sty 02 2005

Zakochana.


Komentarze: 14

...wróciłam zakochana (coraz bardziej) w Esiu i w nartach. Zabawiłam się tak, jak dawno się nie bawiłam. Piłam, tańczyłam, odpoczywałam. Kilkanaście minut temu wróciłam do szarej rzeczywistości. Popłakałam się prawie kiedy mama Mojego Ukochanego przytuliła mnie, wycałowała, życzyła szczęścia w nowym roku i dobrego chłopaka.

A ja przecież mam najlepszego chłopaka, jakiego mogłam sobie wymarzyć. Jestem szczęśliwa, kocham (pomimo wszystko), tęsknię, cierpię na jego brak. Piękne...

Jeśli chodzi o moje narciarskie wyczyny to skończyło się na zjechaniu (choć chyba to za mocno powiedziane -  zdreptanie brzmi lepiej) do połowy stoku, zaliczeniu około pięciu choinek, popłakaniu się i odpięciu nart. Esio zwiózł je na dół, a ja szłam sobie z góry psiocząc na szusujących obok narciarzy i snowboardzistów. A jak Moje Kochanie wygląda w stroju narciarza – czarne pianki, okulary przeciwsłoneczne w modnym fasonie – postanowiłam, że dla niego nauczę się jeździć!!! Wrócę na stok, nie poddam się!!! Bo moje pierwsze wrażenia wyglądały mniej więcej tak (już po zdjęciu nart i zejściu z góry): „kochanie zmęczona jesteś? Weź kluczyki, zanieś sprzęt do samochodu i odpocznij, ja jeszcze pojeżdżę”, „nie mów do mnie kochanie, chrzanię to!”, „skoro mam nie mówić do ciebie „kochanie” to czemu chwytasz mnie za rękę, co misia???. „wrrr...”. CMOK zakończył sprawę.

Wróciłam – niestety. Jutro od rana zaczyna się codzienna gonitwa. Kupowanie biletu, nauka na wtorkową łacinę bo przez święta kompletnie nic nie zrobiłam. wizyta u Pana Doktora, wieczorem zakupy z Eśkiem bo już pustą mam lodówkę. Fajnie będzie jak mi zejdą pieniądze od chłopaków bo na razie stan konta jest równy zeru, a w zasadzie mam 3,58 na minusie. Wrrr... Ledwie człowiek wrócił a już same niespodzianki na niego czekają. Mam nadzieję, że jutro stan konta choć trochę wzrośnie bo jeśli nie to termin zabiegu znowu się przesunie.

Mimo wszystko jest mi DOBRZE, aż płakać mi się chce. Za tydzień Esio ma urodziny – upiekę mu pyszny tort ze świeczkami, wycałuję. Z daty jego urodzin można sądzić, ze był noworocznym prezentem dla swoich rodziców. I dla mnie był i jest. Jeśli ktoś by mi rok temu powiedział, że następnego Sylwestra spędzę z Chłopakiem poznanym on-line, że będę szczęśliwa, że będę kochać, płakać z tego szczęścia i tęsknoty za jego ciepłem nie uwierzyłabym. A jednak... Czyli, ze wszystko jest możliwe, wszystko może się zdarzyć, tylko trzeba MARZYĆ!!!

Rany, ale ze mnie Szczęściara, jestem pijana z zakochania...

alexbluessy : :
04 stycznia 2005, 10:13
Czasem marzenie dużo kosztują, ale mimo wszystko warto je miec...
kobieta zamężna
04 stycznia 2005, 08:52
obyś nigdy nie wytrzeźwiała :)
m_t_z
02 stycznia 2005, 22:18
Ola...nareszcie jestes!
02 stycznia 2005, 21:48
zwyczajny :) Pozdrowionka i szczęścia na przyszłość z nim.
02 stycznia 2005, 21:41
Gdyby mi coś takiego ktoś powiedział rok temu również bym nie uwierzyła..a jednak.. :) A przypuszczam, że gdyby ktos kazał mi teraz jeździć na nartach skończyło by się to podobnie jak Twoja jazda..ale co tam :)
02 stycznia 2005, 20:57
Tak, jesteś najprawdziwszą Szczęściarą, dziewczyno:) I żebyś nią pozostała na zawsze:) Żeby ten rok był dla Ciebie jeszcze szczęśliwszy, niż mijający:)
>>CzEbeRkA<<
02 stycznia 2005, 20:40
Cieszę się, że juz wróciłaś:) A MIŁOŚĆ piękna sprawa...Sylwester z UKOCHANYM jeszcze lepsza...rok temu siedziałam sama w domku...i nawet mi przez myśl nie przeszlo, że za rok będzie tak cudownie...papap 3maj sie i powodzenia na łacinie:)
ZdarzyłoSięJutro
02 stycznia 2005, 20:07
dziękuje za twoje \"wow\" cokolwiek znaczyło:)))) niech ci sie wiedzie jest pieknie więc byc musi dalej..
02 stycznia 2005, 19:37
To całkiem jak ja...Jestem zakochana i jest ze mnną coraz gorzej:)
02 stycznia 2005, 18:09
Faktycznie, jesteś szczęściarą.Ja też bym chciała. Stoję w kolejce po szczęście. Bardzo się cieszę, ż masz w sobie radość. Zachowaj ją na długo :*
02 stycznia 2005, 17:18
Snowboard to to co tygryski lubia najbardziej:) Mam nadzieje ze Twoje szczescie bedzie trwalo i trwaaalo:)Buziaki!
paulita
02 stycznia 2005, 17:10
narty to nie taka straszna rzecz:P a najwazniejsze ze jestes szczesliwa:)
Dotyk_Anioła
02 stycznia 2005, 17:02
Wreszcie jakaś odmiana wśród ogólnego załamania i cierpienia - wspaniale!!! Masz rację - trzeba marzyć, a po kolejnych porażkach podnosić się i iść dalej - tak właśnie zrobię... Poznanym on-linie? To takie rzeczy jeszcze się zdarzają? Zazdroszczę... Chociaż nigdy nic nie wiadomo z kim może ja rozmawiam :) Pozdrawiam ciesz się ze swojego szczęścia :D:D
02 stycznia 2005, 16:43
:) miło jest tak poczytać o tym że komuś się powodzi i jest szczęsliwy, mam nadzieje ze i moje marzenia się spełnią jak i Twoje się spełniły :) a na nartach jeszcze sie nauczysz jezdzic :) w koncu jak sie chce to sie potrafi co nie :D :) :*:*:*:* pozdrawiam! :)

Dodaj komentarz