Archiwum 21 stycznia 2005


sty 21 2005 Z lubczykiem.
Komentarze: 7

...coraz bardziej zakochuję się w języku Puszkina, Okudżawy, Dostojewskiego i Achmatowej. Szczególnie jej języku. Jej poezja jest przepiękna, zwłaszcza w oryginalnym wydaniu. Właśnie „Toast pożegnalny” (choć ten akurat lepiej brzmi w tłumaczeniu) Achmatowej zamierzam przeczytać na zaliczeniu z fonetyki.

Tymczasem słucham Leonarda Cohena i zastanawiam się co jutro ugotować na kolację żeby też Esio skorzystał wymęczony po kolokwium z prawa budowlanego. Mam kilka pomysłów i na pewno jakaś pycha wyjdzie. Może nawet z odrobiną lubczyku... ;o).

 

„...Żebyś tylko nad północną chmurą Przesłał mi przez gwiazdy pozdrowienie.”  (A. A. – „We śnie”)

 

alexbluessy : :