Archiwum 23 marca 2004


mar 23 2004 Abecadło...
Komentarze: 0

Cześć Aniele, jak mija dzień??? Mi bardzo przyjemnie nawet. Chociaż muszę Ci się przyznać, że kiedy wyszłam po zajęciach ze szkoły poczułam jakieś ogólne zniechęcenie. Ale E. też tak się czuła tak więc może nie jest źle. Martwi mnie natomiast coś innego. Od jakiegoś czasu kiedy zaglądam do lodówki odczuwam dziwne uczucie niechęci i obrzydzenia na widok jedzenia. Tak, obawiam się, że to anoreksja. Może wczesne jej stadium, boję się, żeby się nie rozwinęła. Rozmawiałam dzisiaj z H. Powiedział że mam iść do lekarza. Boję się Eljot, bardzo się boję. Nigdy nie myślałam, ze ten problem może mnie dotyczyć. H. poradził żebym zadzwoniła do rodziców. Chyba tak zrobię, tylko co ja im powiem??? „Mamo, tato, mam anoreksję”??? Najlepsze jest to, że ja jestem przeciwniczką diet, nigdy się nie odchudzałam, nigdy nie miałam takiego zamiaru. Śmiałam się kiedy ludzie mówili: „Ola, jak ty schudłaś”. Nie wierzyłam. Dopiero kiedy jedne spodnie stały się za szerokie, potem drugie i trzecie, coś mnie zaniepokoiło. Ale nadal nie dopuszczałam doi siebie myśli o anoreksji. Tylko, że jak się głębiej nad tym zastanowić to się nie dziwię, że tak jest, że tak się czuję. Życie w ciągłym stresie, napięty kalendarz, nieregularne posiłki – czasem nawet w ogóle nie jedzenie. Do tego dochodzi jeszcze  życie w stanie ciągłej gotowości, robienie dobrej miny do złej gry (tak, tak czasem trzeba), udawanie kogoś kim nie jestem, a jaką chcą mnie widzieć niektórzy ludzie. Anoreksja to choroba umysłu (tak, jak depresja jest rakiem duszy), nawet się nie zauważa kiedy nas dopada. Pomóż mi Aniele, proszę Cię pomóż!!!

Ranek spędziłam pracowicie. Nie rób takiej miny. Zanim przyszedłeś to zdążyłam powtórzyć wszystkie te dziwne słówka i wyrażenie, z których jutro mam test. Wymigaliśmy się od pisania go dzisiaj, ale nie wiem czy to był dobry pomysł. Jutro może być gorzej. Przecież dzisiaj spotykamy się w Liverpoolu na imprezie urodzinowej dziewczyn z naszej grupy – J. i O.  A kiedy wrócę to chciałabym jeszcze obejrzeć mecz, Eljot!!! Nie mów, ze zapomniałeś!!! Przecież dzisiaj gra AC Milan vs. Deportivo La Corugna. Wiesz, że ja jestem fanką Milanu, wobec tego nagrasz mi mecz. Tak jest Mój Drogi, przecież Ty nie idziesz na Birthday Party. No nie obrażaj się, jak wrócę to zrobię popcorn i razem obejrzymy mecz. Nie mogę Cię wszędzie ze sobą zabierać, Aniele. przykro mi... No już, rozchmurz się. Powinieneś się cieszyć – będziesz miał komputer tylko dla siebie. O już Ci się gęba śmieje...

Pamiętasz o czym wczoraj rozmawialiśmy??? Wiem, że o wielu rzeczach, ale ja mam na myśli akurat ubytki na (w) sercu. Bo kiedy dwoje ludzi się spotyka, kiedy chcą być razem zaczynają uczyć się wspólnego Abecadła. Krok po kroku, literka po literce, wyraz po wyrazie i zdanie po zdaniu. Poznają siebie, swoje emocje, uczucia. I ja dzisiaj rano, zanim przyszedłeś, takie Abecadło stworzyłam. Pomógł mi w tym H. Chcesz poznać efekt naszej współpracy??? Zobacz:

A: akceptacja

B: bezinteresowność, bezpieczeństwo,

C: czas, chwila

D: dom

E: ekscytacja

F: fascynacja

G: granica, gra wstępna

H: humor

I: inspiracja, inicjacja

J: jedność, jabłko

K: kochanie, kompromisy

L: lubienie (bo bardzo ważne jest żeby siebie lubić, tak po prostu), lenistwo (wspólne byczenie się)

Ł: laskotki, łażenie (nie ważne gdzie, nawet bez celu byle razem)

M: miłość, młodość serca, mało trzeba byle razem

N: namiętność, niezwykłość, nieodgadnienie, na zawsze

O: odpowiedzialność, opowiadanie sobie

P: przyjemność, prawda, pieszczoty, pocałunek, pokora

R: rozmowa, radość, razem

S: śmiech, seks, serdeczność, szacunek, szczerość

T: tu i teraz, tolerancja, trzeba poczekać na ten czas, towarzyskość, tęsknota

U: uległość, uwielbienie, ukojenie, ukołysanie, ucałowanie, umowa, uwodzenie

W: wzajemność, wspólne wieczory, wzruszenie, wybory, wrażliwość, wyważenie, wyrozumiałość, wspólność

Z: zrozumienie, ZAUFANIE, związek, zawsze tam gdzie ty, zostańmy razem

Zauważyłeś, że to, co naprawdę ważne pojawia się pod koniec??? Wszystko po kolei, na wszystko przyjdzie czas – w sensie, że na naukę wszystkiego. Prędzej czy później poznasz to i owo. Tak, jak dziecko w szkole uczy się kolejnych liter alfabetu, tak ludzie uczą się swoich emocji, uczuć, zachowań. Uczą się SIEBIE. Najpierw rzeczy małe, podstawowe, bez których następne (ważniejsze) nie mogą istnieć. Dopiero na końcu przychodzi to, co najważniejsze. Przez cały czas nauki poznajesz kolejne litery, aż dochodzisz do „z”. Można powiedzieć: do „z”, jak „ZAUFANIE”. Bo to ono jest chyba najważniejsze. Według mnie, ale mogę się mylić bo nie mam wielu doświadczeń, to ONO odgrywa najistotniejszą rolę, bez niego nie ma nic. Ale żeby się pojawiło trzeba odbyć lekcje z niższego poziomu... Taki jest mój Alfabet Miłości – bo przecież jej uczymy się całe życie.

Mam jeszcze 1,5 godziny do wyjścia, przez ten czas trochę się pouczę. Nie będę w Liverpoolu długo siedziała – na 23 chciałabym wrócić bo rano będę nieprzytomna. Ale najpierw włączę Erosa Ramazzottiego – tak cudownie wibruje i kołysze... Choć i tak nie zmienię zdania, ze najbardziej zmysłową piosenką jaką kiedykolwiek słyszałam jest „Zapach Kobiety” Budki Suflera.

alexbluessy : :