Komentarze: 12
Siłaczom mówię "nie". Mam wrażenie, że teraz będzie dużo podporządkowane siłowni (Ukochany stwierdził, że musi schudnąć) - "Misia, przyjadę w sobotę po pracy, potem pojadę na siłownię i wrócę". Na gondolę też nie zdążymy w sobotę bo siłownia, ale przecież można w niedzielę... Trochę się irytuję.
Myślę, żeby zapisać się na kurs tańców (bez pary) - sis, idziesz ze mną? Salsa, samba, paso doble, taniec brzucha...
Tymczasem sesja mi już wisi za plecami, najbardziej historia, eh... Pracy na wakacje na razie jako takiej nie widać... I jeszcze ta zwariowana pogoda... Ukochany też zwariowany z tą siłownią, choć wczorajsze wino i koncert ciał były MNIAM... HMMM... itd.
Powodzenia na kolokwium sis!!! Trzymam kciuki!!!