gru 06 2004

Zupa jarzynowa.


Komentarze: 5

... w zasadzie to powinnam teraz kuć łacińskie słówka, ale... Ale mam przed sobą talerz parującej zupy jarzynowej – przyszła wena do mnie, ugotowałam własnoręcznie pyszną zupkę. Tak domowo i pachnie i rozgrzewa od środka. Zwykła zupa, tanie nic, a jednak... American christmas songs jeszcze przez chwilę popłyną z głośników, dopóki nie wrócę do przerwanego zakuwania.

Wstałam wcześnie rano i już przed 9 byłam pod Centrum Handlowym KORONA, której podobno cała Polska nam zazdrości. Hm... Wydałam prawie 70 złotych (o zgrozo) na prawie same jogurty, serki homogenizowane i topione, farbę do włosów, ryż itp. Czyli standardowo. Tylko środków na koncie ubyło niestety, a tu trzeba by jakieś prezenty kupić, bilet na pociąg, zostawić coś na narciarskie wyciągi. Dobrze, że czas szybko mija, a jest też jakaś tam nadzieja, że babcie z dziadkiem czymś poratują. Jestem wredna, liczę na pomoc biednych emerytów, blech!!! Przeżyłam jednak rozczarowanie połączone z małym szokiem bo oto okazało się, że w całym tym osławionym centrum handlowym nie ma ani jednej torebki przyprawy do piernika Dr. Oetkera. Szok!!! Kiedy szłam między lodówkami pełnymi jogurtów, serków i smakowych twarożków pomyślałam o Eśku. Od razu cieplej mi się zrobiło i jemu też coś kupiłam – morelową maślankę (niestety nie było brzoskwiniowych), marcepanowo-pomarańczowy jogurt i coś jeszcze. Coś, co on lubi, ale nie pamiętam w tej chwili co bo sporo mlecznych produktów miałam w wózku.

... odruchowo wyciągnęłam komóreczkę moją śliczną bordową z torebki – miałam jednego smsa. Pewna, że to od koleżanki mile się zaskoczyłam kiedy zobaczyłam, że to od Guciorka Mojego Kochanego. „Cześć Kochanie, miłego dnia. Przesyłam moc buziaków i całusków. Owocnej nauki łaciny.” Aż się całą rozpromieniłam i szeroko uśmiechnęłam sama do siebie i telefonu. Zaraz odpisałam, ze jestem w Koronie i uzupełniam lodówkę, i że dla Ukochanego też się znajdzie coś dobrego. I chciałam krzyczeć na cały sklep „kocham cię, kocham!!!”. On się chyba uśmiechnął do siebie, jak moją odpowiedź przeczytał, prawda??? Ja bym się uśmiechnęła, zresztą na cały głos się roześmiałam i wyściskałam swoją śliczną bordową komóreczkę kiedy Gucio-Eśko z Bułgarii napisał, że idzie właśnie po wino dla Ukochanej i ma nadzieję, że będzie mi smakowało. A ja chyba wtedy odpisałam, że na pewno będzie, ale tylko z nim. To było tak dawno, ze trzy miesiące temu, a teraz jest... Absolutnie cudownie.

I wiem, że bardzo ucieszył go mój sobotnio-poranny sms, mnie zresztą też. I wczoraj jak o nim wspomniał to też się cały rozpromienił. On wie, że ja go... A ja wiem, że on mnie... I tym sposobem my siebie nawzajem... I jest cudownie.

... a ta zupa jarzynowa smakowałaby lepiej gdyby... a może...

I znowu mi zapachniało piernikami, grzanym winem, zaświeciło choinkowymi światełkami i zakolorowiło bombkami. I jeszcze te pomarańcze z goździkami w skórce... Mmm...

A zaraz przyszło otrzeźwienie w postaci szarej rzeczywistości. Ciągle czekam na decyzję w sprawie kredytu, styczniowe rozliczenie wody i nowe wyliczenie prądu zbliża się wielkimi krokami. Jeszcze zabieg, wycieczka szkoleniowa, egzamin państwowy – skąd ja mam na to mieć. I taka bezsilność mnie ogarnia, taka potworna bezsilność, że nie dam rady. Łacina nie dająca spać, nawarstwiające się zadania z fonetyki, na które przez łacinę ledwo starcza czasu. Okruchy, odłamki, zwykłe życie – z jego radościami, smutkami, kolorami i dźwiękami. Eh... I ta jarzynowa, zapachem i ciepłem przypominająca czasy, kiedy jeszcze Rodzice i Brat mieszkali we Wrocławiu. Niby taka sama ta zupa, a jednak czegoś maminego jej brakuje. Zresztą jak jadę do B-stoku to bywa, że proszę Mamę o zrobienie śniadania czy czegoś podobnego – bo z jej rąk lepiej smakuje. Taka nieokiełznana chęć żeby choć na chwilę znowu poczuć się tą małą dziewczynką z mysimi ogonkami. Eh...

Zupa zjedzona, trzeba wracać do łaciny. Żeby tak był już jutrzejszy wieczór...

alexbluessy : :
kobieta zamężna
07 grudnia 2004, 11:07
trzymam kciuki...
deity
06 grudnia 2004, 21:04
No to z tym lenistwem się zgadzamy w pełni. Szkoda, że nie w czymś bardziej pożytecznym, ale tak to jest z tymi mężczyznami. Jak nie masz nikogo to myślisz jaki ten świat ponury i wcale nie chcesz się uczyć, a gdy już znajdzie się taki cudowny i kochaniutki to zaprząta Ci wszystkie myśli. Ach... No to Alex obie wracamy do pracy. powodzonka :*
06 grudnia 2004, 18:47
Ach!Nie martw się.Jakoś z pomoca bliskich sobie poradzisz i zapomniesz o zmartwieniach.Buzzziaki
Miyu - malkawianka
06 grudnia 2004, 17:21
Taaa, serki są smaczne. ^______^ mniam. A co do zupy jarzynowej to osobiście nie lubię, ale pomidorowa jest smaczniucha. ^_-.
hyrna
06 grudnia 2004, 15:53
Ja z chęcią wykupiłabym całe zapasy jogurtów, serków itp. Nie żałujmy na to piniędzy!:D

Dodaj komentarz