48
faceci z niczym się nie pieprzą w przeciwieństwie do nas,my mamy za miękkie serca chyba;] a tą agresję czuć w tej notce,dobrze,że koniec o wiele spokojniejszy:)
25 sierpnia 2005, 19:38
Widzisz :)
Ech ten Esiek wszystko załatwi :)
*linka*
25 sierpnia 2005, 19:13
No widzisz... Wszystko się jakoś układa. Poniosły Cię nerwy, skoro nawet pojawiło się przekleństwo... Swoją drogą jak mnie ktoś mocno wyprowadzi z równowagi, używam takich samych słów :>. Dziwne, że nie udało się z tą reklamacją... A ci sprzedawcy chyba mają jakieś problemy ze sobą lub licho wie kim lub czym, skoro tak się wydarli :/. W końcu wysłuchiwanie skarg i zażaleń tez należy do ich obowiązków... Gdyby z tym obuwiem było wszystko w porządku, to by się tak szybko nie zniszczyło...
Zdziwiłam się, kiedy przeczytałam, że z powodu przyjazdu Twojej mamy Esio się nie zjawi... Zupełnie jakby się jej obawiał...? Dobrze chociaż, że Wasz wyjazd wypali, jeśli tylko pogoda dopisze. Życzę Wam, żeby tak było... i żebyś się dobrze bawiła!!
25 sierpnia 2005, 18:10
No widzisz? Trzeba tylko sie uspokoić :)

Dodaj komentarz