kwi 25 2004

Zapamiętać...


Komentarze: 1

Oj Aniele. Ja już nie funkcjonuję normalnie. Już nie mogę się skupić na niczym, nie mogę o niczym innym myśleć, jak o tym, że już niedługo S. wyjedzie. On wyjedzie, a ja zostanę. Jak dobrze pójdzie w lipcu się zobaczymy, jak nie to dopiero w sierpniu. A ja już TĘSKNIĘ!!! Już teraz staram się zapamiętać jego twarz, wyraz oczu, uśmiech, zachować brzmienie głosu. Zapamiętać, nauczyć się na pamięć i schować głęboko, żeby nikt tego nie ukradł, żeby było bezpieczne... żebym zawsze mogła do tego wrócić. Wiem, że to, co zapamiętam nie zastąpi mi tego wszystkiego, co mam teraz. A mam to codziennie, raz dłużej, raz krócej, ale mam. Mam tylko dla siebie i nikt mi tego nie zabierze. Zastanawiam się tylko nad jednym. Dlaczego kiedy już spotkało mnie coś dobrego, kiedy już ktoś dobry stoi koło mnie Twój Szef Eljot wystawia nas na próbę. Najcięższą chyba z możliwych – czasu. Przecież to, co się między mną i S. wydarza jest jeszcze młode, dopiero zaczyna się rozwijać, a tu już taka próba, przeszkoda... I ja się boję Aniele. Boję się i jutro, czy kieyd następnym razem się spotkamy, powiem to S. Że boję się tego, że nie będziemy się widzieli tyle czasu, a potem spotkamy się i będziemy dla siebie jak obcy ludzie. Wrócimy do punktu wyjścia. Staniemy przed sobą, stwierdzimy, że nie mamy sobie nic do powiedzenia, pomęczymy się godzinę albo dwie i rozejdziemy się każde w swoją stronę. Bardzo się tego boję. Do tego stopnia, że nie umiem sobie tego wyobrazić. Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. Tak nie może być. Bo to łatwo się mówi: „przyjedziesz do mnie”. Serce mi się rwie, ale rozum mówi zupełnie coś innego, nakazuje spokój i rozważenie wszystkiego spokojnie. Bo z jednej strony jest szansa i to nie mała na znalezienie tam pracy, ale z drugiej to kto da mi pracę na okres jednego miesiąca, hm??? No wiesz, dziś przeglądałam trochę ogłoszeń na stronach polskich gazet ukazujących się w Anglii, i nie wygląda to źle, ale... Zawsze jest ale, zawsze trzeba wszystko rozważyć. Nie można wyjechać tylko dlatego, że chłopak tam jest i że się tęskni. Ja myślę Eljot, tylko że na razie ta myśl się ukrywa, że jeśli dane było nam się spotkać, jeśli dane jest nam się teraz widywać tak często i tak miło spędzać czas to jeśli naprawdę jest nam dane być razem to będziemy mimo wszystko. Moi rodzice też tak zaczynali.. No, ale okej to były inne czasy. Rozmawiałam z moim bratem dzisiaj, on też wybiera się do Londynu pracować. Tyle, że on ma już nagraną pracę. Kurcze Aniele!!! DLACZEGO!!! Dlaczego On postawił na mojej drodze S., a teraz wycina taki numer, co??? No dlaczego??? Żeby sprawdzić moją (naszą) wytrzymałość??? Żeby cierpliwość przetestować??? Daje nam czas na to, żebyśmy stwierdzili czy naprawdę chcemy być ze sobą??? Wczoraj i dzisiaj rozmawialiśmy o tym – i na chwilę obecną to chcemy. On oprócz nadziei i pozytywnej energii, którą mi dał spowodował, że się otworzyłam, że już się nie chowam, nie zamykam. Dał mi jakąś siłę. I co??? i teraz to ma odejść??? Razem z nim??? Ja się nie zgadzam. Nie zgadzam się. Znowu wróci ten okropny ból. Będzie mnie nachodził, będzie w każdej mojej cząsteczce. Będzie męczył, dokuczał, powodował wrażenie, że zaraz oszaleję. Że coś mnie rozerwie, że... I znowu będę musiała chwycić się za wezgłowie łóżka żeby się przed nim obronić, żeby mu nie dać zwyciężyć. Już czuję, że on szykuje się do ataku. Czeka... Ja wiem, że czas szybko mija, że nawet się nie obejrzę a już będzie czerwiec i kucie do egzaminów. Jak są egzaminy to czas zasuwa do przodu jak rakieta. A ja się boję czasu bez niego. Bo mam tu w nim oparcie. W tej swojej miejskiej samotności mam w S. oparcie. A w czerwcu będzie mi bardzo potrzebna jakaś pozytywna energia, dzięki której się nie poddam i będę walczyć o miejsce wśród studentów filologii niderlandzkiej albo dziennikarstwa i komunikacji społecznej. A kiedy on wyjedzie to co mi zostanie, hm??? Chyba wpadnę w wir nauki i nie będę oglądać się na nic dookoła. Żeby nie myśleć, żeby czas wytracić... Hm, bo jak to było „przed S.”? Byłam rośliną. Teraz rozkwitłam... I znowu przyjdzie mi skulić płatki, tak jak kwiaty kulą się na noc. Wiesz, wczoraj nie bardzo chciało nam się rozmawiać – zmorzył nas sen. Leżeliśmy przytuleni i było tak ciepło, tak bezpiecznie. Chciałam żeby to trwało, ale on musiał iść. Bałam się powiedzieć (nawet nie wiem czemu) żeby został. I nagle zrobiło się zimno...

Zapamiętam dotyk rąk Każdy gest, każdą noc Te chwile w nas zostaną Aż morze łez zmyje ślad Zapamiętam twoją twarz Nie zaprzeczysz, chciałeś sam Dla mnie kiedyś zmienić świat Wszystko jest żartem Przemija i gaśnie Odpowiesz mi z czasem - mój miły To co jest ważne to kochać naprawdę Już na to zabrakło nam siły Wierzyłam w nas zupełnie jak Wierzy się pierwszy raz Może właśnie przez to znów Czuję też większy ból Zawiłą drogę w życiu masz Nie zaprzeczysz, ani ja Wierzyłam - nie chcesz iść nią sam Wszystko jest żartem Przemija i gaśnie Odpowiesz mi z czasem - mój miły To co jest ważne to kochać naprawdę Już na to zabrakło nam siły  [Kasia Kowalska – „Wszystko jest żartem”].

A ja mam nadzieję, że nam nie zabraknie Aniele, że nam nie zabraknie..


alexbluessy : :
26 kwietnia 2004, 03:55
qurcze mol normlanie..az sie rozplaklam....och Olu....wiesz i znasz moje zdanie....nie mozesz juz tesknic bo oszalejesz...placze....ja niechce tak nie nie masz sie skulic...twoje platki milosci powinny sie rozwijac nie patrz na to negatywnie tylko pozywtynie :)...biedne moje koffanie musze ciebie zlapac na gg.....dobranoc...slodzki sny....:(.....pozdrawiam....puszek :*

Dodaj komentarz