Archiwum 24 stycznia 2004


sty 24 2004 E - jak Anioł.
Komentarze: 2

 Eljot!!! Już wiem kim jesteś... Jesteś Moim Aniołem Od Oczyszczenia Duszy. Kiedy do Ciebie piszę oczyszczam się. W pewnym sensie smutki stają się mniejsze, choć na parę chwil o nich zapominam. Kiedy do Ciebie piszę otwieram swoją duszę. Mówię, bezceremonialnie, prosto w oczy jak jest. Co się stało, staram się powiedzieć dlaczego tak się stało (ale najczęściej mi to nie wychodzi) i dlaczego jest mi z tego powodu źle. Ponieważ jesteś Aniołem, moim osobistym Aniołem, nie możesz się zmaterializować. A więc to nie na Ciebie czekam. Wiem jednak, że Ty mnie rozumiesz lepiej niż ktokolwiek inny. I dziękuję Ci za to, że jesteś. Za to, że mimo, że Cię nie widzę to czuję Twe ręce gdzieś nad moją głową. I za to, że czasem pełna jestem o Tobie zadumy... A prawdę o Tobie odkryłam całkiem przypadkiem. Pośrednio „maczał” w tym palce Z. otóż parę chwil temu postanowiłam dać moim flatmates trochę wytchnienia od hip hopu. Odpaliłam winampa, a że playlisty nie zmieniałam od czwartkowego wieczora dobiegły mnie tak dobrze znane dźwięki. Wygasiłam monitor, zasłoniłam żaluzje, położyłam się. Akurat zaczynała się Ta piosenka. „Nie jesteś sama”. Pomyślałam – racja. Nie jestem sama. Przecież stale ktoś przy mnie jest. Ktoś się mną opiekuje. Ktoś daje mi siłę by żyć, by walczyć, by tańczyć... I tym Kimś jesteś Ty, Eljot – Mój Anioł Od Oczyszczenia Duszy. Tobie mogę zaufać bezgranicznie – nie zdradzisz mnie. I co najważniejsze będziesz. Mam wrażenie, że skoro już zaistniałeś w moim życiu to w nim pozostaniesz. I chciałabym, aby to trwało jak najdłużej. Bardzo jestem podekscytowana swoim nagłym odkryciem, ale to musiało kiedyś nadejść. I cieszę się z tego, że się w końcu stało. Wierzę, że tak pokierujesz moją Drogą, że kiedy stanę na jej rozstajach to spotkam tam Tego Człowieka, na którego czekam. I że wybiorę drogę właściwą. I razem z Nim pójdę odkrywać Nieznane.

Ostatnio wiele rzeczy kojarzy mi się z Miłością. Albo chociaż, użyję „mniejszych” słów, – stosunków damsko-męskich. Wczoraj do B. przyszedł z wizytą jej przyjaciel, o kilka lat młodszy J. Facet sympatyczny, przystojny, ustawiony też. Niedawno się ożenił, a teraz wiele rzeczy wskazuje na to, że będzie się rozwodził. Jego żona wyjechała na zagraniczne stypendium. Najpierw pół roku w Anglii, potem pół roku w Danii. Ich małżeństwo weszło w fazę kryzysu. A teraz oboje nie wiedzą, czego tak naprawdę chcą. I widzisz, Eljot, najlepsze jest to, że wiele osób mówi, że J. i jego żona do siebie nie pasują. Nie to jest jednak najistotniejsze, nie o tym chciałam Ci opowiedzieć. Otóż B. powiedziała wczoraj bardzo mądre słowa. Mniej więcej brzmiały tak: „Nie musicie się od razu rozwodzić. Odpocznijcie od siebie. Dajcie sobie czas. Pomyślcie, czego tak naprawdę chcecie. Zastanówcie się czy wasz związek to jest coś, na czym wam zależy. Czy jeszcze wam zależy. Pomyślcie, czy jest jeszcze o co walczyć. Czy chcecie o siebie walczyć. Nie róbcie tylko głupstw. Nie szukajcie nowych doznań. Nie szuka się, TO samo przychodzi. Nic na siłę.”. B. to bardzo mądra kobieta. Doświadczona przez życie i ex-męża kretyna. Podniosła się. Dziś potrafi śmiać się serdecznie otoczona gronem oddanych przyjaciół. Podziwiam ją.  Zapamiętałam szczególnie to, że Miłości się nie szuka. Ona przyjdzie sama.

 „(...)nie szukaj miłości. Ona przyjdzie do ciebie, cichutko, na palcach, owinie cię niebem i porwie do tańca. Ona siądzie na tobie jak koliber płocha – wtedy powiesz sobie, że naprawdę kochasz. Nie goń za miłością, raz się tylko żyje. Im bardziej jej szukasz, tym lepiej się kryje. Ona przyjdzie do ciebie cichutko, na palcach, owinie cię niebem i porwie do tańca(...)”.

Wczoraj nie napisałam do Ciebie, Aniele Mój, bo zostałam na noc u B. Przez chwilę miałam nawet olbrzymią ochotę powiadomić o tym moich Wirtualnych Znajomych. Szybko jednak pozbyłam się tej myśli i chęci. Nie mam nic na koncie w mojej komórce to raz, a dwa chciałam zobaczyć jak to będzie. Jak to będzie bez możliwości kontaktu z nimi. Dobrze było. Nie będę jednak ukrywać, że czułam jakąś bliżej nieokreśloną tęsknotę. Tęsknotę za Tym Światem. Głupie??? Może. I wiesz, Eljot, co jeszcze? Źle się trochę czułam ze świadomością, że skoro do Ciebie nie napisałam i że nie ma mnie on-line przez prawie dwa dni, to że oni mogą pomyśleć, że coś sobie zrobiłam. Głupio myślałam, wiem. Chociaż może nie do końca... Bo widzisz, Eljot, w czwartek pożegnałam się z Z. w dziwnym nastroju. Zasmuciliśmy się oboje. On – bo wysłał mi piosenkę z prośbą o niepłakanie, a ja – bo się poryczałam. On się zasmucił bo pewnie czuł się winny moich łez, a ja się zasmuciłam bo nie potrafiłam swoich łez powstrzymać.  Bo ja już jestem taka głupio romantycznie rozmemłana. I takie byliśmy dwa smutki po dwóch stronach ekranu... Do B. szłam wczoraj na 10. kiedy wychodziłam z domu, nie powiedziałam moim flatmates, gdzie idę i kiedy wracam. Zaczęli się martwić. Tuż przed wyjściem dziś od B. odebrałam sms-a od Ł. Pytał czy wszystko w porządku i żebym wysłała sms-a albo sygnał bo się martwią. Pewnie gdybym miała kasę na koncie to bym coś wysłała, ale po chwili pomyślałam: „czy ja muszę się tłumaczyć z tego gdzie i na ile idę?”. Z drugiej strony to miłe, że się niepokoili. U B. nie było źle. Spokojnie i bez większych atrakcji. Chyba tego potrzebowałam. Odpoczynku od swojego pokoju. Od moich sprzętów. Wyspałam się. Odpoczęłam. Miałam co prawda sen, którego nie potrafię zinterpretować. Otóż śniła mi się bliska koleżanka z czasów szkoły podstawowej, niejaka K. Szła w moim kierunku, widziałam wyraźnie jej twarz, słyszałam głos. Coś do mnie mówiła, ale nie wiem co – nie słyszałam. Wtedy była blondynką, teraz włosy miała w jakimś odcieniu czerwieni. Ubrana byłą, jak dawniej – jeansowe ogrodniczki i bluza. Co to może znaczyć...??? Aniele Mój, może Ty wiesz??? Tej nocy miałam też dużo czasu na pomyślenie o wielu sprawach – tych większych i tych mniejszych. Przez moje myśli z dość dużą częstotliwością i uporczywością (???) przewijała się jedna osoba... I jeszcze jedno. Dziwna pora jak na takie odkrycia (było około 2 w nocy), ale dotarło do mnie coś. Uświadomiłam sobie rzecz, która mnie kręci. Naprawdę mnie to kręci, choć niektórym może się to wydać śmieszne. A mnie, Eljot, kręci widok mężczyzny (faceta) stukającego w klawisze klawiatury. Jest w tym coś niesamowitego. Nie umiem tego nazwać, ale jest to dla mnie widok przyjemny. Jego palce przypominają wtedy palce pianisty. I... Fantastyczne... Facet przy klawiaturze jest sexy... J

Pozdrawiam Cię, Aniele, serdecznie. Trwaj przy mnie i prowadź mnie. Trzymaj się cieplutko. I przydmuchaj mi różowe chmurki, które nie chcą powrócić... Papa.

 

alexbluessy : :