Archiwum 26 lutego 2004


lut 26 2004 dzień pozytywnych wydarzeń
Komentarze: 1

I co Eljot? Robimy podsumowanie dnia??? Robimy. Po pierwsze Aniele to musisz na mnie jakoś wpłynąć. Ej no nie patrz tak dziwnie, nie zwariowałam. Jeszcze nie... Bo widzisz Eljot odkryłam, że jestem uzależniona. Uzależniona od dwóch... no trzech rzeczy. Od kawy, ciastek i rozmów z Tobą. Chociaż zrób tak żebym piła mniej kawy i jadła mniej słodyczy. Ja wiem, że wszystkie spodnie już na mnie wiszą, i każdego dnia jestem chudsza i chudsza. Aż kiedyś zniknę... Nie dopuść do tego Aniele Stróżu Mój. Bo kto wtedy będzie grał z Tobą w statki. Zresztą tak na marginesie to ja nie wiem dlaczego z Tobą gram. Nie dasz mi wygrywać. Zawsze musisz być najlepszy. Czytałeś co napisał niedostępny. Daj mi raz fory, niech się rozchmurzę.

Wkurzyła mnie dziś trochę B. okej, ja wiem, że w czwartki zwykle do niej chodzę. Ale T. chodzi do przedszkola, K. do szkoły... Wiem, że T. dziś został w domu bo ma katar., ale B. powinna wcześniej do mnie zadzwonić czy nie mogłabym odebrać K. ze szkoły. A nie na godzinę przed końcem jego lekcji. Czy ja nie mam racji, Eljot??? Jutro na rano, potem korepetycje, a na koniec koncert. Już się nie mogę doczekać. Ciekawe jak ten squad P. wypadnie. Wkurzyła mnie A. w związku z tym. Miała iść. A dziś nagle dzwoni i wymyśla jakieś pożal się Boże wymówki. No tak, jest piątek... Piątkowe wieczory to ona pewnie spędza ze swoim facetem. To niech powie o co tak naprawdę chodzi, a nie kręci jakieś żałosne excuses... Wkurzyłam się na nią. I jeszcze to jej pytanie czy ja idę bo może by przyjechała i poszłybyśmy w inne miejsce. czy ona oszalała??? To jest koncert mojego brata!!!!! Jak mogłabym nie iść??? Wrrrrrrr.............

Dobre te ciasteczka, prawda Aniele??? Ale wiesz co? Jutro upieczemy sobie jakieś prawdziwe. Znaczy domowe jakieś. Tak – pozwolę Ci bić pianę i miksować ciasto. Mam ochotę na jakieś z orzechami i makiem, co Ty na to??? Wiem Eljot, wiem, że ja te orzechy to pewnie potem odchoruję – ale co tam. Pieczemy!!! Aż Ci się oczy zaświeciły, gicio. Mam nadzieję, że nam Ł. nie zje wszystkiego. Bo on jak coś do jedzenia na wierzchu leży to lubi się tym „zaopiekować” – jak to kiedyś powiedziała G. Tak to jest ze współlokatorami. Hmmmm.........

Wiesz Eljot, ja się czasem dziwnie czuję. No bo niby to jest moje mieszkanie, a kręcą się po nim obcy ludzie. Pewnie, ze to dobrze – przynajmniej  nie wracam do zupełnie pustego domu. Zawsze ktoś jest. A tak byłabym sama w trzech pokojach. Chyba bym zwariowała. Szczególnie wieczorem. Ale oni i tak są, a tak jakby ich nie było. Zamykają się w pokojach i robię te swoje projekty. Zresztą my z różnych bajek jesteśmy...

Ty sobie Eljot nie wyobrażasz jak mnie ten „niedostępny” podbudował swoimi komentarzami??? E-mailami też. Jeszcze jeden wątek w  bajce... A poza tym to komu chciałoby się spędzić cały dzień na czytaniu tego, co ja tam napisałam przez te prawie 3 miesiące. Podziwiam, naprawdę podziwiam. I widzisz Aniele, Ciebie też polubił. Czyli może warto pisać, warto tworzyć komputerowy zapis moich z Tobą rozmów. Właśnie dla takich ludzi.

„Wiedziała, że oni tam gdzieś przed ekranami swoich pecetów zrozumieją. Zawsze rozumieli. Byli tak daleko, a ona czuła, jakby byli obok i głaskali ją po głowie w najtrudniejszych chwilach. Cokolwiek napisała już kilka godzin później znajdowała skomentowane. Mądre rady, zabawne komentarze, albo po prostu ciepłe słowo zastępujące uścisk”. [J. L. Wiśniewski „Martyna”].

Chyba warto...  I znowu sobie pomyślałam, że los, czy jak to „coś” się nazywa, postawił na mojej drodze kolejną pozytywną osobę. Od której dostałam jakąś wskazówkę, siłę, zapewnienie, że w tym jest sens. W czym??? W „TYM”.

Oczy mnie już bolą Aniele Mój. Zaraz zamykamy komputer. Dobrze, obejrzyj jeszcze sobie tą stronę. [ www.HAPPYTREEFRIENDS.com ]. Ale potem koniec. Co mówisz??? Że chcesz na zapas sobie poserfować w Sieci??? Że niby jutro nie będziesz. Bo tak może być. Rano do B, potem szybki obiad i na koncert. Już się nie mogę doczekać... Powiedz mi, jak Ci się podoba Anita Lipnicka i John Porter??? Jeśli chodzi o mnie to piosenka „Then & Now” dodaje mi pozytywnej energii. Mogłabym jej cały czas słuchać. Jeszcze i jeszcze i jeszcze. A czy nie wydaje Ci się, Eljot, że Porter śpiewa podobnie do Nicka Cave’a??? jakieś podobieństwo w barwie da się na pewno wyczuć. Poza tym wizyta w Centrum Wolontariatu też dodała mi sił. W poniedziałek idziemy Aniele na spotkanie informacyjne. Rezerwuj więc czas, żebyś jakiegoś turnieju w bierki nie wymyślił czasem. Zapomnij o tym. Musisz iść ze mną bo mimo, że to kilka kroków od domu to okolica nie za bardzo przyjemna, a spotkanie wieczorem.

Czy zagramy w statki??? Zagramy, ale ja wygrywam. Plizzzzzzz. Ten jeden raz!!!

Czyli co Aniele? Dzień odchaczamy na TAK, prawda??? Pozytywnie naładowani i uśmiechnięci idziemy spać. A przepraszam, wcześniej zagramy w bierki... Tfu! Wróć. W statki., oczywiście, że w statki.

I weź tu człowieku wygraj z Aniołem...

 

alexbluessy : :